Ostatnie komentarze zawsze
życiowo, literacko, filmowo wyznaję zasadę: "Każdemu według potrzeb" ;-). skoro więc to Ci wystarcza - mnie wystarcza, że Tobie wystarcza ;-)
@niewidoczna - kto by nie chciał!
@DoCo, miód mi lejesz prosto na czarne serduszko!;-) Miło, żeś się uśmiał i że się spodobało, o.
Do peesów: film, o dziwo, do pooglądania. Okazuje się, że jak wytnie się x infantylnych scen, Ana nie mówi do siebie i nie widać jak jej wewnętrzna bogini robi salta, a myśli pozostają niewypowiedziane - nie wypada tak kretyńsko :-). Do drugiego peesa - przecie to samo zawsze mówiono o Coelho. I tak, jestem zdania, że lepiej czytać takie książki niż żadnych, Hardy nie musi być ulubieńcem wszechświata.
@zającanko, niewiele stracisz. dzięki za czytanie i ślad.
@Zolu, może się oswoję z proponowaną formą, póki co - zostaje jak jest. No brzmi w moich uszach lepiej, ale może to wina odczuć matczynych, a one osłabną, gdy recenzyjka dojrzeje ;-). "Kochanka..." nie znałam, może jeszcze przede mną. I widzisz, jesteś jedną z nielicznych osób z PP, które się skusiły na Greya ;-)
@LukaszPeee, hahaha, siedmiu Greyów mogłaby biedna nie przeżyć! :-)) Dzięki za humorystyczne podejście.
dark_kid napisała:
Film - do dupy, książka - nie do dupy. Będę do niej wracać.
a wiesz to bez oglądania filmu? ;-) w kwestii 50 shades się nie porozumiemy.
Pozdrowienia powalentynkowe!
I ja się uśmiałam z idealnej daty publikacji antyrecenzji, jako że premiera się zbiegła z premierą filmu ;-). @Heisenberg, Draniu, masz poczucie humoru!
I nie, te żarty nie są żenujące - ot, dopasowane poziomem do tego arcydzieła... ;-) Ja tam się obśmiałam. I miło, że smaczki zostały wychwycone... ;-))
@Indyphar, czy się chciało? Miałam powody, by zacząć czytać, a potem wzięłam sobie za punkt honoru dobrnąć do końca, a potem przestrzec przed lekturą chociaż garstkę osób.
@faith, ano, chęć wyrobienia sobie własnego zdania uważam za niezwykle cenną cechę. I uważam, że w pewnym czasie, po przeczytaniu iluś książek tak wysokich lotów, wyrasta się z książkowego masochizmu i dojrzewa do punktu "borze, co za shit kupiłam, mimo wydanych X złotych odstawiam na wieczne nieczytanie" ;-)
@Miladora, dzięki za dłubaninę - zaraz poprawię, co uważam za stosowne, a co nie, zostawię. Cieszę się, że zaoszczędziłam Ci odrobinę czasu i tak, też pomyślałam o Twojej recenzji "Rozkosznych" ;-).
@ajw, tym lepiej dla Ciebie! Nic, jeno się cieszyć! Miło, że się spodobało.
@Wasinko, cieszę się niezmiernie, że się pośmiałaś ;-). Taki wszak był mój cel. I, cóż, miło, że wierzysz mojej opinii! Obawiałam się, że nieco za bardzo się wyzłośliwiłam na tekście.
@Akacjowa, niech sobie poleżą. Ale nieco złośliwości widzę w oddawaniu biletu mężowi przyjaciółki, jeszcze się biedny poczuje urażony... ;-) Więcej póki co odwodzić nie mam zamiaru, bo w recenzowanie wędruję od wielkiego święta.
No, to teraz - jak już było każdemu z osobna - to dziękuję Wszystkim razem za pochylenie się nad moją paplaninką-wyzłośliwieniem. Dlatego bardziej anty- (w mojej opinii) niż recenzja. Przyznaję, że nie dałam tekstowi odleżeć i po spisaniu na kolanie praktycznie bezpośrednio wrzuciłam na pp, żeby podzielić się poczuciem humoru. Jeśli recenzja wywołała uśmiech - mission accomplished ;-))
A do kina jutro z szanownym Mężem idę na 50 shades, a co! ;-))) Słyszałam już jedną opinię, że film jest lepszy od książki. Liczymy na uśmianie się z absurdów i na seansie.
Pozdrowienia gorące!
edit: poprawki dokonane
Zolu,
trafiasz w piekielnie dobry moment z tym felietonem. Oczywiście trzeba brać pod uwagę również drugą stronę monety. Mnie zawsze irytują też próby czyszczenia tekstu do sterylnych warunków, nadmierna ingerencja w teksty tak, że zostaje więcej stylu komentatora niż autora. Wiesz na pewno, o jakiego typu komentarzach mówię.
Popieram zdanie Heisenberga, że to bardzo uniwersalny felieton i chciałoby się, żeby trafił do każdego publikującego na PP. Jakże chętnie widziałabym go w poradniku użytkownika! Bo obawiam się, że mimo wszystko do wielu ten test nie dotrze - wszak inne teksty czytają głównie użytkownicy aktywnie komentujący.
Po latach aktywności na portalu na wielu użytkownikach odbijają się te braki odpowiedzi, wyśmiewajki z poprawności, "fajnie, dzięki, mam to gdziesie". I mamy wielu wypalonych-zasłużonych, za którymi tęsknimy. Melancholijnie mi się zrobiło... ;-)
No tak, nie ma to jak po prawie roku zorientować się, że się otrzymało komentarz...
@morfa, Wasinko, blaszko - cholera, dziękuję. już zdążyłam zapomnieć o tym tekście... dzięki za reakcję.
Zapraszam więc również do pierwszej części!
Nalka
) Pięknie dziękuję. Cieszę się, że zawędrowałaś.
Adelo, niezmiernie (i niezmiennie) mi miło, że wciąż ktoś zagląda do takich archiwalnych pisań. Dziękuję!
Al-szamanko, bo to, co napisane, to chyba mniej niż połowa tego, co dzieje się w tekście - taki był mój zamiar. Dziękuję bardzo.
Cobro, dziękuję, że a(s)ż...
Dreszcze, dreszcze. Brr...
Ależ Ci się wrześniowo zgrało. Aż się lekko zezłościłam, że wrzucasz w tym czasie, który nijak nie zgrywa się z moim, ale to przecież nie Twoja wina...
Niebo szepczące jest przepiękną frazą, rzuciła mi się w ucho.
Jak mówiłam, imiona pomału przestają sprawiać problem, postacie coraz bardziej są nasze, a w świetle przedstawianych zdarzeń, obawiam się trochę do nich przywiązywać, żeby nie zostawiły mnie za szybko.
Mało tu mgły. Ale te kłęby kurzu, dymu, są stokroć straszniejsze...
Trzymam kciuki za kolejne części.
Pozdrowienia gorące!
Dziewczyny, zającanko, amso - pięknie dziękuję i dygam wdzięcznie.
Zającanko, szczerze mówiąc spodziewałam się Ciebie pod pierwszym tekstem. Ale miło że tu jesteś i mówisz o obu.
Amso, rozczulające to wyglądanie na listonosza. I za zachwyt dziękuję.
Buziaki.
Blaszko, dziękuję. Miło mi bardzo.
Figlu, i ja mam nadzieję, że są jeszcze tacy ludzie, którzy potrafią. Pięknie interpretujesz. Bardzo w moją stronę. Dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie.
Tym bardziej dziękuję. I pierwsza część jest na portalu.
wiktorio
Szalenie przyjemnie mi czytać tak przyjazny komentarz. Bardzo dziękuję.
Szu,
układ graficzny akurat nie miał nic sugerować, te dzielące kreski. Miło mi, że pochyliłeś się nad moimi kreskami. I interpretację uważam za trafną - ilu ludzi, tyle skojarzeń.
Dziękuję.