Przeczytałem to kilka dni temu, ale dałeś mi do myślenia tym opowiadankiem. To dobrze, kiedy pisze się coś co nie przeszło bez echa
Pierwsza rzecz to tytuł, bardzo pasuje, faktycznie, są rzeczy nieprzekraczalne. Dobry tytuł, naprawdę treściwy.
Druga rzecz, to uderzył mnie dialog, który kontrastuje z resztą. Całość jest poetycka, miękka, a tu nagle bum, plugastwo, brutalność wypowiedzi tej kobiety. Zimno. A jeszcze większy szok był kiedy zdałem sobie sprawę że nie mogłeś tego napisać inaczej.
Ostatnio przeczytałem "Zbrodnie i karę", gdzie Raskolnikov miał być zupełnym degeneratem mającym za nic życie ludzkie. I kiedy o tym rozmyślałem przypomniałem sobie twój dialog. Zastanawiam się, jaką postać wykreowałby dzisiaj Dostojewski, chcąc przestudiować umysł degenerata. Bo Raskolnikov, na tle takiej postawy jaką ma kobieta w tym dialogu, byłby dziś najwyżej chuliganem i nie warto byłoby o nim pisać.
Wniosek przerażający jest taki, że to co Raskonikov miał w głowie według
Dostojewskiego miało być marginesem. A dziś?