Terror - Dan Simmons - koriat
Publicystyka » Recenzje » Terror - Dan Simmons
A A A
terror.jpgTytuł oryginalny: Terror
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: sensacja
Forma: powieść







W lodowych pustkowiach obszarów polarnych musi być coś, co w szczególny sposób oddziałuje na wyobraźnię twórców opowieści grozy. Być może to właśnie ta pustka, biały bezmiar rozciągający się setki kilometrów wokół umieszczonego w takiej scenerii bohatera, i jego całkowite odcięcie od świata. W każdym razie historie takie powtarzają się w dziejach horroru dosyć często i, co warto zaznaczyć, często są to dzieła wybitne, wywierające wielki wypływ na rozwój gatunku. Wystarczy zresztą wymienić kilka przykładów: od prekursorskiej minipowieści „Przygody Artura Gordona Pyma” mistrza retrogrozy Edgara Alana Poe, przez „W górach szaleństwa” H. P. Lovecrafta, aż po słynny film Johna Carpentera „Coś”. W XXI wieku do tego zacnego grona dołączyła powieść Dana Simmonsa „Terror”.
Simmons to płodny pisarz, a przy tym dość, by tak rzec, uniwersalny – pisuje science fiction, horrory, kryminały, powieści historyczne, dość szybko został jednak zaszufladkowany, i w szerszej świadomości funkcjonuje przede wszystkim jako autor „Hyperiona” i jego kolejnych kontynuacji. Nie jest to może krzywdząca opinia, wszak opowieść o Grobowcach Czasu i Chyżwarze należy do najwybitniejszych w historii fantastyki, nie znaczy to jednak, że powinno się lekceważyć późniejszy dorobek autora.
Jedną z ostatnich książek Simmonsa jest opublikowany w roku 2007 „Terror”. Powieść już na pierwszy rzut oka imponująca – jeśli ktoś czuł się skonsternowany patrząc na „Lód” Jacka Dukaja bądź jednotomowe wydanie „Potopu” Sienkiewicza, podobnie poczuje się widząc i tę książkę. Tak, niemal tysiącstronicowa cegła w nieco większym od standardowego formacie i zadrukowana dosyć drobną czcionką zapewnia rozrywkę na wiele dni.
Punktem wyjścia powieści jest autentyczna historia - główny wątek stanowią dzieje nieudanej ekspedycji polarnej sir Johna Franklina, która w roku 1845 wypłynęła z Anglii w poszukiwaniu tak zwanego Przejścia Północno-Zachodniego, hipotetycznej drogi morskiej, którą można by dotrzeć do Azji, opływając od północy Amerykę. Poszukiwania takie – a jeszcze bardziej analogicznego Przejścia Północno-Wschodniego były jednym z głównych czynników organizowania dawnych wypraw polarnych i od XVII wieku aż do wykopania Kanału Sueskiego pochłonęły setki ofiar. Tak też stało się z generałem Franklinem i jego załogą – wyprawa zaginęła bez wieści, a liczne zorganizowane kilka lat później ekspedycje ratunkowe ustaliły, że oba franklinowskie statki, noszące złowieszcze nazwy Erebus i Terror utknęły w lodzie mniej więcej w połowie drogi, a wszyscy marynarze zginęli.
Tyle historia. Ale nie powieść, jako, że narracja rozpoczyna się właśnie w momencie, gdy oba okręty uwięzione są w zwałach lodu, a przerażeni marynarze wypatrują w ciemnościach niekończącej się polarnej nocy dziesiątkującego ich śnieżnego potwora.
Potwór pojawia się niepostrzeżenie, najpierw tylko w rozmowach, i czytelnik nie bardzo wie, jak go traktować, zwłaszcza, że książka wydaje się być utrzymana w konwencji ściśle realistycznej. A może lepiej nawet powiedzieć „rekonstrukcyjnej”, bowiem pieczołowitość i dokładność, z jaką autor odtworzył wyposażenie okrętów, obyczaje marynarzy, a także ich nazwiska zasługują na najwyższe uznanie. Powoli wciągamy się w ten świat, poznajemy jego funkcjonowanie i wierzymy w niego bez zastrzeżeń – tym bardziej przerażające jest, gdy bestia wreszcie pojawia się osobiście, siejąc strach i śmierć.
Wyobraźcie to sobie, co nie jest trudne, to wyjątkowo sugestywna wizja. Dwa uwięzione w zamarzniętym morzu statki, które w każdej chwili mogą zostać strzaskane przez napierający lód. Dookoła wieczna noc, arktyczny mróz, i czyhający gdzieś potwór. A w środku tego wszystkiego główny bohater powieści, komandor Francis Moira Crozier, kapitan „Terroru”, który po śmierci admirała Franklina przejmuje dowództwo nad cała wyprawą i rozpaczliwie stara się zapanować nad sytuacją. A to robi się z czasem coraz trudniejsze; kończą się zapasy, marynarze chorują i tracą morale, co jakiś czas któryś zostaje zabity przez potwora, a spodziewane wiosenne ocieplenie nie nadchodzi. Nic więc dziwnego, że w końcu równie straszne co tajemniczy drapieżca okazują się demony skrywane przez członków załogi, zaś sam Crozier coraz bardziej pogrąża się w alkoholizmie.
Centralną postacią książki jest właśnie Crozier, ale narracja ma wyraźnie polifoniczny charakter, wiele scen opisanych jest z perspektywy admirała Franklina, a także zwykłych marynarzy. Dotyczy to także rozbijających główny tok narracji licznych retrospekcji, w których poznajemy dzieje wyprawy od wypłynięcia statków z Anglii do momentu uwięzienia na zamarzniętym morzu, ale też wcześniejsze losy bohaterów, zwłaszcza obu dowódców. Zabieg ten rozdyma książkę do ogromnych rozmiarów, ale niezwykle głęboko charakteryzuje przedstawione postaci, dokładnie pokazuje źródła ich motywacji i słabości.
Sposób, w jaki Simmons prowadzi tę historię zasługuje na najwyższe uznanie. Bo przecież już otwierając „Terror” wiemy dobrze, że nie będzie happy endu, że wyprawa skończy się tragicznie, że nikt z niej nie powróci. Ale mimo to czytamy - i to czytamy z zapartym tchem. Głównie jest to zasługa właśnie doskonale skonstruowanych postaci, pozytywnych i negatywnych, jak również znakomitej kreacji nastroju osamotnienia i wiecznego napięcia.
Tym bardziej dziwić może dokonująca się pod koniec zmiana konwencji. Drobiazgowa, ściśle realistyczna historia z elementami horroru skręca nagle w kierunku mistycznej przypowieści, opartej na bardzo wiernie – na ile to mogę ocenić – oddanej mitologii eskimoskiej, zaś bohater zbiorowy ustępuje miejsca tylko jednej postaci, skupionej na swoim wnętrzu. Zaś skomplikowana powieść psychologiczna, obserwacja narastających wśród członków załogi napięć i konfliktów, prowadzących w końcu do katastrofy, przechodzi płynnie w historię o wyraźnym przesłaniu ekologicznym. Może to szokować, może nawet odrzucić, trzeba jednak przyznać, że ta druga cześć „Terroru” napisana jest równie wirtuozersko co pierwsza; tyle, że zupełnie inaczej.
W pewien jednak sposób dziwna końcówka wynika z reszty powieści, a my, patrząc na mordujących się wzajemnie marynarzy, czy też na to, w jaki sposób traktują spotkanych Eskimosów jesteśmy gotowi na tę nowa perspektywę, w której potwór wcale nie jest zły, a stanowi tylko element skomplikowanego systemu rządzącego funkcjonowaniem świata, zaś bohaterowie, których oczami patrzyliśmy dotąd na surowy świat Arktyki okazują się intruzami, niepotrafiącymi podporządkować się odwiecznym prawom tego świata.
Rzecz jest więc wielowątkowa i wielopłaszczyznowa, z pewnością na więcej niż jedną lekturę. I kto wie, czy nie jest to jednak najlepsza, najbardziej poruszająca powieść Dana Simmonsa?


Dan Simmons, Terror
tłum. Janusz Ochab
Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita SA
Warszawa 2008.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
koriat · dnia 08.02.2010 07:51 · Czytań: 2958 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
Dzon
30/04/2024 21:53
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do… »
valeria
30/04/2024 16:55
Nie bardzo rozumiem:) »
valeria
30/04/2024 16:54
Fajne »
valeria
30/04/2024 16:53
No ja przepadam:) »
valeria
30/04/2024 16:52
Ja znowuż wychwalam Warszawę:) »
valeria
30/04/2024 16:50
Jest pięknie, dzisiaj bardzo gorąco, cudna pogoda. Wiersz… »
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
ShoutBox
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:37
Najnowszy:Poeta_Mariusz