Najpierw kilka słów o treści: Opowiadanie, czyta się dość przyjemnie, łatwo dobrnąć do końca. Jednak gdybym powiedział, że wciąga, to lekko bym przesadził. Czyta się je bo się czyta, z nadzieją, że w końcu musi wydarzyć się coś ciekawego. Niestety do końca nic
takiego się nie ma miejsca. Już słyszę Twoje głosy protestu:"Jak to!? Przecież okazuje się, że on ma żonę!" No tak, ale naprawdę spodziewałem się po tym "dziele" większych wodotrysków, tym bardziej, że dałeś to jako przykład Twojego geniuszu.
Z komentarzy dowiedziałem się, że ona jest materialistką, a on nie jest sponsorem, ok ale czy nie uważasz, że powinienem się o tym dowiedzieć z tekstu? żeby się tego domyśleć musiałbym być co najmniej tak inteligentny jak Ty. Niestety natura nie wszystkim daje równo...
Zgadzam się w stu procentach z Kabuki, że schrzaniłeś opisy postaci. Przesłaniem tego opowiadania miało być, że kobiety są głupimi, naiwnymi materialistkami i co ciekawsze postanowiłeś, że zrobisz to w formie komedii. Niestety nie wyszło, bo nie jest to
ani przekonywające, ani śmieszne, ani tragiczne. Inaczej - jest nijakie.
Przeczytaj opowiadanie Waldensa "Samica psa" (nie piszę V,żeby nie było kryptoreklamy)
To nie tak, że uważam, że ktoś taki jak Ty, ma się uczyć ode mnie, ale polecam dlatego, że tematyka jest nieco podobna.
Myślę, że nieco lepiej oddałem psychikę bohaterów, a tekst chyba nie jest dłuższy. Zapraszam.
Jeśli chodzi o sprawy techniczne, to nie trudno jest znaleźć pewne niezręczności językowe.
To może po kolei polecę, a co mi tam? Nie mam nic lepszego do roboty akurat.
"Z błogością w oczach spojrzała na
swoje malutki, przytulny
dom."
"- Tak, proszę mu przekazać, że dzwoniła jego dziewczyna i czeka aż oddzwoni jeszcze przez trzydzieści minut" -brak przecinka przed aż
"Rzuciła się na wersalkę i wtuliła spływającą już potokiem łez twarz w poduszkę." - pierwsza sprawa: twarz spływała czy łzy? druga sprawa: brak przecinków.
"Warknęła żałośnie
, i z założonymi rękami spoczęła na wersalce."
przecinek jest tu nie potrzebny i jest błędem! Nie znam żadnego profesjonalnego redaktora, ale jeśli oni uważają, że to nie jest błąd to nie żałuję, że nie znam. Wygląda, że u nich jest tak samo ze znajomością gramatyki, jak u księży ze znajomością Biblii.
"- Jak mogłeś? Nie jestem teraz twoją dziewczyną!" - tego nie rozumiem w ogóle. Skoro ona (dziewczyna) mu krzyczy, że nie jest już jego dziewczyną, to chyba już może, nie? To najważniejsze zdanie w tym opowiadaniu i jest ono dokładnie tak samo niedopracowane jak całość.
artreides zdaję sobie sprawę, że uznasz mnie za głupka (bo każdy, komu się nie podobają Twoje "dzieła" jest przecież mało
inteligentny :lol
, ale powiem Ci szczerze, że bardzo bym chciał, aby moje teksty podobnie analizowano. Coś podobnego zrobił raz MarcinD z moim tekstem pt."Stosunek obojętny", za co do dziś mu jestem wdzięczny. Samemu bardzo ciężko znaleźć własne błędy. Zapraszam każdego do jazdy po Waldensie.