Ostatnie komentarze Trzcina
To był chyba mój ostatni tekst przed długą przerwą. Nie było mnie tu, hmm... trzy lata? Czytam i te moje wiersze i komentarze i w szoku jestem, jak to się człowiek może zmienić. Jeśli ktoś tu jeszcze zajrzy — kilka słów ode mnie. Sytuacja zmusiła mnie do porzucenia rymów i rytmów na rzecz niosącego kasę rzemiosła. Brak czasu, brak weny i wiele innych wymówek, by nie robić tego, co dawało radość — oto moje usprawiedliwienie. Piszę, owszem wiele — opisów produktów bankowych, regulaminów i innych zupełnie „niepoetyckich” treści. Z jednej strony się cieszę, dorosłam, stawiam mniej wielokropków i mniej we mnie dziewczyńskiej egzaltacji, z drugiej... matko, jak ja za tym tęsknię! Nie mam jednak odwagi, jeszcze nie teraz. Pozdrawiam jednak, ciepło.
Dziękuję za możliwość przeczytania tak wartościowej recenzji Michale.
Jesteś mistrzem słowa, wiem to od dawna... Z ogromnym zaciekawieniem sięgnę po książkę, którą tak zachęcająco polecasz. Pozdrawiam, życząc sukcesów literackich w Nowym Roku
Beata
Nawet zapomniałam, że to tutaj jest
Witaj morfino, dziękuję za odwiedziny pod strofą kata. Tak miało być kontrastowo, rzeczywiście. Wkleiłam to na szybko chyba, bo teraz jak czytam, to całkiem pewna tego tekstu nie jestem, ha! No, ale jest - niech się dzieje wola nieba. Pozdrawiam.
Beata
Ajw - bo to jest mój naturalny stan. W codzienności nie znajduje ujścia, byłoby to udręką dla otoczenia. Nie jestem artystką, nie piszę dla poklasku, to rodzaj terapii. Od kiedy walczę z nerwicą, pisanie pomaga mi się oczyścić. Oby nadeszły czasy, gdy to radość będzie inspiracją. Od kilku lat wydaje mi się, że to już o krok ode mnie
Ale nie liczę na współczucie, tak tylko napisałam, żeby nie wyszło, że jestem smutas i maruda. Umiem uśmiechnąć się łobuzersko. Pozdrawiam.
Michale - sam wiesz, nie jest łatwo rozebrać się przed ludźmi z tych wszystkich fatałaszków i masek. Ale warto, nawet gdy ktoś na chwilę pochyli się nad słowem. Jak zwykle jesteś z moimi emocjami, dziękuję.
Smutno i melancholijnie.
Po co się oszukiwać ajw? Mam nadzieję, że to przejściowy stan tej kobiety. Przychodzi czas, gdy trzeba sobie wyznać prawdę. Może kolejnym wierszem? Pozdrawiam.
Beata
cześć sheCat
Tak, egzaltacja to moje drugie imię, przez lata uczyniłam ją środkiem wyrazu, a nie wrogiem. Emocje nie są dla mnie po to by je ściskać jak foliową torebkę, a wiersze mają dawać upust i rozgrzeszenie. Piszę dla oczyszczenia i tak już będzie zawsze. Metafory znaków to pomysł na wiersz. Zmieniając je stworzę tylko inny tekst o tym samym. Po prostu mijamy się w pomysłach na siebie, ale ja uważam, że to bardzo dobrze. Nie jestem twarda i konkretna. Nie podchodzę do poezji jak rzemieślnik. Może i szkoda, czasem robię coś zanim pomyślę, ale dobrze mi z tym. Potem ktoś mnie zatrzymuje w pół kroku i wskazuje gdzie mi zabrakło oddechu, po to jesteście
Odbierajcie subiektywnie, macie do tego prawo. Dzięki sheCat za wizytę, znam Twoją twórczość i cenię sobie Twoje zdanie. Pozdrawiam najcieplej.
Bardzo Wam dziękuję za pomocne komentarze. Zmieniłam wg zaleceń, bo rzeczywiście, teraz jest płynniej i korzystniej dla całości. Muszę się skupić na formie, zapomniałam już jak potraficie pojechać po rajtuzach. Urbi, Henryk_Kotas, spawngamer, Bożena B - ukłony dla Was za rzut okiem i opinie. Wiolin piękne dzięki za szlif, skorzystałam w większości. Teraz wydaje się to takie oczywiste
Wiosenne buziaki dla Was.
Podoba mi się wielorakość w znaczeniu tych wersów:
Malutkie listowie uschło
Skurczyło się w deski
z górnej półki,
Drzewo zamarło
W bólu niewypowiedzianym,
Czytając to mam dwa obrazy przed oczyma. Od pierwszych słów uderza plastyczność tej metafory. To jest fajne, bardzo nawet. Puenta wydaje mi się zbyt dosłowna, zbyt prosta i oczywista. Z drugiej strony, każdy ma swoje sposoby na środki wyrazu. Jeśli masz na myśli konkretne dziecko, to rozumiem w pełni ostatni wers. Jeżeli chodzi o wymowę, czuć emocje, mówiąc o budowie - zgadzam się z Morfiną, wersyfikacja psuje całość obrazu, ale jest podstawa do pracy. Uściski.
Beata
Jakbyś mi to z serca wyrwała. Dusznicowo - nerwicowe stany, pożegnania z marzeniami, a może i z planami, nie wiem. Na pewno zawiedzione nadzieje. Jest tęsknota, więc szansa, że to coś ważnego, ale czuć zapach straty, tylko czego, kogo? Czy tęsknota tylko, może aż tak przemeblować ciało? Hmm, tylko czy aż
To ja chyba jestem tego nieświadoma. Bardzo polubiłam wiersz, dziękuję. Przesyłam uściski.
Beata
A widzisz Dyduch - bystre oko!
Po pierwsze, słowa "kocham" nie użyłam, bo musiałabym nagiąć terminologię, przynajmniej na tym etapie wiedzy, na którym obecnie staram się (z marnym skutkiem) utrzymać. Z tą miłością tak jest... Dla mnie nie ma trudna, szczera, taka czy siaka - jest albo nie. Na dziś dzień, a może na dziś wiersz, do kocham lata świetlne. Za dużo by opowiadać. Musisz zaufać. Dobrze to ujął Michał, tęsknota nakręca wiele działań, może niekoniecznie splecionych z uczuciami, instynkt, potrzeba wicia gniazda, poczucia bezpieczeństwa - a po kilku latach budzisz się z ręką... no, wiadomo gdzie.
Owszem, mogłabym przycisnąć w pewnych miejscach, zgoda - ale tekst jest częścią cyklu, mam na to czas. Swoją drogą obudziłeś niepokój, może , może, może... No nie wiem, zbiorę wszytko w całość i zastanowię się.
Tylko dodam, nie chciałbyś M, oj nie chciał
Pozdrawiam i dzięki.
Witam.
Aż mi się usta układają w wiosenny uśmiech do Was kochani. Nie spodziewałam się tak miłego odzewu. Dziękuję.
Hallam - bardzo mi przyjemnie, takie komentarze w zupełności zaspokajają mój głód na opinie
Michale - nie mogło Cię tutaj zabraknąć. Twoje słowa są zawsze dopełnieniem moich wierszy. Rozgryzasz mnie jak soczysty owoc, do pestki, by wydobyć na światło dzienne to co najsłodsze i najdojrzalsze. Pozdrawiam ciepło.
mede_a - dziękuję za przychylność, pozdrawiam.
Bożena_B - poczytam jeszcze, może rzeczywiście jest tam jakiś cień. Moje ukłony za szczerą opinię.
Aha - cieszę się, że mogę znów z Wami być.
Słodkie i świeże. Uroczy obrazek.
Niemal czuć zapach lepkich pąków liści i ziemi, która tylko wiosną pachnie jak życie
Pozdrawiam.
B.
Mocne, brutalne, prawdziwe, z werwą i zacięciem. Tekst na miarę pisarza. Słowo maluje obraz ruiny jestestwa, tak prawdziwy, że niemal namacalny. Kolejne wersy niczym pociągnięcia pędzlem dopełniają całości. Michał, ja nie muszę Cię chwalić, wiesz jak jest - rozumiemy się bez niepotrzebnych pochlebstw. Dobre czytanie, nie zaskoczyłeś mnie, bo wiem do czego jesteś zdolny.
Sięgaj tam, gdzie Cię jeszcze nie było, rozwalaj mury, przebijaj się przez sacrum i tabu, rób to, do czego jesteś stworzony. Brawo. Czekam na kolejne teksty, na kolejne tematy, kolejne przełamane schematy.
Dobrze widzieć jak się rozwijasz, szukasz, wyciągasz z głowy niesamowite konteksty Nic nowego nie napiszę, to oczywiste, że tekst jest lustrem dla ciężkiej choroby. Cieszę się, ze jest pełen werwy, wulgarnych akcentów, nie spłaszcza, nie przesadza, jest po prostu prawdziwy. Brawo. Te duszące go palce widzę nawet zbyt wyraźnie. Udało się Michale.
Bardzo ładny, intymny obraz.
Mnie również nasuwa się "maturalny" za whole.
Rysujesz mało oszczędną kreską
ale to takie Twoje
Wiem, ze lubisz rozmach w emocjach.
Podoba mi się, jak ładnie zamknięta jest ta chwila, dopowiedziana. Wciśnięta, wtłoczona jest prawie między dwa ciała. Nadajesz koloryt bardzo subtelnej chwili.
Pasujesz mi Michale w poezji. Zresztą, co miałam napisać, już napisałam
Zbyt podobni jesteśmy do siebie by szafować słowami.
Pozdrawiam majowo.
Beata