Utrata bliskiej osoby, zwłaszcza w tragicznych okolicznościach, w momencie życia, w którym wszystko jest czarne lub białe, zachwycające bądź odrażające, wprawia w zachwyt lub wpędza w depresję, kiedy nie ma szarości i kompromisów, musi być czymś, co może zabić kawałek duszy.
Dużo tu Ciebie Mike, wiele Twoich osobistych wrażeń i refleksji, tak dużo, że mam ochotę Ci współczuć.
Nie wiem na ile to fikcja, ale wiem, że pewnych stanów, nie można w sobie stworzyć, ot tak, a potem żarliwie i z głębi serca o nich pisać.
Emocji tu aż nadto jak dla mnie.
Wychodzę z czytania zaniepokojona, zasmucona, listopadowa.
No cóż, oprócz wszystkiego co kiedykolwiek Ci o Tobie napisałam, mogę dodać jedynie, że bije po oczach Twoja wrażliwość i ekspresja.
Dostrzegasz w ludziach uczucia, i oswajasz je, jednocześnie dzieląc się swoimi, tak naturalnie i odruchowo.
Lubię takie czytanie, chociaż wariuję listopadem, jak sam zresztą zauważyłeś.
Gratuluję dobrego tekstu.
Technicznie niech się wypowiedzą mądrzejsi