Oj, brachu, znowu zaskoczyłeś. Gdy inni pocą się w wymyślaniu przerażających historii z piekła rodem, naszpikowanych krwią i zjawiskami mocno patologicznymi - Ty serwujesz opowiastkę przy grillu i karkówce!
Czy to nie piękne, przeczytać z samego rana o człowieku, który widzi szczęście w kropli deszczu, zapachu trawy?
Bardzo spodobał mi się wątek o kobiecie, która poślubiła kalekiego mężczyznę. Uchwyciłeś miłość w najczystszej postaci.
Tym samym przywiodłeś mi na myśl pewną historię o człowieku, który dwa lata spędził w koszarach, a jego ukochana przez ten długi okres nie wyściubiła nosa z czterech ścian domu, dzielnie czekając na powrót ukochanego.
Minęło przeszło dwadzieścia lat i nadal świata poza sobą nie widzą. To pewnie taka sama, nieskazitelna miłość, jak sądzisz?
Nie ma krwi, nie ma przemocy w Twojej historii, ale jest coś wyjątkowego. Prostota sytuacji i dialogów, najzwyklejsze zachowania bohaterów, a na końcu - ujmujące przesłanie. W tym tkwi cały urok.
Ci, którzy obawiali się, że wszystkie historie konkursowe będą ociekać dramatem i krwią - mogą czuć się usatysfakcjonowani.
W mojej prywatnej skali (0-6) otrzymujesz 4,7