Ostatnie komentarze Deirdre
Przyznam, że wszystkie skojarzenia moich przedmówców trafiły mi do głowy, do tego jeszcze książki pokroju "Tajemniczy ogród". To nie jest wada, ale w następnej części trzeba się wygimnastykować, żeby mnie zaskoczyć. Tekst chyba bym radziła przeczytać jeszcze raz, bo miałam momentu zastoju. Jeszcze to można wygładzić, może więcej kropek. Zależy od Ciebie Autorko.
Takich historii jest milion i jeszcze więcej podobnych siedzi w kolejnych głowach. Gładko mi się przeczytało, ale ten tekst nic nie wnosi. Samobójca, zdrada etc. Nawet klimat który zbudowałeś, jest nudny. Próbowałam jakoś wczuwać się, ale nie dałam rady. Jak dla mnie, to jest wypłukane z emocji.
Uśmiałam się, naprawdę
Przez pewien okres czasu wampiry były mi jakoś tematycznie bliskie. Znając w jakiej stylistyce się poruszasz, tekst wywiązał się ze swojego zadania, ale mogło być lepiej. Chyba na tak krótkiej przestrzeni musiałeś wziąć mały wycinek. Takie wyśmiewanie z popularnych motywów jest świetne i mogłoby być nawet dłuższe, wypełnione scenkami i z tym mocnym zakończeniem. Dla mnie ta historyjka ma potencjał
No to wreszcie skomentuję
Po raz kolejny stykam się z tą historią i moje zdanie z grubsza znasz. No, ale jeszcze coś dodam. Ten tekst odebrałam tak, że chcesz poruszać się w pewnych schematach i robić porządne czytadła. Tematyka akurat tej historii nie jest mi bliska, ale jak coś innego skombinujesz to daj znać
Miladora ładnie okresliła to opowiadanie - że żyje. W pełni się tym zgadzam, bo temat mi nie leżał, ale czytałam dalej ze względu na klimat i to, że mnie po prostu zaciekawiłeś. Super, że masz konkretny cel w pisaniu, co to opowiadanie po kolejnych wygładzeniach, jeszcze bardziej potwierdzi.
Bardzo mi się podobało, ale zgadzam się Jackiem, że nie trzeba całego tekstu pisać urywanymi zdaniami. W pewnym momencie faktycznie poczułam się znużona. Ale za to, że była świetna wieloznaczność i zmuszenie do refleksji, z czystym sercem daję bdb.
Pozdrawiam
Dorosły chłop i robol o mentalności nastolatka - jest to bardzo naciągane i nieautentyczne. Ogólnie tekst od strony technicznej, nie jest zły, popłynął gładko, ale treść. Bardzo naiwnie. Nie chcę wierzyć, że to miał być jakiś zamierzony klimat.
Jak Elwira, miałam od początku wrażenie, że ten ksiądz rzuci się na Ingę. Bardzo dobrze Ci to wyszło. To wrażenie ciągnęło się za mną jak cień, a potem niespodzianka. Lubię, gdy się mnie zaskakuje. Z czystym sercem daję bdb.
Z kilkoma rzeczami się zgadzam, a z kilkoma nie, ale ogólnie to wrażenie pozytywne. Subiektywizm w interpretacji jak najbardziej, ale są jednak dzieła bardzo intelektualne, które wymagają wiedzy, a nie tylko "chłonięcia". Ale co tam, wszystko ma swoją specyfikę i zależy od nas jak podejdziemy. Poza tym, w szkole jesteśmy uczeni jednej słusznej interpretacji, i potem tylko kalkujemy, albo przy czymś nowym już kompletnie nie umiemy sobie poradzić. Tutaj jeszcze można zarzucić jak nam są narzucane interpretacje. Jak z Ibsenem, większość twierdzi, że jego twórczość jest feministyczna, chce emancypacji kobiet etc. A tutaj wychodzi jego przeciwnik "po sąsiedzku", Strindberg, i twierdzi, że twórczość wybitnego Norwega wcale nie była taka miła dla kobiet/ Kto wygrał? Wiadomo, to co było "na czasie" i wygodniejsze. Wszyscy już tak interpretują Ibsena, a sama po przeczytaniu doszłam do podobnych wniosków jak Strindberg (później przeczytałam zdanie Szweda). I jak tu wierzyć w jedną słuszną interpretację? Nie ma takich. Koniec. Kropka.
Pozdrawiam serdecznie
Hmm... Pomysł jest naprawdę świetny, zbudowałeś atmosferę tajemniczości, ale w pewnym momencie straciła na sile. Przede wszystkim ten dialog Weroniki z Pawłem, który trzymał kopie jej nóg. To co było na początku, dialog rozbił. Wyszedł nienaturalnie, a szkoda, bo gdyby jakoś inaczej to przekazać, wyszłoby świetnie. Pod koniec znowu budujesz tajemniczość, ale jest jakiś chaos, akcja idzie szybko. Jest chyba zbyt duży dysonans pomiędzy początkiem, a końcem historii. Ale ogólnie wrażenie jest jak najbardziej pozytywne, tylko trzeba jeszcze dopracować. Załapało się sporo błędów interpunkcyjnych, ale nie należę do osób, które mogą się bawić w poprawianie.
Pozdrawiam
Skropko, byłam w kropce
Ale cóż, interpretacja interpretacją, ale nadal dla mnie (już tak czysto technicznie) jest napisane miałko. Nie najlepiej jeśli podczas czytania weszłam w pewną rutynę i końcówka poszła sobie w las. Powinnam dostać obuchem w głowę
Pozdrawiam
Bardzo miałkie. Kompletnie nie czuję emocji jakie chciałaś zaprezentować w tym opowiadaniu. Niby ta bizneswoman ma mieć życie w rozsypce. No i ma, ale nic z tego dla mnie nie wynika. Opisy kolejnych miłostek, jej postępowanie, i jeszcze te rozmowy z żonami - nic ciekawego. Temat w sam sobie jest już nieco wytarty. Popularne jest pokazywanie bizneswoman i biznesmenów jak zmieniają swoje życie, lub nie, ale to musi być podlane jakimś dobrym sosem.
Cytat:
stała się obiektem? bohaterką? uczestnikiem? sytuacji symbolicznej
Po znakach zapytania zdania zaczynają się z dużych liter.
Cytat:
nie myśli już nawet o lodach malinowych, truskawkowych…, pochłanianych
Po co te trzy kropki?
Nie podobało mi się, bo czegoś mi brakowało. Jakaś ta analiza jest niepełna. Nie czułam się usatysfakcjonowana przeczytaniem Twojego toku myślenia. Raz może przebiło się wyraziste zdanie, ale reszta sprawia wrażenie wypychaczy. Wyłapałam, że chodzi o przeprowadzkę zagranicę i co z tego wynika. Sam pomysł am duży potencjał, ale trzeba zmienić wykonanie. Sprawia wrażenie wymęczonego.
bardzo płynnie się czytało, nawet przewidywalność w niczym mi nie przeszkadzała. Ocena: dobry.
Ehhh, i nie do końca wiem co Ci powiedzieć. Jest coś uroczego w historyjkach z punktu widzenia zwierzaka, albo przedmiotu nieożywionego jak opisywany przez Ciebie samochód. Ale... po takich opowiadaniach człowiek spodziewa się pewnej naiwności, która może okazać się bardzo denerwująca. I tak się stało z Twoją historią o samochodzie. Tak w sumie, dla kogo ta historyjka jest zaadresowana? Widać, że jest dla starszego czytelnika (ten tekst "weź mnie, weź mnie", lol), ale sposób napisania mi sugeruje co innego. Niestety, jest to naiwne w tym złym stylu - nie wiadomo dla kogo i po co.
Kurczę, zgadzam się całkowicie z przedmówczyniami. Wszystko Ci się posypało. Niestety z każdą odsłoną tej historii, traciłam apetyt i już nic nie miałeś do zaoferowania. Szkoda, bo pierwsza część była obiecująca.