przez ramię zarzuca parasolkę i chwytając
walizkę z perukami wychodzi na ulicę.
beczka z wodą wylewa się i wypełnia trotuar,
skąpana kamienica. szybko, biegnie,
a lampy gasną w rytm kroków. jeszcze tylko bilet
na wyciągnięcie i zapchany wagon.
ciągle zmienia miejsce zamieszkania, jeździ
wiecznie tym samym pośpiesznym, aby po godzinie
dotrzeć na peron pełen stojaków na rowery
i wisząc przez poręcz krzyczeć dwie godziny.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
pawelh · dnia 29.03.2009 10:06 · Czytań: 529 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: