Ostatnie komentarze Jimmy Jordan
były kiedyś takie zeszyty "złote myśli", w których odpowiadało się na pytania właściciela. Ten wiersz właśnie przez te pytania zatrzymujące na chwilę czytelnika wydał mi się właśnie takim wpisem do złotych myśli. Pozdrawiam, JJ.
Z kolei dla mnie odosobnienie i samotność, choćby w dawce minimalnej, są zawsze składnikami rzeczy wielkich - nie jestem pewien, czy nie mówię tego po jakiejś lekturze (jeśli tak, to zapewne po Sartrze, albo Miłoszu, albo Houellebecqu). Moim zdaniem samotność to rodzaj higieny duszy
, więc z jednej strony chciałbym krzyknąć: tak trzymaj, a z drugiej: wszystko w rozsądnej dawce, nawet samotność. Pozdrawiam, JJ.
Największą zaletą tekstu jest to, ile wywołuje on domysłów u czytelnika. Czytając miałem kilka wariantów wyjaśniających ten konfesyjny-antykonfesyjny charakter, najpierw myślałem o nałogu, potem o ślubie ze złym mężczyzną i ucieczce od niego, jeszcze potem moją głowę zaprzątały inne, bardziej i mniej absurdalne wytłumaczenia. Z tym, że w końcu niczego nie powiedziałaś wprost jest mi - czytelnikowi - ostatecznie dobrze. pozdrawiam,JJ.
Jestem pod wrażeniem, tym bardziej że, sądząc po częstotliwości ich nadużywania, dotąd przecinki miałem we krwi. Twój tekst bardzo mi pomógł w tej materii, a przynajmniej pozwolił mi tak pomyśleć, pozdrawiam, JJ.
Ciekawa rzecz, wielowątkowa i dynamiczna - takie wyrazy nasuwają mi się jako pierwsze. No i jest w tym jeszcze jakieś chyba erotyczne napięcie: różowy dym z wnętrza, dający ciepło i rozkosz?
z jednym tylko mam problem, skoro dym był taki super, dlaczego meteorolog nie pokazał go żonie? skoro był jedyną nadzieją na ożywienie ziemi, dlaczego się nie kochali? Tak czy inaczej, miło się czytało, pozdrawiam, JJ.
Tekst szybko "wciąga" po zaledwie dwóch akapitach wiedziałem, że zostanę tu do końca. Jest coś absurdalnie prawdziwego w tych nocnych lękach i rojeniach. Zwłaszcza obrazek szczurów próbujących znaleźć drogę do dziecka przeraził mnie i zarazem sprawił, że sam zacząłem myśleć o przyszłości i losie własnych ewentualnych potomków. /Gloria musi być postacią bardzo złożoną, skoro do głowy wpadają jej wizje, z jednej strony destrukcyjne, z drugiej miliony sposobów, by zaradzić każdej z nich. Apogeum, w moich oczach, tekst osiąga kiedy Gloria sięga po biblijne porównanie i jakby mimochodem poddaje trop ucieczki z raju (która jednak była raczej wygnaniem, ale chodzi przecież o chęć poznania, "co znajduje się za murem
). Świetny tekst, przybliżył mi świat narratora, inne spojrzenie, nową sytuację, z czego jestem ogromnie zadowolony. Zatem do poczytania, pozdrawiam, JJ.
blaszko, dziękuję za komentarz, z tych notatek odautorskich zrezygnuję, ale przyznam, że robię je bardziej dla siebie, niż dla czytelnika - do niedawna zastanawiałem się w ogóle gdzie one się wyświetlają. Sprawa z hitami T.love. i Elektrycznymi gitarami to sprawa dużo bardziej skomplikowana, niż można było przypuszczać. Czasem w odbiorze tamtych hitów następuje pewne opóźnienie, dzieje się tak z wielu względów, ale zauważyłem, że to też kwestia "młodzieżowo-subkulturowa"
.
Wasinko, również dzięki za odwiedziny oraz wypunktowanie kwiatków, zajmę się nimi (aż trudno mi uwierzyć, że usunąwszy przecinek, który wypomniał mi henryk, nie wstawiłem go we właściwe miejsce - roztargnienie plus radość z komentarza miały tu swój wkład zapewne). W dodatku wrażenie, które odniosłaś to (tak mi się wydaje) to samo, o którym chciałem pisać.
Nie mogę się doczekać aż odwdzięczę się wam drogie panie podobnie wnikliwym czytelnictwem, pozdrawiam, JJ.
Wielkie dzięki za wizytę, rady zastosowane, cieszę się, że coś jest z tym tekstem na rzeczy. A może to po prostu kwestia nadawania na wrocławskiej częstotliwości ?
- piszę o tym, bo już zdążyłem zostać pańskim czytelnikiem, pozdrawiam, JJ.
haha! to jest wielki kawałek frajdy dla czytelnika. W każdym razie dla mnie. Najpierw te dziecięce zabawy i im właściwe zwroty akcji. Potem groteskowa przyszłość naszego języka i zawsze warte podjęcia "wciśnięcie się w cudze buty", "spojrzenie na własny trawnik z ogródka sąsiada". Bardzo przypadło mi do gustu, *urwa jego mać!
pozdrawiam, JJ.
Gdyby tylko Papciak przeczytał krytykę solipsyzmu
mogłoby dojść do filozoficznej bójki i prezes musiałby postawić kolejną wódkę! Miły tekst. Wszyscy oszukują i na zatarcie przed sobą tej informacji podtrzymują się różnymi ideami i abstrakcjami, a praca i ludzie pracy są abstrakcji niejako zaprzeczeniem. Może to dlatego tak dobrze się czyta? Zdrówko, JJ.
wow, cieszę się, że tu trafiłem. Nie z czasownikami oddzielnie piszemy, ale raczej nie biorę na siebie ciężaru oceniania ortografii, choćby dlatego, że tekst mnie wciągnął, oczarował i dał wiele radości. Kompozycja jest zamknięta, jest ciekawa problematyka, trochę sci-fi, ale najlepsze i tak w tym opowiadaniu okazuje się, że zmusza ono do przemyśleń. Zacząłem się zastanawiać, czy nie pisać w ten sam sposób (o ile by się udało), no i oczywiście co akapit, pytałem siebie, co ja bym zrobił itd. Jedno tylko potraktowałaś chyba z nazbyt wyraźnym przymrużeniem oka - kwestię, jak od spotkania Finna przeszliśmy do operacji reset przeprowadzonej na Mii, czy nie zbyt łatwo poszło? Mam na myśli to, że raczej nie zgodziłbym się na operację, gdyby proponował mi ją gość spod śmietnika. No, ale zważywszy, że bohaterka nie miała wiele do stracenia... Pozdrawiam i czekam na więcej, Jimmy.
Wow, człowiek wraca w szpony internetu i okazuje się, że został wyróżniony przez redakcję
Nie mógłbym sobie wyobrazić nic lepszego i bardziej zagrzewającego do przyglądania się światu jeszcze uważniej, dziękuję akademii, przyjaciołom i sponsorom, bez których na pewno by się to nie udało...
A tak na poważnie, jest mi bardzo miło. Pozdrawiam wszystkich.
zdania są podzielone, albo dla Boba Dylana, albo jakbym Ci powiedział, musiałbym Cię zabić
A ty amsa? Dla kogo? Kto jest twoim szefem?
Dokładnie tak, wiem, że trochę inaczej te pytania ubrane w słowa, ale właśnie nad tym się zastanawiałem cały ten czas, podczas pisania. Dobrze wiedzieć, że się udało, dzięki wielkie i nie pozostanę dłużny, pozdrawiam, Jimmy.
no cóż, dobrze przynajmniej, że jesteś autorką świadomą tego, co podajesz innym do czytania. Nie można oczekiwać, by wszyscy pisali tak, a tak, wydaje się nawet, że im większa różnorodność tekstów na forum, tym lepiej. Pisanie tego typu odbieram jednak jako troszkę zbyt hermetyczne, żeby zająć kogokolwiek poza autorem na tzw. sto procent i w tym sensie taki tekst stanowi pewnie jakiegoś rodzaju autoterapię, co skądinąd także popieram. Tak czy inaczej zdrówko, Jimmy.