mike, prosiłeś, żebym zaglądał do Ciebie, więc zostawię komentarz, abyś miał świadomość, że czytam Twoje historie. Jesteś inteligentnym facetem i piszesz dobre opowiadania. Prochu nie odkryłem, prawda? Tak, ta historia jest wciągająca i skłamałbym, gdybym napisał, że nie przeczytałem z ogromną ciekawością. Zanim jednak zacząłem czytać Twoją historię, przejrzałem komentarze. Nic tak nie zachęca do przeczytania jak pozytywny odzew czytelników.
Nie zawiodłem się.
Potwierdzasz, że drzemią w Tobie olbrzymie możliwości.
A wiesz, że czytając Twoje opowiadania, mam nieodparte wrażenie, że masz kobiecy styl pisania? Naprawdę.
Używane przez Ciebie zwroty, wyrażenia, czy sformułowania bardzo przypominają sposób pisania, w jaki robią to kobiety.
Oczywiście, nie ma w tym nic nagannego, wręcz przeciwnie.
Gdybyś wydał książkę, to podejrzewam, że miałbyś wśród wielbicieli znakomitą większość płci przeciwnej.
Teraz kilka spraw, które osobiście bym poprawił. Nie będę się bawił w poprawianie błędów gramatycznych, bo nigdy tego nie czynię. O, jedynie to mi się rzuciło w oczy:
Cytat:
dostrzegłem, że w oknach paliło się
Napisałbym "świeciło", zakładając, że to nie pożar.
Ale nie w tym rzecz. Kilka sugestii z pozycji "gliniarza na posterunku".
Zakończenie troszkę położyłeś. Mianowicie sprawę morderstwa.
Cytat:
dość długo trwało śledztwo w sprawie tego tajemniczego morderstwa, sprawcy nigdy nie ujęto
Jeżeli założymy, że zabójstwo z premedytacją to drugorzędna sprawa w tej historii, to nie ma sprawy. Ale fajnie by było, żeby i ta kwestia brzmiała wiarygodnie.
To nie jest tak, że na trawniku nie zostawia się śladów. W dzisiejszych czasach, a więc w tych, o których piszesz, eksperci kryminalistyki mają do dyspozycji urządzenia, które pozwalają badać ślady obuwia, nawet jeżeli jest to trawnik. Mikroskopijne ślady, ugięcia i tym podobne. Są to tzw. ślady traseologiczne. Ale mniejsza o to.
A co z łuskami? Raczej nie zostały zebrane przez sprawcę, nie mamy tu przecież do czynienia z profesjonalnym zabójcą, który po sobie "sprząta", prawda?
Oczywiście to tylko takie moje "czepianie się".
Na przykład, mało wiarygodna jest kwestia ukrycia w garażu jednoznacznych dowodów, jakimi są peruka, wąsy.
Musisz mi uwierzyć na słowo, że metody śledcze w dzisiejszych czasach są tak zaawansowane, że "ten numer by nie przeszedł".
Poza tym śledczy (tutaj chyba FBI?) na podstawie analiz, powiązań, czy znajomości, które łatwo można by ustalić w tym wątku- doszliby do oczywistych wniosków. Ale, to tylko takie moje rozważania na temat pracy i zachowań, odnośnie działania służb śledczych.
Opowiadanie samo w sobie znakomite. Na tle niektórych tutaj zamieszczanych- wyróżnia się bardzo pozytywnie. No i w tle futbol, jestem fanatykiem, może kiedyś napiszesz coś w tym klimacie, na zasadzie "kupię, sprzedam, pohandluję"? Jestem przekonany, że zrobiłbyś to celująco, a ja miałbym niezłą radochę