Ostatnie komentarze Zakochany Zlodziej
No cóż, niech będzie i tak.
Po pierwsze, muszę się przyznać, że sam byłem nieco zaskoczony tym, że opowiadanie trafiło na górną półkę. Zdawałem sobie sprawę, że żart jest towarzysko ryzykowny. Musiały zaważyć jakieś inne czynniki i skoro nie było pozytywnych komentarzy, to sobie dopowiem, że pewnie ten, (jak mu tam?) warsztat zadziałał na moją korzyść.
Co do treści, to utrzymane jest w stylu "magazynowo-produkcyjnym". Tego rodzaju rozmowy odbywają się w takich miejscach cały czas, czego doświadczyłem z pierwszej ręki. Czy przekazywane treści są na niskim poziomie? Możliwe, ale jest to autentyczna scenka rodzajowa. Dwóch prostych mężczyzn rozmawia o dość wstydliwej konieczności i obracają to takie grube żarty. A pomysł, że tak klasycznie nastawiony do męskości osobnik, może się cieszyć z badaniaper rectum wydał mi się zwyczajnie zabawny.
Na koniec, chciałem podziękować za to, że komuś jednak chciało się przeczytać opowiadanie i podzielić się krytycznymi uwagami. Traktuję to jako cenną informację zwrotną.
Pozdrawiam
.
Moment, w którym wszyscy zaczynają mówić tak jak listonosz, mnie rozwalił.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Dzięki wszystkim! Cieszę się, że się podobało... i że miałem okazję coś poprawić (
Darcon).
Kazjuno, w sumie nie jest to wspominkowa historia, jednak oddaje nieco uczucia, które mną targają podczas takich zakupów.
Carvedilol,
Cytat:
– Nie wiem, czy dam radę – mężczyzna rozejrzał się po okolicy.
Nie można tego zapisać jako jednego zdania?
Cytat:
Ukojeniem dla mnie był widok Ziemi oddzielonej od mojego małego okna latami świetlnymi próżni. Nie musiałem się bać, że gdzieś zniknie i mnie zostawi. Była zawieszona jak koralik na sznurku słońca wraz z resztą planet układu słonecznego.
Z takiej odległości Ziemi raczej nie zobaczysz.
Cytat:
prawej schizofreniczny cyrk pozaziemskiej fizyki.
Wydaje mi się, że fizyka (w sensie: podstawowych praw natury) jest jedna. Chyba, że mówisz potocznie (fizyka w grach komputerowych). Tak czy inaczej zmieniłbym to, żeby było bardziej "ściśle".
Staraj się pisać prostrze zdania. Określenia: "diabiliczny krupier" i "schizofreniczny cyrk" itp. rzadko dobrze pasują.
Przepraszam, ale nie byłem w stanie przeczytać całości.
Zacząłbym od krótszych form - dla treningu.
AOU, dziękuję!
Zbigniew Szczypek, to Twój kawałek? Niezły.
Dziękuję wszystkim za dobre słowo i uwagi, które zmusiły mnie do myślenia, czy napisałem rzeczywiście, to co chciałem napisać.
Pozdrawiam
Jacku,
dokładnie o to chodzi. Ludzie mylą często pojęcie empatyczne z sympatycznym. Nieczęsto słyszy się o tym terminie w negatywnym kontekście i właśnie na to chciałem zwrócić uwagę.
Trochę jak w "Kingsajz" .
Pierwszy akapit żeromszczyzna, dalej z resztą też. Nie musi to być wada (co kto lubi).
Cytat:
Każdy przedział, tętnił życiem na swój sposób, a poszczególnie zasiadający w nim pasażerowie, urozmaicali sobie podróż na różne sposoby.
W tym zdaniu jest dwa razy to samo. Po
Cytat:
na swój sposób
kropka. Albo: "Pasażerowie różnych przedziałów urozmaicali sobie życie na własny sposób". Czy jakoś tak.
Cytat:
wtórował mu kolega w nie mniejszym stanie upojenia alkoholowego.
W stanie nie mniejszego upojenia.
Dziękuję wszystkim za uwagi.
Trochę niezręcznie mi wyjaśniać pewne kwestie, bo jak to się mówi: "Tłumaczone żarty nie są śmieszne". Uśpienie uwagi czytelnika, naprowadzenie go na jeden tok myślenia i na koniec "cios w łeb" odwróceniem perspektywy jest klasyką dowcipu.
Trochę mnie boli posądzenie, że wymiękłem w końcówce, bo to by znaczyło, że zaczynając nie wiedziałem, co chcę napisać. Nie chodziło tu o wyśmiewaniem kogokolwiek, poza tą częścią ludzkiej natury, która wszędzie widzi wojny plemienne.
Chociaż zdaję sobie sprawę, że dla niektórych bieganie jest religią
Pozdrawiam
Dziękować, dziękować. Parafrazując: "najtrudniej jest poprawić samego siebie". Odczekam jeszcze dzień i spojrzę na pierwszy akapit świeżym okiem.
Pozdrawiam
Cześć,
jest mi przyjemnie, że się podobało. Nie wiem, czy to dobrze, że zaskoczyłem. A Wasze interpretacje z kolei podobają się mi.
Pozdrawiam wszystkich!
Bardzo lubię taki kameralny klimat. Najpierw wnętrze budki telefonicznej, potem podróż taksówką, a w środku człowiek odcięty od świata ścianą deszczu.
Cytat:
Andrzej przyglądał się jej zabiegom, mając wrażenie, gdzieś ją już spotkał. Ton jej głosu wydawał mu się znajomy. Żywe spojrzenie oczu w kolorze rozświetlonej zieleni napełniało go spokojem i poczuciem bezpieczeństwa. Czuł, że przy niej nie musi nic udawać, bo ona i tak zna go na wskroś i przyjmuje takim, jaki jest.
Zawsze głupio mi krytykować, zwłaszcza jeśli tekst mi się podoba, więc potraktuj to jako życzliwą uwagę i materiał do przemyśleń. Ten fragment jest dla mnie troszkę "nie tego". Może to przez to, że nie jestem romantykiem i kolor oczu nie napełnia mnie takimi uczuciami, a już na pewno nie wyrażonymi w tak kwiecisty sposób.
Miała zielone oczy (jak mężczyzna zauważył kolor oczu, to już znaczy bardzo dużo). Jej towarzystwo go nie krępowało (między obcymi osobami to nie jest norma). Miał to irracjonalne przeczucie, że przy niej mógł być sobą.
Tyle informacji bym zostawił, bo to i tak sporo do wyczytania między wierszami.
Dodaję do ulubionych.
Pozdrawiam!
Dzięki wszystkim za miłe słowa. Nie odpisywałem na bieżąco, bo pojechałem nad morze. Pozdrawiam znad Bałtyku!
Skoro pojawiła się ta kwestia, to pomysł na opowiadanie wziął się stąd, że mieszkam niedaleko zboru SJ (tak że widzę go z okna). No i kiedyś rzuciłem do żony, kiedy się zbierali na swoje spotkanie, że gdyby popełniono tu teraz przestepstwo, to policja miałaby sporo "naocznych świadków". Mnie rozbawiło. Potem pomyślałem, że "uwiecznię" ten żart. No, i jesteśmy wlasnie w tym miejscu.
Pozdrawiam jeszcze raz!
MariaWeronika, dziękuję za uwagi. A przy okazji, podobała mi się "Niewygórowana cena". Nie skomentowałem chyba tylko z zazdrości o ten pomysł.
Cytat:
Miło się czytało, mimo, że szybko można było przewidzieć kim okażą się wynalezieni przez posterunkowego świadkowie. "Kulturalni i rozmowni" - idealna charakterystyka ŚJ:-)
Myślałem, że lepiej ukryłem "tożsamość" moich świadków
Coś jeszcze Cię naprowadziło?
Miladora, bardzo dziękuję! A myślałem, że tym razem oczyściłem tekst z niedociągnięć przed zgłoszeniem tekstu... i wtedy zobaczyłem Twój komentarz. Jeszcze raz dziękuję i polecam się!
Cześć! Sporo społecznej krytyki jak na tak krótki tekst. Opowiadanie czyta się jak fragment większej całości. Będziesz rozwijać? Wątek Tima czy raczej jego problemów zdaje się (moim skromnym zdaniem) wisieć w powietrzu. Można by go rozwinąć, albo zastanowić się nad wykreśleniem, bo wydaje mi się, że nigdzie nie prowadzi. Trochę dziwi mnie brak komentarzy, bo (jak dla mnie) tekst jest niezły.
Pozdrawiam!