Ostatnie komentarze wladyslaw panasiuk
Dotyczy zamieszczonych komentarzy przez P. Vanillivi pod moimi tekstami (Cena błędów, Myśląc o moim ojcu, Cud natury)
Piszę dość długo lecz nigdy nie spotkałem się z podobnymi komentarzami, no, może z jednym.
Czytając miałem wrażenie, że pisze je niedoceniona młoda polonistka, którą nauczono kilku podstawowych, ale już "oklepanych" regułek. Tekst przypominał mi nauczycielkę trzeciej klasy szkoły podstawowej sprawdzającej prace domowe. W treści można odszukać braku życiowego doświadczenia i pisarskiej wrażliwości. Pani niepotrafiąca odczytać z tekstu (cud natury) ówczesnej sytuacji politycznej na świecie, poucza mnie jak mam pisać. Wojen nie ma aż tak dużo, by się w tym temacie pogubić.
Zło z pięknem ma tak wiele wspólnego i tu nie potrzebne jest rozdzielnie na kategorie jakimi się Pani zręcznie posługuje. Co też oznacza zdanie o nadużywaniu słów: ojczyzna, ojciec, wojna, heroizm. Nie wspomniała Pani o Bogu, który naprawdę istnieje, bo wcześniej wymienione najwyraźniej zanikają. My na obczyźnie potrafimy je odczytać , mają dla nas wyjątkowe znaczenie.
Wydałem kilka książek i napisałem setki artykułów. Współpracuję z wieloma portalami i magazynami kulturalno-literackimi w starym kraju. Od lat mam stałą rubrykę w prasie. Prowadzę spotkania literackie, a Pani Vanillivi porównuje mnie do człowieka żyjącego w dziewiętnastym wieku, tego starszej daty. W rzeczy samej, urodziłem się w połowie wspomnianego stulecia i nic nie widzę w tym złego. Nie ukrywam się pod pseudonimem i nie wstydzę swojego nazwiska, które widnieje w Internecie, wystarczy je wpisać. Już kiedyś wspominałem, że krytyk i eunuch to jedna osoba, obaj wiedzą jak - lecz nie potrafią oba. Chętnie przeczytałbym choć jeden tekst tej wspaniałej humanistki i ocenił jego wartość. Być może kilkakrotnie powtórzyłem to samo słowo, ale jaki to ma wpływ na treść, aż tak wielki? Może chciałem podkreślić jego znaczenie. Droga Pani mieszkam trzy dekady w USA, wolno mi więc zgubić literkę czy przecinek. Niektórzy rodacy po rocznym pobycie zapominają
swego rodowodu, a często też języka. Pani pewnie mieszka w kraju i pisze tak (cud natury): cytuję "radzę więc dokładnie przejrzeć tekst pod tym tekstem" albo w innym komentarzu pisze pani tak "jednak jakoś tych mądrych odróżnić trzeba chyba, prawda?” Po jakiemu są zbudowane te zdania, chyba po polskiemu.
Zbyt długo byłem na morzu, by uczono mnie jak się wydaje komendy i proszę zauważyć, że "prawo na burt" jest umieszczone w cudzysłowie. Ciągle odsyła mnie pani do wikipedii, ale mogę się założyć, iż o Tytaniku Pani wiedza była ograniczona. Jak Szanowna Pani raczyła zauważyć potrafię odróżnić, wyselekcjonować i spoić. Najwyraźniej nie wystarczyło Pani wiedzy do oceny moich tekstów. Tutaj często pada słowo ”Pani”, ale zwykłem do ludzi odnosić się z szacunkiem choć pani posądza mnie o wiele nietaktów. Tutaj posłużę się autorki tekstem zamieszczonym w komentarzu (cena błędów). Naprawdę jeszcze bardzo dużo pracy musi Pani (znowu Pani) włożyć zanim komentarze zaczną mieć ręce i nogi.
Jeśli jeszcze czegoś „oczywistego” pani nie pojmuję wytłumaczę jaśniej. Mówcą człowiek się staje, pisarzem rodzi.
"Kto mieczem walczy od miecza ginie" i to proszę sobie zapamiętać na całe życie, bo nawet ukończenie najlepszej szkoły nie uprawnia nikogo do poniżania ludzi. Do szkoły się chodzi, a reszty (w tym ogłady i szacunku) uczy życie.
Z pełnym poważaniem,
Władysław Panasiuk z Chicago
Jeśli ktoś nie jest wtajemniczony, niepotrzebnie komentuje coś, czego nie zna. Krystyna Habrat w pełni dojrzała pisarka w doskonały sposób rozstrzyga spór, który nie powinien mieć miejsca. Serdecznie panią pozdrawiam i dziękuję. Pozdrawiam też wszystkich, którzy się chcą uczyć na błędach.
Skoro mamy demokrację, nie widzę potrzeby odpowiadania prywatnie na wcześniej zamieszczony publiczny tekst. Każdy ma prawo do odpowiedzi/obrony. Mędrkowanie nie służy literaturze i na to jest wiele dowodów.
Pozdrawiam,
Władysław Panasiuk
Piszę felietony, eseje, poezję od dawna i zawsze staram się to robić jak najlepiej, na ile mnie stać. Nigdy nie lekceważyłem czytelnika i uważam, iż jest ważniejszy od piszącego. Weszliśmy w niebezpieczną erę, gdzie jest więcej piszących niż czytających. Toteż moje uzasadnienie o pozycji czytelnika staje się zasadne.
Płynność (muzyka) w tekście jest bardzo ważna, o ile nie najważniejsza, bo jeśli jej nie ma, czytanie staje się katorgą.
Serdecznie dziękuję za miłe słowa, to one wzmacniają każdy tekst i są potrzebne pisarzowi jak powietrze. Jeśli mój opis podoba się choć jednemu czytelnikowi, to już warto pisać.
Pozdrawiam.
Żadne miasto nie jest wolne od politycznego bagna. Wielu polityków z Grodu Kraka zasiada w rządowych ławach i wcale nie są święci. Nie o to jednak chodzi. Wszyscy jesteśmy znudzeni poczynaniami rządzących, ale mimo to musimy powtarzać te nudne tematy do skutku. Inaczej oddamy kraj walkowerem, a chyba tego nie chcemy.
W inny sposób postrzegamy Polskę mieszkając w niej, a troszkę inaczej będąc od niej z dala.
Moja kontrowersja w pisaniu budzi wiele emocji wśród czytających i o to chyba chodzi. Nie musimy wszyscy mówić jednym głosem, ale Kraków kochamy jednakowo i w tym tkwi sedno. Pieśń o Krakowie nadal jest pieśnią, a my jesteśmy Polakami. Pozdrawiam serdecznie z chłodnego Chicago i dziękuję za komentarz.
Życie to niewyczerpane pokłady pisarskie. Wdzięczny jestem za wskazówki.
Dziękuję za lekturę i pozostawienie cząstki swoich przemyśleń.