Lalki. Rozdział I - Lorelay
Proza » Długie Opowiadania » Lalki. Rozdział I
A A A
Miasto powoli budziło się do życia. Wraz z bladym słońcem, wyłaniającym się ospale zza horyzontu, na ulicach pojawiali się pierwsi przechodnie.

Joel ziewnął przeciągle. Druga z kolei bezsenna noc dawała się we znaki. Głowa, jak się okazało, już nie tak mocna, jak dawniej, ciążyła niemiłosiernie. Nareszcie udało mu się, zbyć kolejnym nieartykułowanym mruknięciem, wylewne pożegnania Darna. Ładnych parę lat nie widział już tego starego gaduły i pewnie nie zobaczyłby, gdyby nie zwykły przypadek. W pierwszej chwili wspomnienie dawnych, lepszych czasów, gdy obaj najmowali się za psie pieniądze jako zbrojna ochrona czy konwojenci u co zamożniejszych kupców lub innych kapitalistycznych krwiopijców, wywołała nawet uśmiech na twarzy mężczyzny. W miarę nagminnego przedłużania się obiecanej "kolejki z dawnym druhem", towarzystwo przesadnie życzliwego Darna, który zdawał się milknąć jedynie wtedy, gdy przełykał gorzałkę, stawało się coraz bardziej męczące, nawet biorąc pod uwagę, iż to na jego koszt Joel pił. Konwersacja przerodziła się w naprawdę irytującą, dopiero w momencie, gdy okazało się, że Darn także rzucił dawno w czorty wątpliwą karierę najemnego żołdaka i to bynajmniej z zupełnie innych względów, niż sam Joel. Skubany, ożenił się mianowicie w drugiej połowie żywota. Jakby tego było mało, szczęśliwą wybranką okazała się młoda, niebrzydka wdówka po jednym z byłych zleceniodawców. Ów zaś dokonując swego żywota pozostawił żonie znaczny majątek i dochodowy warsztat rzemieślniczy. Przedsiębiorstwo, ma się rozumieć, z dniem powtórnego zamążpójścia, kobieta przekazała nowemu małżonkowi, gdyż sama nie miała zupełnie głowy do interesu.

Tym sposobem gadatliwy Darn, za dnia kupczył sobie w najlepsze i liczył zyski, nocą zaś korzystał z wdzięków nadobnej żonki. Joel natomiast, niezależnie od pory, samotnie chlał po knajpach, od czasu do czasu uzupełniając fundusze poprzez udział w mało widowiskowych, acz krwawych walkach ulicznych. Szedł teraz przygarbiony, dręczony kacem i po raz pierwszy od dawna zastanawiał się, co dalej. Właśnie. Joel nie był już młody, mimo to jedynym czego zdołał dorobić się w życiu, był źle nastawiony po złamaniu nos, kilka nieładnych blizn i ogólne poczucie bezsensu, towarzyszące mu na każdym kroku. Do szklanki zaglądał bardziej z nudów i samotności, niż fizycznej potrzeby.

"Co dalej? Co dalej?"- powtarzało natrętnie jakieś drażniące echo w głowie byłego najemnika. Mężczyzna zatrzymał się przed oszkloną wystawą któregoś z niewielkich sklepików pełnych tanich błyskotek. Przez chwilę przyglądał się odbitej w szybie twarzy, niegdyś podobno przystojnej. Dziś widział tylko porośniętą tygodniowym zarostem, wykrzywioną bolesnym grymasem, zniszczoną gębę podstarzałego moczymordy. Spoglądał w przepite, zmęczone oczy wodnistej, nieokreślonej barwy. Nie pamiętał już kiedy zniknął z nich intensywnie zielony, łobuzerski błysk, który niegdyś zapewniał mu towarzystwo coraz to nowych dziewcząt, sadowiących z upodobaniem jędrne pośladki na jego kolanach. "Co dalej? Co dalej?" - kołatało pod obolałą czaszką z każdą chwilą głośniej i wyraźniej. Joel wyprostował się gwałtownie i rąbnął pięścią w mur otaczający sklepową witrynkę.
- Właśnie, kurwa! I co dalej?! - wrzasnął patrząc w oczy swojemu odbiciu.

Oparł czoło o przyjemnie chłodną taflę. Przymknął oczy. Trwał w tej pozycji dłuższą chwilę starając się nie myśleć, jak zawsze gdy nachodziły go niepotrzebne, wybiegające za daleko poza dzień bieżący, rozważania. Nagle zerwał się na dźwięk rozbrzmiewający tuż nad obolałą głową. Świdrujący, rozdzierający krzyk dobiegał z otwartego okna kamienicy, znajdującego się dokładnie nad sklepem z tandetną biżuterią. Przechodził płynnie w nieludzkie wycie, wydawane jakby na jednym oddechu. Joel zmiął w ustach przekleństwo zasłaniając uszy dłońmi. Drażniące tony nie milkły, co więcej, zdawały się wzmagać. Mężczyzna podniósł głowę, chcąc zawołać w stronę okna, by z łaski swojej się przymknięto. O dziwo, w przebłysku logicznego myślenia, uświadomił sobie, że jego głos nie ma szans przebicia się przez szaleńczy wrzask.
- Jakby kogo ze skóry obdzierali... - mruknął zrezygnowany.

***

Wciąż lekko podchmielony Darn brnął wąską uliczką w stronę zakrętu, zaraz za którym stała jego kamienica. W zasadzie akurat ona nie do końca była jego własnością. Jeszcze. Tę część majątku żona zachowała zapisaną na siebie, jemu zaś oddając całkowite prawa do przedsiębiorstwa odziedziczonego po pierwszym mężu nieboszczku.

Mimo lekkiego szumu w głowie, Darn myślał intensywnie. "Co też wyrosło z tego młodego Joela?"- zadawał sobie po raz kolejny bezsensowne pytanie. Zawsze nazywał Joela "młodym", mimo, że dzieliło ich w rzeczywistości pięć, góra siedem lat różnicy. Joel, jakiego znał, miał branie u dziewek, twarde łapsko i głowę. Przede wszystkim jednak posiadał coś, czego Darn po cichu zawsze mu zazdrościł - pewien swoisty wdzięk, pełne młodzieńczego uroku spojrzenie, zielonych, roześmianych oczu. A teraz? Teraz był zgarbiony, niedomyty, zgorzkniały i smutny. Śmierdział gorzelnią i emanował pustką. Nade wszystko "młody" Joel był jednak samotny i stary. Darn liczył sobie więcej przeżytych lat, lecz to Joel był stary, zniszczony i zmęczony życiem pozbawionym sensu i celu. "Szkoda chłopaka..." - myślał kiwając sobie głową potakująco, w rytm stawianych leniwie kroków - "Oj, szkoda..."

- Panie, weźcie dla córki - usłyszał nagle tuż nad uchem czując jednocześnie, jak odbija się od czyjegoś pokaźnego brzucha, a w nozdrza wdziera mu się ostry zapach tabaki.
Już miał protestować, tłumacząc, że nie ma córki, kiedy gruby jegomość wepchnąwszy mu do rąk zawiniątko, okręcił się na pięcie i machając połami płaszcza przed nosem zdębiałego Darna, znikł w tłumie.
- Hej, panie! Coście... - próbował zawołać za nieznajomym, zdając sobie jednak sprawę z bezcelowości tego kroku. Zamilkł machnąwszy ręką z rezygnacją.

***
Abigail klęczała u stóp kołyski, miętosząc w palcach szaro-bury skrawek materiału. Krzyczała. Nie czuła chłodu ciągnącego od otwartego na oścież okna, ani delikatnych muśnięć, tańczącej na wietrze firanki, obijającej się miarowo o jej mokry, gorący policzek. Z rozpaczliwym jękiem wypuściła z drących dłoni szmatę. Twarz lalki roztrzaskała się upadając na kamienną posadzkę. Odgłosowi tłuczonej porcelany towarzyszył spazmatyczny szloch kobiety.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Lorelay · dnia 30.03.2009 18:38 · Czytań: 991 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 8
Komentarze
Almari dnia 30.03.2009 19:47 Ocena: Bardzo dobre
Hm...Ta lalka na końcu mnie niezwykle zaintrygowała:D Czekam na dalszy ciąg. Bardzo plastyczne opisy i nie wyłapałam jakiś większych błędów także bardzo pozytywnie :)
Miladora dnia 30.03.2009 19:58 Ocena: Dobre
- budziło się/wyłaniającym się/pojawiali się/dawała się/jak się/mu się
- przedłużania się/zdawał się/stawało się/przerodziła się/okazało się/ożenił się/okazała się
- gadatliwy Darn, za dnia - bez przecinka
- naprawdę irytującą, dopiero - bez przecinka
- r1;Co dalej? Co dalej?r1;
- mężu nieboszczku. - nieboszczyku
- rmłodymr1;,
- dziewek, - dziwek?
- spojrzenie, zielonych - bez przecinka
- rmłodyr1;
- wepchnąwszy mu do rąk/machnąwszy ręką - przecież ręce miał zajęte trzymaniem zawiniątka
- delikatnych muśnięć, tańczącej - bez przecinka
- tłuczonego tworzywa - tworzywo kojarzy się raczej z czymś sztucznym, nie z porcelaną
Rozpoczęte trzy wątki i to dość ciekawie, tylko niestety do stylistyki mam zastrzeżenia. Myślę, że powinnaś jeszcze dopracować tę część, no i sprawdzić przecinki, bo tak, jakby ich za dużo było... ;)
dobry z pozdrowieniami ;)
Lorelay dnia 30.03.2009 20:11
Uuuu, a skąd się tu wzięły erki? Przecież ja dokładnie pamiętam, że je poprawiałam :/

Miladorko:

"- dziewek, - dziwek?" - zdecydowanie chodzi o dziewki, nie o dziwki

"- tłuczonego tworzywa - tworzywo kojarzy się raczej z czymś sztucznym, nie z porcelaną" - a porcelana jest czym?

Nad przecinkami posiedzę jutro, bo mam kurzą ślepotę i nocami tracę na spostrzegawczości :p
Miladora dnia 30.03.2009 21:18 Ocena: Dobre
Masz rację, Lorelay - tworzywo może być sztuczne i naturalne i to chyba wszechwładna chemia sprawiła, że miałam takie skojarzenie... ;) Tym niemniej, osobiście ujęłabym to trochę inaczej - głowa lalki roztrzaskała się upadając na kamienną posadzkę. Odgłosowi tłuczonej porcelany towarzyszył itd. - unikasz w ten sposób zbędnych określeń. A w jakim okresie dzieje się akcja, skoro używasz dość przestarzałego terminu - dziewki? ;)
Lorelay dnia 30.03.2009 22:04
Heh, naprawdę nie widać? Mi się wydawało, że ten tekst niewiele ma wspólnego z współczesnością...
To jest fantasy, dziejące się w świecie o realiach zbliżonych do czegoś pomiędzy późnym średniowieczem, a epoką wiktoriańską (pojawiają się elementy obu tych epok znaczy).
Miladora dnia 30.03.2009 22:18 Ocena: Dobre
- kapitalistycznych krwiopijców - to określenie skutecznie może zmylić - ja bym je zmieniła - zbrojna ochrona, konwojenci - podobnie, chociaż już mniej jednak.
Nie za bardzo widoczne są te realia, o których mówisz - mnie się jawił obraz jednak współczesnego świata... :shy:
Lorelay dnia 30.03.2009 23:55
1. to dopiero pierwszy fragment, z czasem realia na pewno będą bardziej widoczne.
2. kapitalistyczni krwiopijcy, konwój i zbrojna ochrona zdecydowanie bardziej pasują do świata, w którym dominują realia epoki wiktoriańskiej (w innych rejonach tego samego świata pojawiają się częściej elementy średniowieczne).
3. mi się ze współczesnością nie kojarzą określenia takie jak:
najemny żołdak, warsztat rzemieślniczy, jegomość
kwestie takie jak:
"- Panie, weźcie dla córki - usłyszał nagle tuż nad uchem czując jednocześnie, jak odbija się od czyjegoś pokaźnego brzucha, a w nozdrza wdziera mu się ostry zapach tabaki."
czy też porcelanowe lalki.
ginger dnia 02.04.2009 13:54 Ocena: Dobre
Hmpf... Mi się podoba. Końcówka intrygująca, sprawia, że czekam na część kolejną. W sumie jeszcze nie za wiele mogę powiedzieć... Więc spokojnie poczekam na ciąg dalszy ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty