Więc po co wszyscy tu bronią jakichś komentarzy babyzbzikiem, które są x warte (wg. niektórych - g. warte), za które oszkodowania (tutaj lol w nawiasie) może się jedynie domagać babazbzikiem?

A w ogóle, to nikt jeszcze nie powiedział, że komentarze i jakieś duperele, np. z shoutbuxa kwalifikują się jako utwór.

Jerzy napisał/a:
No nie, nie udawaj że nie wiesz w czym rzecz. Broni się praw naszych, a nie kogoś jednego, bo jutro może każdego to spotkać.
W przypadku Ewy jest to spór bardzo lingwistyczny, bo w sumie nikt krzywdy nie doznał i nie ma portal grzesznych intencji.

Jerzy napisał/a:
Nie ma znaczenia. Zgodnie z prawem nawet tekst pisany na ścianie kibelka jest chroniony - teoretycznie.

Jerzy napisał/a:
Samuel!
Jak twórcy musimy trzymać się razem bo nas zjedzą korporacje wydawnicze, wydawcy, wydawcy internetowi itd. jeżeli występujesz przeciw roszczeniom twórcy, to szykujesz sam sobie pętelkę. W kupie siła!