"Przed Powstaniem Ziemi." (1/5) - pol123
Proza » Fantastyka / Science Fiction » "Przed Powstaniem Ziemi." (1/5)
A A A
Od autora: Czy myśleliście kiedyś o tym jakby to było, gdyby przed życiem na Ziemi było coś jeszcze. Jakiś nieznany świat, inna cywilizacja. Co by było, gdyby tamten świat zderzył się z naszym? Zapraszam na opowiadanie: "Przed Powstaniem Ziemi." Z racji tego, że jest ono dość obszerne, pokażę je w pięciu częściach. Zapraszam do lektury.

Przed powstaniem Ziemi.”

 

Huk! Wielki obiekt Druid3290 wylądował właśnie gdzieś pośrodku nikomu nieznanej planety na jakimś pustkowiu.

-Pierdolę taką podróż- zirytował się Adam. -Nie o to mi chodziło jak mówiłem, że chcę przeżyć wielką, niezapomnianą przygodę, włóczyć się przez cztery miesiące w zamkniętej kabinie. Idiotyzm,

-Taa -odparł Mikel. - Sam wiedziałeś gdzie lecimy. Pociesz się, teraz będzie już tylko lepiej, poza tym za tą podróż płacą Ci pięć milionów dolarów.- podsunął.

-Istotnie 5 milionów, założę się, że tyle nam obiecali, bo wcześniej przewidzieli, że i tak stąd nie wrócimy. - narzekał dalej w duchu gratulując im wielkiego sprytu.

W tym momencie Adam, uchylił wielką, opadająco klapę statku kosmicznego Druid3290.

Widok, który rozpostarł się przed nim był tak niewiarygodny , że nie mógł powstrzymać śmiechu.

-Mike, chodź tu, musisz to zobaczyć.

Mikel, mimo, że miał blisko metr dziewięćdziesiąt, to przy ogromnej posturze Adama wydawał się nie dość, że niski, to jeszcze tak żałośnie drobny, iż sądził, że Adam mógłby go zdmuchnąć gdyby tylko chciał. Otworzył klapę, uderzając się w głowę przy wyjściu.

Gdy wyszedł na znak Adama ze swojej kabiny, i stanął na zewnątrz był w stanie wypowiedzieć tylko dwa słowa.

-Kurwa niemożliwe! - wykrzyknął nie dowierzając.

-Jesteś pewien, że twoi przyjaciele nie zrobili nas w konia i przez przypadek nie wysłali nas gdzieś do Yellowstone? - roześmiał się Adam.

Przed sobą mieli wielką polanę, a dookoła roztaczał się ogromnie wielki las liściasty, z drzewami na tyle wysokimi, że nie powstydziłby się tego przeciętny drapacz chmur w Nowym Jorku.

Znaleźli się tu na zlecenie TOK-u. (Tajnej Organizacji Kosmicznej). Mike pracował nad tym projektem przez całe swoje życie, no może z wyjątkiem rocznej przerwy kiedy miał wszystkiego dosyć z powodu nikłych postępów. Wtedy to stracił głowę dla pewnej meksykanki i pojechał za nią w świat co szybko zresztą okazało się błędem. Przez pół roku żyli i bawili się świetnie, jednak kiedy Mikowi skończyły się pieniądze, meksykanka jakoś przestała darzyć go uczuciem i zniknęła zostawiając karteczkę. „Przepraszam, to już koniec, kochałam Cię, ale moje uczucie do Ciebie się wypaliło. Żegnaj. Powodzenia na dalszej drodze życia” Pomijając jednak ten miłosny epizod praktycznie cały czas żył projektem przemieszczania się w czasie. Oczywiście loty kilkaset, czy kilka tysięcy lat wstecz były banalne i możliwe do zrealizowania już od dawna, sam przebywał w starożytnej Grecji obserwując strasznie niesprawiedliwy proces Sokratesa, później podążał śladami Mahometa, kiedy to omal nie zginął z rąk jego wyznawców, zaliczył też kilka mniej znaczących wypraw na koniec XX wieku. Ta wyprawa miała być jednak wyjątkowa, miała zaprowadzić ich na początki dziejów Ziemi, potwierdzić wszystkie teorie na temat ukształtowania się Ziemi. Cztery i pół miliarda lat wstecz, nikt nie wiedział czy to się uda, bo skąd można wiedzieć co się stanie, gdy statek dostanie rozkaz wylądowania na planecie, która właściwie się dopiero tworzy. Oczywiście w ramach zabezpieczenia statek miał polecieć ewentualnie na jakikolwiek stały ląd w pobliżu, gdyby lądowanie na Ziemi okazało się niemożliwe.

- Chodźmy się rozejrzeć – usłyszał głos Adama.

Skinął głową wyrażając aprobatę na ten pomysł.

***

 

Przez półtorej godziny przedzierali się przez gęsto zarośnięte chaszcze. Nie do pomyślenia. Gdzie oni byli? Adam, były żołnierz, miał pojechać na tą wyprawę w ramach rekonwalescencji i ciekawej odmiany od swojego ostatnio dość nudnawego życia, które wiódł na Ziemi. Wojskowa emerytura bowiem w połączeniu z brakiem rodziny sprawiła, że strasznie się zaniedbał. Oczywiście nie stoczył się jakoś kompletnie na dno, miał mieszkanie w dosyć dogodnym miejscu, blisko centrum Nowego Jorku, oraz forda Galaxy. To był jego majątek. Przez sąsiadów również czuł, że jest szanowany, jako twardo stąpający po ziemi realista, jednak w praktyce zaczął nadużywać nieco alkoholu. Owszem zawsze zdarzało się mu wypić trochę na imprezach u znajomych, ale odkąd wyszedł z wojska pił prawie codziennie, nieraz upijając się do nieprzytomności. W równym stopniu do jego zaniedbania przyczynił się brak ruchu, wiedział, że powinien chociaż zacząć chodzić na siłownię, ale nie mógł się zebrać. Było mu po prostu wszystko jedno. Tutaj miał dostać nową szansę, jego życie miało dostać nowy cel ani chwili nie wahał się kiedy Mike przedstawił mu tą propozycję. Poza tym liczył na sowitą zapłatę. Według wszystkich naukowców, mimo dość niecodziennego celu podróży plan pozbawiony był większego ryzyka, oczywiście mogły wystąpić jakieś problemy ze statkiem, w końcu było nie było to 4 miesiące lotu, ale generalnie, nic nie miało się przydarzyć, mieli po prostu polecieć w odległą przeszłość i potwierdzić wszystkie tezy znanych naukowców o tym jak to Ziemia pozbawiona jeszcze tlenu i oceanów jest atakowana przez różnorodne planetoidy. Tymczasem coś musiało pójść nie tak, albo wszystkie teorie naukowe były, jak się okazało, no cóż niewiele warte, albo oni znaleźli się w jakimś kompletnie innym miejscu, na kompletnie innej planecie, gdzie jak gdyby nigdy nic rośnie sobie las, w dodatku taki któremu jest bliżej do dżungli niż do lasów strefy umiarkowanej, przemieszczali się, więc z wolna torując sobie drogę genialnymi nożami dostarczonymi przez TOK. Adamowi wydawało się, że coś słyszy, ale Mike dalej święcie go przekonywał, że to niemożliwe, że tu nie może być żadnego życia, a tak w ogóle to ten las to prawdopodobnie jakaś namacalna fatamorgana. Adam głęboko współczuł Mikowi, który całe życie poświęcił nauce, a teraz działo się coś kompletnie z nią sprzecznego, coś czego w żadnym podręczniku nie można było wyczytać. Sam był bardziej skłonny uwierzyć w to co widzi. Wojenne warunki nauczyły go akceptować po prostu to co widzi, nie zastanawiając się głębiej nad tym czy to ma prawo bytu, czy nie. Mordowanie niewinnych kobiet i dzieci nie miało w końcu prawa bytu, a jednak sam był świadkiem tego, że takie rzeczy zdarzają się zdecydowanie zbyt często.

-Do cholery, założę, się, że słychać tu śpiew, hmm... tutejszych słowików. Mike, pogódź się z tym, że właśnie zostaliśmy wciągnięci do dość dziwnej rzeczywistości, a twoje teorie muszą pójść na bok.

- Ty nic nie rozumiesz, to nie miało prawa się zdarzyć, mieliśmy wylądować na Ziemi, albo ewentualnie gdzieś w pobliżu, w naszym Układzie Planetarnym, teraz jesteśmy nie wiadomo gdzie, być może nie ma nas jak stąd ściągnąć na Ziemię.

W tym momencie ich rozmowę przerwał donośny głos wielkiego czarnego ptaka z zielono- żółtym brzuchem, wyglądem przypominającego tukana, z tą różnicą, że ten tutaj był 3-metrowy. Nagle ruszył na nich z niesłychaną prędkością. Adam zdążył szybko wyciągnąć swoją broń. Laserowy pistolet LA-27 najnowszej amerykańskiej produkcji. Oddał strzał prosto między oczy wielkiego tukana, który zwalił się na Ziemię tuż przed nimi. Zaskoczony podszedł do ptaka.

Co to za porąbany las pomyślał. Jak mają tutaj jeszcze bociany to stąd nie wrócimy.

- Okej miałeś rację, tu coś żyje. - krzyknął do niego Mike roztrzęsionym głosem. - Wracamy? Ten las może się ciągnąć jeszcze przez pięćset kilometrów, a ja nie chcę , żeby zaraz mnie zjadła jakaś wielka wiewiórka.

- A podobno to ja narzekam, no dobra, skoro mówisz, że wracamy to wracamy, ty tu jesteś szefem, ale dobrze wiesz, że musimy potem wrócić.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
pol123 · dnia 23.04.2015 08:44 · Czytań: 458 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Figiel dnia 23.04.2015 22:28
Witaj:)
Gotowy? To lecimy:)

Zaczynamy od spraw technicznych i mamy sporo do obgadania począwszy od tytułu. Po kiego Ci ten cudzysłów? Przecież prezentujesz własny utwór, a nie przywołujesz cudzy. Po tytule nie stawiamy kropki.

Jest problem już z pierwszym zdaniem, spróbujmy mu się przyjrzeć:
Cytat:
Huk! Wiel­ki obiekt Dru­id3290 wy­lą­do­wał wła­śnie gdzieś po­środ­ku ni­ko­mu nie­zna­nej pla­ne­ty na ja­kimś pust­ko­wiu.


Super jest ten huk, otwierający opowieść, ale dalej mamy w jednym zdaniu dwa nieostre określenia, które psują efekt. Gdzieś, pośrodku - czytelnik może odnieść wrażenie, że Druid walnął centralnie w sam środek planety. "Na jakimś pustkowiu" z kolei kłóci się z tym, co bohaterowie chwilę później widzą. "Jakimś" rozmywa opis, czyni go niewyrazistym.
Cytat:
-Pier­do­lę taką po­dróż- zi­ry­to­wał się Adam. -Nie o to mi cho­dzi­ło jak mó­wi­łem, że chcę prze­żyć wiel­ką, nie­za­po­mnia­ną przy­go­dę, włó­czyć się przez czte­ry mie­sią­ce w za­mknię­tej ka­bi­nie. Idio­tyzm,


Teraz tak:
- spacja przed "Pierdolę" i po "podróż". I tak wszędzie, przy zapisie kwestii dialogowych.
Niejasna jest dla mnie wypowiedź Adama: nie wiem, chce się włóczyć w tej kabinie, czy w końcu nie. Zakładam, że nie, tylko zdanie jest masłem maślanym.

- Pierdolę taką podróż! - zirytował się Adam. - Nie o to mi chodziło, gdy mówiłem, że chcę przeżyć wielką, niezapomnianą przygodę. A teraz włóczę się cztery miesiące w zamkniętej kabinie. Idiotyzm!

Może tak? I bez "przez".

Cytat:
-Taa -od­parł Mikel. - Sam wie­dzia­łeś gdzie le­ci­my. Po­ciesz się, teraz bę­dzie już tylko le­piej, poza tym za po­dróż płacą Ci pięć mi­lio­nów do­la­rów.- pod­su­nął.


Po "taa" przydałby się wielokropek. "Sam" zbędne, zachwaszcza tekst, wystarczy "wiedziałeś".
"Ci" małą literą, wielką tylko w korespondencji, "tę" podróż. Po "dolarów", bez kropki.
"Podsunął"? Co podsunął? Podsunąć można rozwiązanie, myśl, a Mike po prostu odpowiada. Postawiłabym kropkę po dolarów i już! A jeśli bardzo chcesz inaczej, to próbuj choćby takich rozwiązań:

Taa... - od­parł Mikel. - Wie­dzia­łeś, gdzie le­ci­my. Po­ciesz się, że teraz bę­dzie tylko le­piej. - Zerknął na kwaśną minę Adama. - Poza tym za tę po­dróż płacą ci pięć mi­lio­nów do­la­rów - dodał.

Cytat:
-Istot­nie 5 mi­lio­nów, za­ło­żę się, że tyle nam obie­ca­li, bo wcze­śniej prze­wi­dzie­li, że i tak stąd nie wró­ci­my. - na­rze­kał dalej w duchu gra­tu­lu­jąc im wiel­kie­go spry­tu.


Cyfry, liczebniki słownie. Tylko nie wiem, czy Adam narzekał sobie dalej w duchu, czyli myślał, czy w duchu gratulował przebiegłości komuś tam, bo czytelnik jeszcze nie wie, kto go tam wysłał. Stawiam na to drugie. Teraz tak: warto uściślić, kto narzeka, by dialog był jasny i przydałby się przecinek po "dalej" oraz określenie kim są "oni"

Cytat:
W tym mo­men­cie Adam, uchy­lił wiel­ką, opa­da­ją­co klapę stat­ku ko­smicz­ne­go Dru­id3290.

Opadającą. Ale nijak sobie nie mogę jej wyobrazić. Wielką, tak. Tylko, ten przymiotnik- opadająca... Czy chodzi o pokrywę włazu? Jeśli trafiłam, zrezygnowałabym bym z "klapy". Zaraz, jak opadająca, skoro uchylił? Na łeb mu spadła?

Cytat:
Widok, który roz­po­starł się przed nim był tak nie­wia­ry­god­ny , że nie mógł po­wstrzy­mać śmie­chu.


Wybacz, ale odczytuję, że widok nie mógł powstrzymać śmiechu. To złośliwość podmiotów, trzeba na nie uważać, parę razy spłatały mi figla, kiedyś nawet wyszło, że robaki mają zęby.

Cytat:
Mikel, mimo, że miał bli­sko metr dzie­więć­dzie­siąt, to przy ogrom­nej po­stu­rze Adama wy­da­wał się nie dość, że niski, to jesz­cze tak ża­ło­śnie drob­ny, iż są­dził, że Adam mógł­by go zdmuch­nąć gdyby tylko chciał. Otwo­rzył klapę, ude­rza­jąc się w głowę przy wyj­ściu.


Próbuję sobie wyobrazić Adama, przy którym chłop metr dziewięćdziesiąt wydaje się niski i żałośnie drobny. Adam to człowiek?

Cytat:
Otwo­rzył klapę, ude­rza­jąc się w głowę przy wyj­ściu.Gdy wy­szedł na znak Adama ze swo­jej ka­bi­ny, i sta­nął na ze­wnątrz był w sta­nie wy­po­wie­dzieć tylko dwa słowa.-Kur­wa nie­moż­li­we! - wy­krzyk­nął nie do­wie­rza­jąc.


Adam otworzył klapę. Mike otwiera inną? Jeżeli tak, trzeba to zaznaczyć. Nie łapię kolejności zdarzeń, bo rozumiem, że tą klapą/ włazem wychodzi się na zewnątrz. Czy to miało wyglądać mniej więcej tak:

Wyszedł na znak Adama ze swojej kabiny, otworzył klapę, uderzając się w głowę, a gdy stanął na zewnątrz, był w stanie wypowiedzieć tylko dwa słowa:
- Kurwa, niemożliwe!

I tu koniec. Wyrzuć "wykrzyknął..." itd, bo to co mówi zostało już wcześniej zapowiedziane.

Cytat:
Przed sobą mieli wiel­ką po­la­nę, a do­oko­ła roz­ta­czał się ogrom­nie wiel­ki las li­ścia­sty, z drze­wa­mi na tyle wy­so­ki­mi, że nie po­wsty­dził­by się tego prze­cięt­ny dra­pacz chmur w Nowym Jorku.


Jasno z tego zdania wnioskuję, że nowojorskie drapacze chmur mają ogromnie wielkie lasy liściaste z wysokimi drzewami :)Poza tym,"ogromnie wielki" do wyrzucenia - albo ogromny, albo wielki.

Stop! Na razie wystarczy.
Jak widzisz, jest problem z prawidłowością budowy zdań, więc o stylu na razie nie czas rozmawiać. Zadałeś sobie wiele trudu, tworząc długą opowieść, która mogłaby być ciekawa, gdyby nie odstraszała nieporadnym zapisem. Proponuję, przyjrzyj się jeszcze raz wszystkim zdaniom i każdemu z osobna. Wygładź je najrzetelniej jak umiesz, bo coś mi się zdaje, że w wyobraźni super to wszystko widzisz, tylko czasem słowa dęba stają. Ale słowa można oswoić i zmusić do chodzenia jak sobie życzymy, tylko trzeba czasu, pracy i cierpliwości.
Sama fabuła trochę zapachniała mi na wstępie Parkiem Jurajskim, ale nie szkodzi, kto z nas nie oglądał go z zaciekawieniem, więc i teraz chętnie zobaczę jak sobie Mike z Adamem poradzą w nowym świecie.

Pozdrawiam:)
pol123 dnia 25.04.2015 10:08
Dziękuję za konstruktywną krytykę. :) Z pewnością, podczas wysyłania kolejnej części wezmę pod uwagę to co powiedziałaś i popracuję nad budową zdań. Również pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty