Tytuł bardzo sugestywny, bardzo Twój. Wiem, że bardzo źle to zabrzmi, ale od "Przed szóstą" kojarzysz mi się z mgłą.
Ciekawie się czyta Twoje pisanie na sucho. Ciekawy kontrast. Nie chodzi o brak emocji, bo te krzyczą, ale o brak ubarwień językowych, do których przywykliśmy.
Zaciekawił mnie wątek Stasi - mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach będzie więcej o niej. Wiesz, imion niby faktycznie jest sporo, ale są wprowadzane w swoim czasie na tyle, że nie sposób się nie połapać. Podejrzewam zresztą, że w następnych częściach poznamy bohaterów lepiej i już nie będą się gubić.
Postać Marysi - niezwykła. Wiesz, niby typowa "sierotka Marysia", co się na wszystko zgodzi i każdemu ulegnie, ale widać, ile kosztuje ją ta walka.
Fragment zakończony w doskonałym momencie. Mocnym, nieustępliwie stukającym w głowie. Wszystko słyszałam, co się u Twoich bohaterów działo, wszystko widziałam - czyli obrazowo napisane. Tekst wywarł na mnie ogromne wrażenie, przez kilka dni czaiłam się z tym komentarzem, nie bardzo wiedząc, co napisać ponad: Chcę więcej. Historia warta kontynuacji, i ja bardzo chętnie bym Cię widziała na swojej półce.
Tylko jeden fragment mi dziwnie brzmi, jakby zbyt współcześnie:
Cytat:
- Podczas wczorajszej wichury zerwało nam dach… - zaszeptała.
PS Ostatnio jechaliśmy z M. przez Wieluń. Tkwiła mi historia w głowie, jako że wiem, że oparłaś ją na życiu.