Wywiadem z Panem Kłamstwo
Dzień jak co dzień. Wstałem rano, zrobiłem poranną toaletę, zjadłem pożywne śniadanie, które jest podstawą udanego dnia. Jak zwykle robiłem to z włączonym w tle telewizorem, nastawionym na kanał, na którym leciał jakiś program śniadaniowy. To moja konkurencja, której jednak nie traktuję poważnie, bo jak można zrobić dobry wywiad w trzy minuty z muzykiem, a chwilę późnij rozmawiać już o problemach z hemoroidami? Tak, jestem redaktorem. Oglądam jednak
te programy z prostej przyczyny: wolę to od słuchania kiczowatej muzyki, czy powtórek seriali, których nienawidzę. Scenarzyści tych form telewizyjnych gniotów dopiero mają nudny zawód,
a zarazem zawód, który podziwiam. Nie lada wyzwaniem jest napisanie sceny, w której młody chłopak kupuje chleb i mleko, trwającej pół odcinka. A tysiące, jak nie miliony, osób wpatruje się w tego biednego młodzieńca. To chore. Czy widzowie większości tych głupich seriali nie mają własnego życia, w którym wysyłają syna po pieczywo? Na jaką cholerę oglądać w ekranie telewizora sceny
ze znanej nam codzienności? W każdym razie, po tym jak spożyłem już mój fundament energii, pojechałem do swojego studia. Czekała na mnie trudna rozmowa.
Gdy dojechałem do pracy nie czułem się jeszcze najlepiej. Odczuwalne były konsekwencje wczorajszego bankietu. Było miło, nawet bardzo i gdyby nie dzisiejszy program zapewne leżałbym teraz w łóżku konkurencji śniadaniowej, a konkretniej długowłosej brunetki. Byłem profesjonalistą
i zawsze doskonale przygotowywałem się do wejścia na wizję. Dziesiątki pytań jakie miałem zadać dla gościa rodziły się w mojej głowie przez cały tydzień oczekiwania na spotkanie. Teraz było inaczej. Bałem się tej rozmowy, miałem teoretycznie coś naskrobane w swoim notesie, ale wiedziałem, że on może mnie po prostu zjeść na oczach tysięcy odbiorców. Gość był nietypowy i tajemniczy. Znałem go od zawsze, nie tylko ze słyszenia, lecz tak naprawdę nie wiedziałem o nim nic. Tradycją już jest,
że osoby, które do mnie przychodzą wcześniej piją ze mną kawę w lokalnej restauracji. Tak było i tym razem. Pan Kłamstwo był niewysoki, miał śmiesznie krótkie nogi, ciemne włosy i odstające uszy.
Na spotkanie ubrał się jak na pogrzeb, może na własny pogrzeb… Nie wiem dlaczego nie chciał spojrzeć mi prosto w oczy. Zachowywał się dziwnie, czuł się niepewnie. Przez niego i ja wpadłem
w zakłopotanie. Podaliśmy sobie dłonie na przywitanie. Jego ręka była spocona, a na twarzy wyraźnie malowały się rumieńce, chociaż w restauracji nie było strasznie wysokiej temperatury. Milczeliśmy, popijając, co rusz, łyk kawy. Nie odezwaliśmy się ani słowem przez 10 minut, odszedłem od stołu
i powiedziałem, że zapraszam za 20 minut do studia. Pan Kłamstwo uśmiechnął się tylko sztucznie.
To trafił mi się rozrywkowy gość- pomyślałem.
-Witam państwa w moim autorskim programie „ Abstrakcja na jawie”. Dzisiejszym moim gościem jest ktoś, kogo zapewne wszyscy znacie z niejednej strony, odwieczny wróg pewnej szlachetnej kobiety, wyrafinowany i przebiegły, inteligentny i zabawny. Przed państwem Pan Kłamstwo! Wielkie brawa!- zapowiedziałem gościa, pierwszy z tak drżącym głosem
Publiczności na sali, jak zwykle z resztą, reagowała bardzo energicznie. Oni również nie wiedzieli czego mogą się spodziewać po moim gościu i to ich, jak mnie, bardzo podniecało. Pan Kłamstwo wchodził szybko, jakby chciał jak najprędzej usiąść przy stole i zacząć rozmowę. Gdy ludzie
go zobaczyli zamilkli. Nie podał mi nawet ręki, ale może to przeze mnie, gdyż byłem w tak wielkim szoku, że zapomniałem przez chwilę o dobrym wychowaniu i tradycji podania dłoni przez gospodarza.
-Bardzo się cieszę, że nareszcie mogę z Panem porozmawiać. Na początek pytanie niezwiązane
z Pana, hmmm jak to określić?, działalnością. Jak podoba się Panu w naszym studiu?- zapytałem.
-Witam Pana, witam państwa, witam wszystkich przed telewizorami. Eh, co tu dużo mówić. Podoba mi się bardzo, a Pan jest bardzo dobrym redaktorem. Czuję, że to będzie dobra i owocna rozmowa.
-Dziękuję. Dużo się ostatnio o Panu zarówno pisze jak i mówi. Jest Pan w każdej szanującej się
gazecie i praktycznie w każdym wydaniu. Czym sobie Pan na to zasłużył?
-Wiem o tym. Czym? To lata doświadczenia, ludzie się na mnie poznali. Wiedzą, że mogę im pomóc
i z tego korzystają. A jak już to robią to o tym piszą. Proste. Każdy chce być w modzie a teraz jest mój czas. Teraz to ja, Pan Kłamstwo rozdaję karty i jest mi z tym dobrze.- odpowiedział.
-A jak Pana znajomość z Panią Prawdą?- zadałem pytanie, bojąc się odpowiedzi.
-Znajomość? Dobre sobie. Proszę Pana, ta kobieta mnie kiedyś wykończy, no albo ja ją. Kim ona jest? Nikim. Jej czas już dawno przeminął. Pcha się tam, gdzie mnie nie ma, a że ja jestem prawie
wszędzie to jej prawie nie ma. I prawie jest tu, niestety, nieprzypadkowo użyte.
Chciałem rozluźnić napiętą atmosferę, więc zdecydowałem się zmienić szybko temat:
-Jest Pan uważany za przystojnego mężczyznę, który pasuje do niejednej pięknej kobiety, jednak styliści są zgodni co do jednego: ma Pan nienaturalnie krótkie nogi. Nie myślał Pan o jakieś operacji?
-Nie chcę rozmawiać na ten temat. Każdy ciągle powtarza Kłamstwo to nigdy nie patrzy w oczy jak rozmawia, Kłamstwo to ma krótkie nogi. A idźcie w cholerę. Pozwólcie mi być, takim jakim byłem dotychczas, a gwarantuję, że mam się dobrze, a moje układy z kobietami nigdy nie były lepsze niż teraz.- kończąc wypowiedź uśmiechnął się, tym razem o wiele bardziej szyderczo.
-Okej. Muszę przyznać, że bałem się rozmowy z Panem, myślałem, że zje mnie strach.
-Heh. Niech będzie Pan spokojny. Strach i ja do nierozłączni kumple. Nic Panu nie grozi.
Przyszedł czas na reklamy, a biorąc pod uwagę mojego gościa, poprosiłem, żeby je zapowiedział.
-Proszę państwa, teraz czas na reklamy, Pan prowadzący was opuści, ale ja na pewno nie…
Po reklamach przychodzi czas na II część programu, w której to widzowie na sali zadają
pytania mojemu gościowi. Powitałem telewidzów po reklamach, wstałem
od stołu, podszedłem pewnym krokiem do widowni i podałem mikrofon kobiecie, która podniosłą rękę.
-Dobry wieczór. Chciałam zapytać Pana Kłamstwo o jego kontakty z kobietą, która również staje się powoli idolem wielu i bohaterem niejednego życia, o kontakty z Panną Zdradą.
(Przyznam szczerze, że miałem to pytanie na swojej liście, jednak wykreśliłem je. Uważałem, że jest zbyt intymne jak na program telewizyjny. To ich prywatne sprawy. Ta kobieta myślała jednak inaczej.)
-Haha. Z Panną. Dobre sobie. Ona na pewno nie jest Panną, to po pierwsze. Po drugie,
Zdrada to moja dobra znajoma. Rozumiemy się bez słów. To niezłe ziółko, żebyście wiedzieli do czego jest zdolna. Czasem to nawet ja za nią nie nadążam, a wtedy to wpieprza się już wspomniana Prawda i ,za przeproszeniem, wszystko się jebie. Panie redaktorze, niech Pan zaprosi
na konfrontację w przyszłości właśnie Zdradę i Miłość. Gwarantuję, że oglądalność skoczy.
-Zastanowię się nad tym. Tym czasem jeszcze dwa pytania, do Pana, Panie Kłamstwo.- mówiłem
to podając mikrofon dla starszego mężczyzny w pierwszym rzędzie, który wyglądał na szczęśliwego.
-Witaj Kłamstwo. Poznaliśmy się w podstawówce, nie wiem czy pamiętasz, pierwszy sprawdzian
i niewinne ściąganie. Kopę lat temu. Chciałem Ci podziękować. Dzięki Tobie wiele osiągnąłem.
Nie wiem jak bym bez Ciebie sobie poradził w życiu. Jestem doświadczonym starym
facetem i czekam teraz jedynie na śmierć, ale przez znajomość z Tobą spędziłem
wiele cudownych chwil. To Twoje rady spowodowały, że ożeniłem się z najpiękniejszą kobietą jaką znam i nie ograniczałem się tylko do niej. Może nie jestem przykładem idealnego, człowieka, lecz tego nie żałuję. Jeszcze raz wielkie dzięki.- staruszek oddał mikrofon nie zadając pytania.
-Nie ma sprawy Leszku. Bierzcie z niego przykład dzieci.- odpowiedział stary znajomy.
Przyszedł czas na ostatnie pytanie. Cały program wyrywał się jakiś młody blondyn, więc teraz to jemu podałem mikrofon. To był błąd, za który mogłem poważnie zapłacić. Młodzieńcza fantazja.
-Dziękuję za głos. Nie rozumiem poprzednika! Jak można opowiadać takie głupoty. Pan Kłamstwo nie raz do mnie pukał, chciał wejść do mojego życia drzwiami i oknami, ale mu na to nie pozwoliłem. To co Pan Kłamstwo mówi o Pani Prawdzie i Zdradzie przechodzi ludzkie pojęcie. Jest Pan dla mnie ostatnim zerem. Pana słowa są dla mnie niczym i niech Pan sobie zapamięta, że Pańskie krótkie nogi to nie przypadek. Pańskie tanie zagrywki są śmieszne. Zupełnie nie rozumiem jak może być Pan tak znany. Ten świat oszalał. Gwarantuję wam, jeśli tak dalej będzie każdy będzie szukał pokrewieństwa z tą ohydną osobą. Dziękuję uprzejmie za głos!
Mój gość po tych słowach po prostu wstał i wyszedł. Ja nie wiedziałem co powiedzieć, stałem jak wryty na środku sali, na szczęście realizator przerwał program wyświetlając wielki napis:
KŁOPOTY TECHNICZNE. PRZEPRASZAMY. Moja posada była poważnie zagrożona.
Wiedziałem, że ten gość może mnie zgubić i się nie myliłem.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt