Średnio. Za serce nie chwyta, ale można poczytać bez zbytniego krzywienia się. Ot, w sam raz żeby na chwilę czymś się zająć - szybko bowiem wywietrzeje z głowy to opowiadanie, szybko zostanie zapomniane. Mógłbym powiedzieć, że jeżeli chodzi o temat, to został on wielokrotnie omawiany w innych dziełach. Ostatnie chwile skazańca. Dobrze chociaż, że darowałeś sobie, autorze, spowiedź bohatera ze wszystkich jego grzechów, że nie powiedziałeś, czy zawinił. Dzięki temu tekst zyskuje na uniwersalności - nie liczy się wina skazanego, lecz to, co przeżywa na chwilę przed śmiercią. Lecz i tu okazuje się, że jego przemyślenia nie są za odkrywcze, lecz z drugiej strony - czy ktoś w takiej chwili miałby ochotę na filozoficzne rozważania.
Zgrzyta mi trochę styl. Czasami ociera się o oniryzm - szczególnie, że tempo opowiadania nie jest za szybkie, słowa płyną nieśpiesznie, jakby skazany chwytał się każdej dostępnej sposobności, by oddalić nieuchronne (opis obiadu, prysznica, rozmowy z księdzem) - i tu mi się podoba. Zwłaszcza fragmenty, gdy zmieniasz czas przeszły na teraźniejszy. Czasami zaś pojedyncze zdania zdają się być nie dopasowane, źle oszlifowane, nieporadne, jakby ktoś je wstawił w nieodpowiednie miejsce. Dajmy na to przykłady:
Cytat:
Tyle myśli w głowie, tyle krzyków, których słuchać nie chcę.
- Brzmi to jak tekst z jakiejś piosenki. Jednak jak na literaturę, źle brzmi. Napisałbym raczej : „W głowie kołaczą mi natrętne myśli, wtóruje im stado krzyków. Nie chcę ich słuchać.” Też nie idealnie, ale całkiem znośnie.
Cytat:
Niebo było szare, choć tego nie widziałem, słońce musiało już wzejść.
- Trudno rozeznać, czy bohater nie wiedział, iż niebo było szare, czy może że słońce już wzeszło. I skoro o czymś nie wiedział, to dlaczego o tym mówi? Domyślał się? W tekście tego nie ma.
Cytat:
Pomyśleć, że kiedyś byłem zupełnie innym człowiekiem, do tego stopnia, że zawsze, gdy sięgam pamięcią do czasów sprzed odrodzenia, to odnoszę wrażenie, że ktoś umieścił mi w głowie wspomnienia obcego człowieka
- Zdanie za długie, na dodatek trzy razy użyto słowa „że” po każdym przecinku. Osobiście pociąłbym je na trzy oddzielne części:
„Pomyśleć, że kiedyś byłem zupełnie innym człowiekiem. Ilekroć sięgam pamięcią do czasów sprzed Odrodzenia (duża litera! -MRP) to zawsze odnoszę wrażenie, iż ktoś umieścił w mojej głowie wspomnienia innego człowieka”
Cytat:
Drzwi otwierają się, w końcu mogę zobaczyć pomieszczenie, o którym tyle słyszałem i tyle godzin rozmyślałem. Jest dużo mniejsze niż je sobie wyobrażałem.
- Niby wszystko w porządku, tylko trochę źle brzmią ustawione tak blisko siebie w tekście słowa słyszałem, rozmyślałem, wyobrażałem. Mają takie same końcówki, ta powtarzalność powoduje spadek płynności czytania.
Trochę rażą w także oczy drobne powtórzenia. A to jakieś „już” zaplątało się dwa razy we fragmencie o posiłku, a to „korytarz” we fragmencie o dotarciu do sali, a to jakaś „słuchawka” przy opisie strażnik sprawdzającego telefon. Nie są jednak na tyle znaczące, aby wywierały większy wpływ na obiór tekstu. Oczywiście nie wspomnę nawet o przecinkach, które bym wstawił tu i ówdzie, od tego wszak jest korekta, by takie babole popoprawiać.
Co jeszcze mnie gryzie? Ano w opisie pomieszczenia w którym bohater umrze, zmieniłbym akcenty. Podejrzewam bowiem, że gdybym znalazł się w takim miejscu, pierwszym, na co bym zwrócił uwagę, byłoby nie okno dla widowni, lecz mebel, na którym za chwilę skonam.
Rozbudowałbym także osobowość bohatera. Z tekstu nie dowiadujemy się o nim żadnych ciekawych rzeczy. Nie jest on w pełni wartościową postacią, nie przykuwa czytelniczej uwagi. To raczej konglomerat archetypów ludzi idących na spotkanie ze śmiercią. Jest typowy. A to co typowe jest nudne.
Nie bardzo chce mi się też wierzyć w wewnętrzną przemianę bohatera. Jego przemyślenia są jakieś takie za bardzo wydumane, zbyt naciągane, nierealistyczne. Ilu to ludzi odnajduje ukojenie w Bogu tuż przed śmiercią? Iluż czuje skruchę, gdy kat dyszy nad głową? Wielu, doprawdy wielu by się takich znalazło. A w pisaniu nie chodzi chyba o to, by opisywać żywot wielu, lecz skoncentrować się na pojedynczych osobach, prawda?
I to chyba byłoby na tyle. Pozdrawiam!