Hmm...
Marku...
Szczerze powiedziawszy to byłem źle nastawiony do tego opowiadania. Sam właściwie nie wiem dlaczego, ale jakoś tak, no nie czułem do niego sympatii... Może to kwestia tytułu? Wydawał się taki banalny...
Co dziwne, mimo że tekst króciutki, to jednak wywalczył on swoje!
Cytat:
Najważniejsze było, kiedy uświadomiłem sobie, że chociaż miałem w tym lesie nie myśleć, to jednak myślę, i to bez przerwy! Myślę o niemyśleniu.
Powyższy fragment, jak i zdanie go poprzedzające - to o istnieniu dobra/zła, to, przynajmniej dla mnie, clu tej opowieści. Właściwe to jest cała opowieść, a reszta to tylko blade tło, które musi nas do nich zaprowadzić.
No właśnie. Całość nie jest za dobra - prawdę powiedziawszy jest tak, hmmm..., jakby szkolna... pomimo "teoretycznie" wesolkowatego "dziada" i powiedzmy, że dowcipnego "młodzieńca", który słucha. Jest to za sztywne, za oczywiste, za poprawne, a już samo kończące zdanie to istna tragedia:
Cytat:
Teraz już wiedziałem, jak bardzo mądra była ta historia.
Ale...
Część, którą opowiada, która rozegrała się w lesie, bardzo mi się spodobała. Nie wiem czy była mądra czy nie, dobra/zła itp... Ale wydawała się
prawdziwa.
Generalnie miło jest mi teraz, po przeczytaniu.
A to chyba coś znaczy...
PS Może warto wrzucić coś nowszego? Ten tekst wydaje się dość stary - na pewno wiele się nauczyłeś przez te kilka lat i może warto się tym podzielić?
Tymczasem pozdrawiam,
Pur