faith dnia 25.03.2016 13:57
Zazwyczaj wolę, gdy w wierszach liczebniki zapisywane są słownie, ale tu akurat mamy wyjątek. Najprawdopodobniej dzieje się tak dzięki suchej i niemal reporterskiej formie tekstu, w którą taki zapis bardzo dobrze się wpasowuje.
Nie rozdrabniasz się, skupiasz na jednym temacje, który jednak przy bliższym poznaniu jest rozległy jak ocean i frapuje chyba każdego z nas. Szczególnie gdy mamy do czynienia z podobnymi wydarzeniami, jak te, o których traktuje Twój wiersz.
Jak wiele zależy od ślepego przypadku. Wszystko tak naprawdę jest przecież w jego rękach. Zastanawiam się nad tym bardzo często, szczególnie w chwilach, kiedy spotyka mnie coś niespodziewanego. Np. spiesząc się do pracy niechcący potrącę doniczkę z kwiatem i zdenerwowana, że zabiera to mój cenny czas muszę przystanąć, by ją posprzątać. Być może gdyby nie ten incydent moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. To trochę, jak wszystkim już nam znany, efekt motyla... Szczególnie w dzisiejszym świecie, kiedy wszystko dzieje się tak zatrważająco szybko.
Jak widzisz, skłoniłeś mnie swoim wierszem do przemyśleń, a chyba o to chodziło.
Jedyne czego bym się tu pozbyła, to końcówka, niepotrzebnie dopowiedziana i zbyt nachalnie naprowadzająca czytelnika. Zostawiłabym to w zawieszeniu...
Pozdrawiam!