Dekownik cz. 3 - lina_91
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Dekownik cz. 3
A A A
Michał usiadł ciężko na skrzyni pod ścianą. Zabrakło mu słów.

-Zostajesz w Lęborku? Gdzie się dekujecie? - spytał szybko, żeby nie ciągnąć tematu. Anita spojrzała na niego z politowaniem i pokręciła głową. Zły sam na siebie, wstał i stanął przed ołtarzem.

-Teraz rozumiesz? Michał, Nika musi odpuścić.

-Czego ty ode mnie oczekujesz? - zirytował się nagle. -Nika nie jest dzieckiem...

-Właśnie że jest! Nic nie rozumiesz! W Lęborku jest ciężko, ale to i tak nic w porównaniu z innymi miastami.

-Anita, chciałbym ci pomóc, ale nie zabronię Nice działalności w AP. Nie mogę. I ty o tym wiesz.

Anita wyglądała, jakby postarzała się o dziesięć lat. Skuliła się, zmarniała. Nie patrząc na chłopaka, pokiwała głową i wyszła bez słowa.

O siódmej Michał poszedł do szkoły. Lekcji nie prowadzili już od grudnia, kiedy jedna z bomb spadła na podstawówkę, zabijając trzydziestu uczniów. Teraz już naloty wprawdzie ustały, ale do szkoły nie chodzili. Nauczyciele podrzucali indywidualnym uczniom materiały do nauki, ale na tym się kończyło.

Zamknął się w sali gimnastycznej z trzema kolegami na trening. Najpierw biegali, potem wzięli piłkę do gry. Po dziewiątej zjawił się Jacek, student Akademii Medycznej, zapalony sportowiec. Wcześniej trenowali w lesie, ale to zrobiło się zbyt niebezpieczne. Pod czujnym okiem Jacka czołgali się po całej sali, ścierając kurz zalegający na podłodze.

Michał właśnie zastanawiał się, jak namówić Nikę, żeby trochę odstąpiła, kiedy ciężki but wbił mu się między łopatki, przyciskając jego twarz do desek. Stęknął głucho. Musieli zachować przynajmniej pozory ciszy, więc Jacek nie odważył się krzyknąć, ale zasyczał dość zjadliwie, by usłyszeli go wszyscy na sali:

-Trzymaj łeb niżej, bo go stracisz tak jak inni. Dobra, dobierzcie się w pary.

Kolejne dwie godziny spędzili na treningu samoobrony. Pod koniec pot lał się z nich strumieniami, a z prysznicy nie mogli skorzystać, bo wody w szkole nie było. Wymykali się z budynku pojedynczo, w odstępach kilkunastu minut.

Kiedy Michał wrócił do domu, w piekarniku dymiła jego porcja obiadu. Jego mama Maja i przyszywana ciocia, matka Anity - Kamila - szybko kończyły jeść i wychodziły właśnie do szpitala na dyżur. Niki nie było.

Michał zaczął krążyć bez celu po mieszkaniu. Od zniknięcia Anity, pozbyli się z domu wszystkiego, co miało jakikolwiek związek z AP, a właśnie teraz miał ochotę postudiować jakieś dokumenty. Z nudów chwycił podręcznik chemii i usiadł do biurka z dużą kawą. Ocknął się po dziewiętnastej, kiedy robiło się już ciemno. Z niepokojem zdał sobie sprawę, że Niki wciąż nie było.

Włączył radio, ale usłyszał tylko nieczytelne trzaski, więc przełączył na cd. Usmażył jajecznicę, ale nie miał ochoty na jedzenie. Nika z każdym dniem wracała coraz później, zawsze jednak przed godziną policyjną. A teraz dziesiąta nadeszła i minęła. Michał drzemał z telefonem w ręce, wiedząc, że to na nic. Nika nigdy nie nosiła komórki.

Dochodziła dwudziesta trzecia, kiedy usłyszał chrobot klucza w zamku. Poderwał się na równe nogi, wylewając kawę, ale nawet tego nie zauważył. Dopadł dwunastolatkę w momencie, gdy kierowała się do kuchni.

-Co ty wyprawiasz?! - prawie wrzasnął. Nika spojrzała na niego ni to przerażona, ni to obrażona, że on ośmiela się na nią krzyczeć i spokojnie sięgnęła po jabłko.

-A możesz zacząć od początku?

-Wiesz, co by twoja mama powiedziała, gdyby wiedziała, że...

-Daj mi spokój. Sam w tym siedzisz po uszy, a mi zwracasz uwagę.

-Widziałem się z Anitą - wypalił, nie komentując zarzutów.

Nika znieruchomiała. Spokojnie odstawiła ogryzek i spojrzała mu w oczy. Krótkie, badawcze spojrzenie.

-Co z nią?

-Źle wygląda - wyrwało mu się. Nika nie wyglądała na przejętą, wiedział zresztą, że nie pytała o wygląd siostry.

-Co mówiła?

-Żebyś się w to nie mieszała, odstąpiła. AP jest organizacją harcerską, Nika...

-Ty też nie jesteś harcerzem - wytknęła mu spokojnie dwunastolatka. -AP nazywają harcerskim stowarzyszeniem tylko dlatego, że Anita je założyła. Równie dobrze mogliby mówić, że to CK albo Amnesty International, bo działała przecież w obu.

-Anita się o to prosiła.

-A jej wolno walczyć? - zawołała Nika, teraz już ze łzami w oczach. -Myślisz, że nie wiem, gdzie oberwałeś kulkę i gdzie ona poharatała sobie rękę?

-Co? - spytał skonsternowany Michał, ale Nika nie słuchała.

-Oboje robicie coś naprawdę, mnie usadzili w grupie zuchów, sprayujemy napisy na murach, cerujemy mundury i sprzątamy w szpitalach, a wy...

-Nika, oszalałaś?! - przerwał jej gorączkowo. -Masz dwanaście lat...

-Dobrze wiesz, że młodsze ode mnie pomagają w starszych oddziałach. A ja...

-Nika, proszę cię!

Dziewczyna rzuciła ogryzkiem do kosza, ale nie trafiła. Szypułka odbiła się od metalowej ścianki i wylądowała na deskach. Nika ani myślała się po nią schylać.

-Jedna z was musi przeżyć tę wojnę! - powtórzył słowa Anity, ale na Nice nie zrobiły one wrażenia.

Dwunastolatka odwróciła się na pięcie i poszła do łazienki, trzaskając za sobą drzwiami.

Następnego dnia Nikę widział tylko przelotnie, przy śniadaniu. Zajadając się płatkami, oznajmiła mamie, że idzie na noc do koleżanki. Kamila nie negowała słów młodszej córki, ale w jej spojrzeniu Michał dostrzegł rezygnację i przeraźliwy strach. Jak miała upilnować swoje dzieci? Tysiącom rodziców się to nie udało. A przecież, obiektywnie powinni być z nich dumni. "Pokolenie oportunistów" stanęło okoniem przeciwko rosyjskiemu terrorowi.

-Uważaj na siebie - powiedziała cicho, całując małą na do widzenia, wsuwając jej ukradkiem do plecaka zapakowane kanapki. Michał odwrócił wzrok.

-Nie mogłaś jej zatrzymać? - spytał, kiedy za Niką zamknęły się drzwi. Kamila drgnęła, jakby ją uderzył. -Może ciebie by się posłuchała.

-Rozmawiałeś z nią? - głos kobiety był cichy, zbyt cichy, jakby nagle zabrakło jej sił.

-Wczoraj - przyznał.

-Więc wiesz, że to nic nie da. Dumna jest z tego, co robi. Nie odbiorę jej tego.

-Nawet za cenę jej życia? - nie wiedział, co mu strzeliło do głowy. Kamila odwróciła się tak gwałtownie, że przygotował się odruchowo na cios w twarz. Ale ciotka pogłaskała go tylko po policzku i pokręciła smutno głową.

-To jej decyzja.

Dzień minął szybko. Michał skopał ogródek za domem, zamienił kilka słów z Jackiem i posprzątał dom. Poszedł spać wcześnie, bo następnego dnia planował wypad do lasu, jeszcze przed świtem.

Dzwonek telefonu wyrwał go ze snu tak gwałtownie, że o mały włos nie spadł z łóżka. Po omacku odszukał słuchawkę.

-Szpital na Zwycięstwa. Dziewięćset jedynaście.

Jacek rzucił hasło i rozłączył się. Michał kilka sekund wpatrywał się w telefon, zanim zrozumiał. Dziewięćset jedynaście oznaczało stan najwyższej gotowości, alarm, zagrożenie życia.

Dopiero teraz usłyszał warkot samolotów. Już domyślał się, czego dotyczyło wezwanie. Ciężki huk przetoczył się nad miastem i już miał pewność. Na dworzu było za jasno jak na noc. A więc zrzucili bomby zapalające. Nie wiedział tylko, po co.

Wciągając na stopy trapery, zastanawiał się, czy zawołać Kamilę albo swoją mamę. Zrezygnował. Nie wiedział przecież, co się stało, a obie spały zmęczone po kilkunastu godzinach pracy.

Dwa kilometry dzielące go od szpitala pokonał w pięć minut. Już z daleka zobaczył łunę odbijającą się od ciemnego nieba. Szpital stał w ogniu niczym pochodnia. Ludzie biegali bez celu we wszystkie strony, ciągając piasek, węże ogrodowe, ręczne gaśnice. Rozejrzał się bezradnie i wtedy zobaczył jakąś parę, splecioną w uścisku, kotłującą się po ziemi.

Podszedł do nich, żeby ochrzanić ich za figle, kiedy tam ludzie najprawdopodobniej płonęli żywcem, ale z bliska dotarło do niego, że to Jacek i Anita. Stanął jak wmurowany. Poprzez przeraźliwy skwierk płomieni i wrzaski dookoła, usłyszał krzyk Anity i stwierdził, że ta cały czas próbuje się wydostać z uścisku chłopaka. Klęknął przy nich.

-Co się stało?!

Anita na chwilę znieruchomiała i wydyszała ciężko:

-Tam jest Nika.

Michał klapnął ciężko na ziemię. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Anita wyrwała się z objęć Jacka i na oślep popędziła w stronę budynku. Jacek skoczył za nią, ale potknął się i runął w piasek. Kiedy się podniósł, Anity nie było już widać.

Stali, ramię w ramię, patrząc bezsilnie na szalejące płomienie. Po kilku minutach z kłębów dymu wytoczyła się ciężko jakaś postać, ciągnąca bezwładne ciało. Skoczyli oboje ku niej, ale ona pochylała się już nad nieprzytomną siostrą. Bez słowa, jak dobrze wyszkolony robot, zaczęła masaż serca. Jacek włączył się do pracy, jakby od zawsze pracowali razem. Dwa wdechy i znowu ucisk. Michał liczył.

-Idź po tlen - krzyknęła Anita. Głos jej się łamał, po osmalonej twarzy płynęły łzy. Jacek odsunął się od dziewczynki i zakrył na chwilę oczy. Anita nawet nie zauważyła, że odstąpił. -Idź! - wrzasnęła.

Michał odszukał wzrok Jacka. Ten pokręcił zdecydowanie głową i złapał Anitę za ramiona, siłą zmuszając, żeby zaprzestała reanimacji.

-Nie...

Wiedzieli już wszyscy, cała trójka, że nic nie da się zrobić, wiedziała o tym także Anita, ale pierwotnym mechanizmem obronnym odmawiała przyjęcia tego do wiadomości.

-Anita.

-Co?! Puść mnie, muszę...

-Anita. To na nic - powiedział z naciskiem Jacek. -Odpuść. Zostaw ją.

-Muszę jej pomóc... - powiedziała, jakby nie słysząc kolegi.

-Ona nie żyje.

Te trzy słowa, choć doskonale wiedział, że to prawda, wybuchły w uszach Michała niczym kolejny pocisk. Anita osunęła się na ziemię. Patrzyła bez wyrazu na Jacka.

-Nie jest poparzona, ja...

-Czad ją zabił - powiedział zimno Jacek. Tylko Michał w odblasku łuny zobaczył, że twarz studenta żyłkują łzy.

Anita drgnęła, skurczyła się, zacisnęła palce na źdźbłach trawy i zaniosła się przeraźliwym krzykiem.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 30.03.2009 13:27 · Czytań: 899 · Średnia ocena: 4,33 · Komentarzy: 6
Komentarze
Usunięty dnia 30.03.2009 16:07 Ocena: Świetne!
Mistrzowskie! Nie chce mi się szukać błędów. Szkoda tylko, że zginęła Nika, niemal jej nie znałem, ale polubiłem ją. Jestem ciekaw, jak teraz zmienią się relacje Anity z Michałem - zapewne będzie go winiła za śmierć siostry... Tak czy inaczej następną część przeczytam na pewno :)

Jeszcze raz gratuluję świetnego prowadzenia akcji :)
ginger dnia 01.04.2009 14:58 Ocena: Bardzo dobre
Hmpf... Akcję prowadzisz świetnie, napięcie budujesz niesamowite, tylko błędy są... Więc najwyższej oceny postawić nie mogę :no:
lina_91 dnia 17.04.2009 23:50
Dobre i to :)
Hyper dnia 03.05.2009 13:20 Ocena: Bardzo dobre
Lina... jak ja mam pisać komentarze i wyłapywać błędy, skoro mi świeczki w oczach stają? W nosie mam błędy "jakieś tam". Scena jest tak ujmująca i gra na emocjach, że nie widać drobnych potknięć. Gdyby nie byłoby napisane dobrze - niemożliwe byłoby wejście wgłąb akcji w taki sposób. O ile piszę zrozumiale...
TomaszObluda dnia 09.05.2009 08:13
coraz lepiej
lina_91 dnia 15.05.2009 12:43
I o to chyba chodzi, prawda? :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty