Zaskoczyłeś mnie.
Pod prologiem pisałem, że jest za krótki, a kiedy wszedłem w pierwszy rozdział, to aż mnie zatkało. Prawie 20000 słów, co w druku da około 100 stron, przez co chciałbym zakomunikować, że na raz nie dam rady tego przeczytać; a to przez wzgląd na moją awersję do czytania z monitora. Dlatego pojawię się, mam nadzieję, dwa razy, żeby złożyć opinię. Raz - pierwsza połowa; za drugim razem - druga.
Na początek napiszę, że nie poprawiam błędów, bo przez to zawsze psuję sobie przyjemność z czytania. Jednak masz problem z ustawianiem przecinków. Poczytaj kilka poradników (jeden bodajże znajdziesz tutaj, na portalu, i to bardzo pouczający). Przecinki, niestety, są bardzo istotne podczas czytania, przez co nieraz musiałem od nowa czytać całe zdanie.
Trochę skonfundował mnie pomysł budowania farm na Marsie. Mógłbyś napisać chociaż, że poprowadzono tunele irygacyjne z biegunów w celu ich nawodnienia, bo, jak wiadomo, Mars jest ubogi w wodę jak Polak w banknoty dwustuzłotowe. Mógłbyś pokombinować jeszcze ze sposobem kolonizacji - mam na myśli sposób transportu. Czytelnika może zaintrygować sposób przemieszczania, zważywszy na to, że wyobraźnia ma ogromne pole manewru w tym przypadku. Można na przykład kombinować z ciemną energią, ze zderzeniami kwantów, i tak dalej. To istotne, bo SF przeważnie czytają fani astronomii i fizyki, acz nie zawsze. Jednak motyw ten szczególnie zwraca uwagę. No i piszesz jeszcze o kopalniach. Warto wspomnieć, co się z nich wydobywa, i to już na początku, chyba że fabuła jest związana z zagadką surowców, przez co czytelnik jest trzymany w napięciu.
Więcej też powinieneś się skupić na sposobie funkcjonowania ludzkości na Marsie. To bardzo nieprzyjazna planeta, jak wiesz. Osuwiska, rozrzedzona atmosfera, silne wiatry słoneczne, odłamki kosmiczne fruwające po planecie... Wiem, że to fantastyka, ale takich rzeczy, w moim przekonaniu, nie wolno zaniedbywać; nie trzeba się rozwodzić, wystarczy wspomnieć. Nawet w fantastyce trzeba trzymać się jakiś granic...
Marsjański Parlament również wymaga wyjaśnień; szczególnie jak poradzono sobie z osuwiskami, dzięki czemu zbudowano drapacz chmur, skąd pobierano tlen, i skąd dostarczano wodę do ogrodów, itd. Wnioskuję, że ważną rolę odgrywa wspomniana kopuła, ale mógłbyś napisać, jak funkcjonuje. To istotna kwesta.
Pomysł bardzo ciekawy, przemyślany, jest trochę niedociągnięć, przez co powinieneś jeszcze raz przejrzeć tekst.
Spodobał mi się pomysł wrzucenia Polaków. Jestem ciekaw, jak dalej rozwinąłeś fabułę, ale dotarłem mniej więcej do połowy i już pieką mnie oczy.
Odnoszę też osobliwe wrażenie, że rozdział 1 spokojnie można podzielić na kilka mniejszych.
Póki co wstrzymam się z oceną. Wpierw skończę cały tekst. Ale po pierwszej połowie wywarłeś na mnie bardzo dobre wrażenie.
Pozdrawiam i, jak rzekł Arni, "I'll be back".