Moja secesyjna Bruksela - Ako
Publicystyka » Reportaże » Moja secesyjna Bruksela
A A A
Rue Bailli z mnóstwem dyskretnych butików, kawiarenek zapełnionych przez artystyczną młodzież i biznesmenów. Sąsiedztwo Avenue Louise dodaje jej splendoru. Wieczorem można spotkać tu gromady bawiącej się młodzieży. Nikogo nie gorszy widok dziewczyn zarabiających na rogach małych uliczek jak i obecność licznych “night klubów”, do których można wejść "za rekomendacją".

Rankiem niebo było pochmurne i nic nie zapowiadało słońca, które miało wyjrzeć około dziesiątej. Dzień odzyskania niepodległości przez Belgię zaczynał długi weekend, po którym wiele sobie obiecywałam. Mąż miał trochę pracy papierkowej po niedawnym urlopie, więc postanowiłam dać mu spokój. Ale przecież nie sposób nie wykorzystać podarowanej nagle pięknej pogody. Zakradłam sie na paluszkach na stryszek, gdzie mój syn ma swoje królestwo. Na cichy odgłos otwieranych drzwi podniósł głowę z posłania.
- Wstawaj kochanie, szkoda takiego dnia- uśmiechnęłam się przymilnie- Co ci zrobić na śniadanko?
Fiodor spojrzał na mnie podejrzliwie. Czuł, że mój słodki głos i zdrobnienia wyrazów noszą znamiona ukrytej intrygi. Przyjrzał mi się badawczo.
- Mamo, czy jest coś o czym jeszcze nie wiem, a co mnie dotyczy? – zapytał rzeczowo.
- Grzechem byłoby zostać dziś w domu, wyjrzyj przez okno! Zapraszam cię na spacer po secesyjnej Brukseli. Raczej nie wywołałam lawiny entuzjazmu w młodym człowieku. Wręcz przeciwnie- usłyszałam lament, jakoby nawet w wolny dzien dłużej pospać nie było można i takie tam…
Uciekając się do niepedagogicznych środków , ale o tym sza!- drogą drobnych obietnic i przekupstwa udało mi się go namówić by za pół godziny był gotów do drogi.
Mam szczęście pracować w samym sercu belgijskiej secesji, ale na co dzień w pędzie życia nie zauważa się otaczających perełek architektury. Dlatego dziś postanowiłam stamtąd rozpocząć moją podróż retro. Do źródeł.


Południowa część miasta: Saint Gilles i Ixelles. Ulice pełne solidnych burżuazyjnych domów. Prawdziwe perły! Podczas, gdy Ixelles pełni ciągle rolę jednej z najbardziej prestiżowych dzielnic, o tyle znaczenie St Gilles straciło na renomie, głównie z powodu ogromnej rzeszy obcokrajowców- głównie z Polski i Maroka, a ostatnio z innych krajów Europy Wschodniej.
Mam wielki sentyment do tej dzielnicy, bo ja też stawiałam tutaj pierwsze emigracyjne kroki- na pograniczu dwóch światów. Luksus i bieda. Oryginalność i przeciętność. Sztuka i trywialność. To miasto przygarnęło mnie życzliwie i dało poczucie zakorzenienia. Niezmiennie od lat budzi moje ciepłe uczucia.

Pamiętam jak dziś. Mały pokoik na rogu Rue Blanche i Avenue Louise. Musiał starczać za dom. Wzruszająco biedny i zatrważająco drogi jak na kieszenie dwojga studentów z Polski. Za to z okna piątego piętra widok, który wynagradzał wszystkie niedogodności egzystencji. I poczucie bezpieczeństwa, mimo, że byliśmy nielegalnymi emigrantami. Nielegalni lecz tolerowani, Dopóki czynsz był płacony regularnie, nie wadziłeś nikomu; dzielnicowy przymykał oko na twoją obecność. Zaprzyjaznieni z sąsiadami do tego stopnia, że czasami przed drzwiami czekał na nas garnek z aromatyczną zupą. W rewanżu częstowaliśmy ich polską kiełbasą i wódką, kupowaną od polskich przemytników.

Podróż po Art Nouveau ( jak po francusku nazywa się secesję) jest wyprawą budzącą od lat jednakowe emocje. W Brukseli zachowało się kilkaset domów- z tego okresu. Długo by opowiadać jak Bruksela walczyła dzielnie o miano królowej secesji z innymi europejskimi stolicami. Ale o tym kiedy indziej.
Owe dzieła sztuki nierzadko ukryte są w niepozornych z zewnątrz kamienicach, których szare fasady nie zapowiadają niespodziewanych wzruszeń. Nagła fala wspomnień przeniosła mnie w tamte czasy:

" Pchnęła masywne, zakurzone drzwi, które ukazały niesamowite wnętrze. Jasny strumień słońcaa poraził jej oczy. Dopiero po chwili przyzwyczaiła się do blasku światła filtrowanego przez ogromne witraże tuż na wprost wejścia. Stanęła oko w oko z zapierającym dech widokiem: białe marmurowe schody, barwne szkła okien, kute fantazyjnie poręcze, i przecudne malowidła ścienne. Jakby przekroczyła magiczną granicę. Jak Alicja, znalazła się nagle po drugiej stronie lustra".

Często w tych niezwykłych domach mieszkają bardzo zwykli ludzie, obcokrajowcy, którzy przybyli tu “ za chlebem”.
Parkuję auto na Placu Chatelain, stąd tylko dwa kroki do domu- muzeum, ojca secesji- Viktora Horty. To tu wszystko się zaczęło. Robimy kilka zdjęć. Dalej spacerkiem w stronę Rue Faider. Numer 83. Fasadę domu zdobią niezwykłe ścienne malowidła wykonane techniką nakładania grubej warstwy tynku, w której następnie artysta wysrkobywał obrazek. Z przechodniów mało kto zwraca uwagę na barwne fasady. Każdy śpieszy się w swoją stronę, nikt nie zadziera głowy do gory. Chwilę podziwiamy i idziemy dalej. Skręcamy w prawo kierując się w stronę Avenue Louise. Po drodze naszą uwagę przykuwa ogromna rozłożysta kamienica. Żeby uchwycić jej cały urok, należy podziwiać ja z daleka, stając po przeciwległej stronie ulicy. To dom Ciamberlaniego- według mu współczesnych- "prawdziwe delirium manii oryginalności". Wychodzimy na szeroką aleję. To Avenue Louise. Jedna z najbardziej prestiżowych ulic Brukseli. Nazwana imieniem najstarszej córki Leopolda II z eleganckimi hotelami, restauracjami, siedzibami znanych firm. Nawet wielki sklep z używaną odzieżą noszący dumną nazwę : Dzieci Edwarda ( Les enfants d’Eduard) ma swoją klasę i renomę. Nie każdego stać w nim na zakupy. Zahaczamy tradycyjnie o Rue Blanche.
- Synku- powtarzam niezmiennie od lat tę samą kwestię ilekroć tu jestem- To twój pierwszy dom.
Fiodor z przyzwyczajenia zadziera głowę do gory i odlicza okna na piątym piętrze. Taki nasz mały, sentymentalny zwyczaj. Powoli wracamy Avenue Louise po samochód na placyk niedaleko mojej pracy. Ostatnie promienie listopadowego słońca gładzą czule nasze twarze, liście szeleszcza pod stopami, wspomnienia odżywaja…
Na moment zatrzymujemy się tylko przy Hotelu Solvay zbudowanym pod koniec XIX wieku dla przemysłowca Ernesta Solvaya. Wpisany jest na listę Światowego dziedzictwa Unesco. Dziwaczny w swej urodzie, niekoniecznie zachwyca, nie pozwala jednak przejść obok obojętnie.
Na dzisiaj koniec.
To tylko przedsmak rzeczywistych klimatów Brukseli- jej dyskretnego uroku. Mimo, że może konkurować z Wiedniem o tytuł europejskiej stolicy secesji, to w stosunku do niego pozostaje nieśmiało w cieniu, jak zakompleksiona, piekna panna, ktorej zła macocha wmówiła, że jest brzydkim kaczątkiem.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Ako · dnia 12.05.2012 23:07 · Czytań: 873 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 9
Komentarze
Samuel Niemirowski dnia 20.05.2012 01:15
Interesujesz się fotografią? Albo filmem? Nieważne. Ja też ostatnio odkrywam Europę na nowo.
Pozdrawiam z dużą sympatią.
Ako dnia 22.05.2012 16:26
dziekuje za komentarz, oszalalam na punkcie fotografii, choc na razie moje zdjecia sa banalne i nieprofesjonalne, ale uwielbiam odkrywac nowe zakatki z pomoca obiektywu, ciagle sie ucze i pochlania mnie to bez reszty :)
Wasinka dnia 29.05.2012 16:23
Lubię opisy miejsc z perspektywy osobistych wrażeń, z prywatnym spojrzeniem. I z prywatnym życiem, odczuwaniem w tle (lub nie tylko w tle).
Zastanawia mnie tylko ten fragment:
Pchnęła masywne, zakurzone drzwi, które ukazały niesamowite wnętrze. Jasna fala poraziła jej oczy. Dopiero po chwili przyzwyczaiła się do blasku światła filtrowanego przez ogromne witraże tuż na wprost wejścia. Stanęła oko w oko z zapierającym dech widokiem: białe marmurowe schody, barwne szkła okien, kute fantazyjnie poręcze, i przecudne malowidła ścienne. Jakby przekroczyła magiczną granicę. Jak Alicja, znalazła się nagle po drugiej stronie lustra.

Bo tutaj nagle zaczynasz pisać w trzeciej osobie, a potem znów wracasz do pierwszej.

Pozdrawiam kolorowo.
Ako dnia 29.05.2012 16:56
No właśnie Wasinko, czekałam na to pytanie :). W oryginalnej mojej wersji jest to pisane kursywą jako wtrącenie- taka retrospekcja - jakbym stała z boku i przyglądała się sobie- dziewczynie sprzed wielu, wielu lat odkrywającej to miasto. Niestety, w publikacji wszystko zostało wydrukowane jednakowym charakterem pisma i dlatego staje sie niezrozumiałe :no:

Oj, jeszcze długo będę szkolić warsztat, dopiero poznaję tajniki pisania, jestem na etapie podczytywania w pracy waszych praktycznych porad pisarskich, ale musze przyznać, że bardzo mi sie tu podoba i już po pierwszych komentarzach, choć często surowych :uhoh:uhoh: i lekturze waszych tekstów widzę w jaskrawy sposób niektóre swoje błędy. bardzo wciąga mnie ten portal :D
Wasinka dnia 29.05.2012 17:00
Tak czy siak - warto jakoś jeszcze inaczej zaznaczyć/wprowadzić tego typu fragmenty, bo kursywę już masz (w pierwszej osobie).
Cieszy to, że się uczysz i że portal Cię wciąga :).
zajacanka dnia 09.06.2012 20:02
Ako,

piekny jest Twój opis Brukseli. Byłam niedawno, choć tylko przejazdem, ale zachwyciła mnie okrutnie! Dobrze, że wspomniałaś o różnicach pomiędzy wspaniałością, bogactwem, a biedą i miernością niektórych dzielnic. To też rzuciło mi się w oczy (były jakieś prace remontowe na drodze, a nawigacja niezaktualizowana i kręciliśmy się po różnych częściach miasta). Co do Twojego tekstu, za Wasinką wspomnę o fragmencie w trzeciej osobie. Trochę brak kursywy rozbija odbiór. Choć z drugiej strony, nawet jak będzie kursywa, nie będzie wiadomo o co chodzi. Może dopisz zdanie lub dwa, jak w komentarzu.

Pozdrawiam serdecznie.
Ako dnia 11.06.2012 14:32
dziekuje zajacanko, juz dodaje zdanko wprowadzajace do tych retrospekcji, mam nadzieje, ze w miare umiejetnie :)
Hedwig dnia 17.06.2012 07:06 Ocena: Świetne!
Nie wiem jak to się stało, że dopiero teraz przeczytałam ten tekst. Ale lepiej póżno niż wcale. Nawet nie wiesz jakie wspomnienia we mnie obudziłaś. Też kiedyś odkrywałam Brukselę, chociać tylko tę dla turystów i przez parę godzin. Ale stałam bardzo raniutko na Grand Place i podziwiałam ratusz i przepiękne budowle wokół. Byłam tylko z koleżanką i znajomym Belgiem. Staliśmy i zupełnie nic nie mówiliśmy.
A teraz popłynęłam razem z Tobą tą łódeczką wspomnień. Siedziałam z przodu i chłonęłam wszystkimi zmysłami to miasto, a Ty za mną cichutko wiosłowałaś.
Swietnie :)
Ako dnia 17.06.2012 21:16
Jak to pięknie, poetycko ujęłaś, łódeczka wspomnień, dziękuję za te miłe słowa, bardzo się cieszę, że udało się obudzić wspomnienia!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty