Ostatnie komentarze wiedzmin89
A ja kiedyś myślałem, że jak nie pójdę na studia to będę miał przesrane życie... ostatecznie nie poszedłem i nie czuję się tak źle, już w liceum marnowałem w cholere czasu i nie nauczyłem się niczego co można w życiu wykorzystać.
Mój ojciec w akademiku pracuje, jako ochrona... potwierdza twoją tezę o największych alkoholikach, narkomanach, degeneratach i pasożytach, ponoć całą noc ktoś się kręci, na ogół pijany i przynajmniej raz na dwa dni policja przyprowadza kogoś totalnie zalanego
Czyli generalnie dam ocenę najwyższą gdyż w pisaniu cenię sobie szczerość i prawdę
Czyta się prosto, cały czas wiadomo o co chodzi, nie ma górnolotnych słów, ale tok myślenia przynajmniej jednego bohatera wybiega poza zwykłego szarego człowieczka. I to generalnie największy plus. Jest super.
dobre, o wiele za krotkie ale jesli bedzie jakas kontynuacja to ja chetnie, niby krotkie i malo tresciwe a jednak na mnie dziala i to nie slabo...
To jakis nietakt, oceny dobre w liczbie dwoch.... czy to zasluguje tylko na ocene DOBRA? Bozesz ty moj... po raz kolejny jest swietnie, ideologia pana Williamsa to moja ideologia, w cudzyslowiu oczywiscie, wierze, ze i autor taka sie kieruje, ale oczywiscie nie musi, nie zawsze to idzie w parze. Ale bez wzgledu na stosunek do zycia autora, tekst i Williams to jest cos swietnego... wciaz nie moge sie wyzbyc zapachu Nagiego Lunchu w tych tekstach. Jest swietnie i oby tak dalej. Jakies wydawnictwo sie powinno tym zainteresowac... ja bym to wydal... coz, ale nie ja jestem na gorze
Widzę, że wbijasz się na odpowiednie wysokie obroty. To jest poprostu zajebiste! Dialogi - genialne, jakby mówił definicjami ze słownika języka polskiego, ale bez sztywniactwa i snobistycznego zadufania. Czuję do Williamsa ogromną sympatię. I ta jego niewiedza... ale czemu do cholery marihuana? Do takiego gościa to pasują mi eksperymenty z LSD, grzybami, peyotlem albo meskaliną.
Końcówka... zaskakująca to fakt, ale nie jestem do końca pewien czy to tak się powinno skończyć. Nie zmieniaj tego.
Na koniec - BŁAGAM, każdy kolejny tekst MUSI być przynajmniej na tym poziomie, bo jak zlecisz to zabijesz ten tekst, a ja do cholery nie chcę, żeby on umarł
jakos mi to pachnie Nagim lunchem, ale coz... niech pachnie, ten fragment nieco gorszy od poprzedniego
Temat fajny, ciekawy, lubię go, ale wykonanie średnio mnie przekonuje... nie wiem, wydaje mi się, że inaczej należy podejść do takiego tematu...
Oczywiście, że nie ma
(myślę o rodzinie) Przerysowałem obraz, żeby ciut zabawniej było, lubie absurdalne kompilacje więc tak wyszło jakoś... nie ukrywam, że wywiodło się to z niechęci do świąt
Ja, przeciwnie do mojej poprzedniczki, jestem pewien. Chciałbym, żeby było dłuższe. W momencie, kiedy przeczytałem:
"- Bóg. Możesz mi mówić Bóg."
Pomyślałem sobie - "boże tylko nie to, rozmowa z bogiem? to się może skończyć tragicznie". Ale się nie skończyło bo rozmowy nie było. A właściwie co tam było? Może niczego nie było? To jest cały urok tekstu. Można z nim zrobić naprawdę wiele więc nie porzucaj tego pomysłu. Działaj, ale z rozsądkiem. Może na kiedy indziej to zostaw. Dialogi mi się podobały średnio, bardziej wstawki między nimi a szczególnie ta:
"Znowu to samo. - Więc gdzie tak naprawdę jestem? - pytam sam siebie. A może żadne z tych miejsc nie jest tym właściwym. Słyszę pukanie do drzwi. Czy je słyszę? - znów siebie pytam. Jeśli zadaję pytanie, na które znam odpowiedź, to po co je zadaję? A jeśli jej nie znam, to jak mam sobie odpowiedzieć."
Zabawne, nieco filozoficzne, ale (przynajmniej ja) nie odbieram tego na serio. Tak więc podsumowując, tekst... chyba bardzo dobry.
to poprostu stare opowiadanie jest ktore wzialem na warsztat aby nieco okielznac
no i jest na poczatku, ale w calosci, a nie chcialem dawac calosci bo by bylo dwa razy to samo, wrzucilem wiec to czego brakuje
no generalnie mysle ze swietny, rym, ciekawie dobrane slowa, nie jakies takie pospolite, no na piatke poprostu
Coz... no fajne, mocne takie z ironia i prawdziwe... jeden z najlepszych amatorskich tekstow (bo chyba jeszcze nim jestes, to taka umowna nazwa - amator, nie mam nic zlego na mysli, sam sie za niego uwazam) jakie mialem okazje czytac, tzn w sumie by to znaczylo ze przestales byc amatorem, ale nie wiem...zapamietam sobie twoj nick i sprawdze w kolejnym opowiadaniu
To jest generalnie omowienie problemu z ktorym od paru lat sie borykam, nie ogladam telewizji z wylaczeniem wiadomosci i dobrego filmu, a te daja rzadko. No jest tu omowione zjawisko ktore najbardziej mnie doluje czyli te totalnie komercyjne, przeslodzone programy rozrywkowe, przyklejone usmiechy, kupe smsow, naiwni ludzie ktorzy chyba mysla ze te gwiazdki... przepraszam, gwiazdeczki, beda im cos zawdzieczac, fuuu i to upychanie ich do seriali (tancerzy i tancerek)... no jak ludzie ich polubili to i beda ogladac co nie? Jestem zdegustowany, zrozpaczony wrecz, znudzony, zrezygnowany... wszystko na z... no i genialnie ze ktos rowniez patrzy podobnie, daje najwyzsza ocene bo mocno utozsamiam sie z tekstem
Grafomania... pewnie tak, cóż, doświadczenia wielkiego nie mam jeszcze. A tekst nie ma żadnej wielkiej tajemnicy, to poprostu spisane kiedyś tam sny, lekko zmodyfikowane