Z pamiętnika ChADowca - Tardowski
Proza » Obyczajowe » Z pamiętnika ChADowca
A A A
Od autora: Fragment książki " Z pamiętnika ChADowca" obrazującej zmaganie się z chorobą afektywną dwubiegunową, uzależnieniami, próbami samobójczymi oraz codzienną walką z zaburzeniem.
Klasyfikacja wiekowa: +18

Sobota, 10 stycznia 2015

Z nocy z piątku na sobotę żegnałem się z życiem. Czasem już bywa tak że natłok problemów całkowicie człowieka przerasta i następuje taki moment że już wszystkiego ma się dość. Dla mnie nastąpiło to dnia 09.01.2015. Wspominałem o tym całym cudownym i wniebowziętym Tramalu który przepisał mi lekarz, całe 60 tabletek, bo skłamałem że potrzebuję także dla matki. Uznałem, że jeśli już mam odjechać to właśnie po takim czymś, z uśmiechem na ustach, bez listu pożegnalnego, bez niczego, jestem właśnie takim typem człowieka który by nie pozostawił po sobie informacji dla najbliższych, tylko odszedł bez słowa i nie przejmował się niczym.

Zacząłem od malutkich dawek, bo zaczęło mnie boleć już kolano po wędrówce od lekarza do domu. Najpierw skromnie jedna tabletka, potem druga, nie pomagało, więc zapodałem sobie jeszcze dwie. W międzyczasie rozmawiałem sobie na Fb ze znajomymi z forum, mamy taka fajną grupę i czasem można się pośmiać i pogadać. Włączyło mi się gadane, radziłem się na temat mojego wypadku na sklepie co powinienem zrobić, rozmawiałem o tym że mam już wykonane skany całej dokumentacji medycznej i jestem gotowy aby zacząć walkę z tym całym kapitalistycznym w dupę jebanym sklepem.

Potem, mój łeb nawiedziły myśli samobójcze, nigdy z taką siłą, nawet 12 lat temu kiedy próbowałem się zabić pierwszy raz. Poszło gładko, nie miałem oporów. Jedna tabletka za drugą, popijana colą z Netto za 2,50. Ironia. Przestałem już liczyć po dwudziestej tabletce...

Niedługo potem nastąpiła faza którą ciężko uznać za przyjemną, choć nie była aż tak bardzo niepokojąca. Nogi i ręce zrobiły mi się jak z waty, klęczałem przed komputerem i głowę oparłem na łóżku, jakoś strasznie zachciało mi się spać. Budziłem się co chwilę z myślą że spałem kilka godzin, a tutaj raptem minęło kilka minut. Dzwonił jakiś telefon, ale nie byłem w stanie odebrać. Nie byłem w stanie niczego chwycić. Czułem że pęcherz mi pęka od nadmiaru coli, ale nie potrafiłem się nawet wysikać. Położyłem się na łóżku i obserwowałem sufit, nic innego nie przychodziło mi do głowy tylko gapienie się i modlenie abym już wreszcie zszedł z tego świata. Zacząłem coś tam gadać do siebie, zdałem sobie sprawę że strasznie przeciągam sylaby i poszczególne wyrazy, to „aaaaaa”, to „beeeeeeeeee”, nie potrafiłem się wysłowić.

Spojrzałem na opakowanie. Zostało mi 30 tabletek, znowu zacząłem ten sam taniec, kilka do gęby, popijając colą. Po chwili zdałem sobie sprawę że już nic nie zostało. Całe 60 tabletek wylądowało w moim żołądku, położyłem się ponownie i po raz kolejny wpatrywałem się w martwy punkt na suficie próbując zasnąć. Tak jak poprzednio, czas dłużył się niesamowicie, jakbym znalazł się w innym wymiarze gdzie jedna godzina to tak naprawdę pięć minut.

Po chwili poczułem że zbiera mi się na solidne rzyganie. Część zawartości mojego żołądka zdołała już podejść do góry, ale tak naprawdę zacząłem rzygać tęczą już w kiblu. Co chwile. Rzygi leciały mi nosem i ustami, resztki nie strawionych tabletek i orzeszków z miodem którymi delektowałem się rano. Iście uczta godna ostatniego posiłku przed śmiercią.

Kibel oczywiście cały zarzygany. Poszedłem do łazienki aby umrzeć chociaż z czystą gęba i się w miarę umyć, a tu nagle zarzygałem cały zlew, a po chwili całą wannę, gdyż do zlewu już nic nie chciało się zmieścić i lądowało na podłodze. Wtedy zadzwoniła ona, Kasia.

Powiedziałem jej aby się pierdoliła i dała mi spokój bo właśnie jestem zajęty i już nigdy mnie nie zobaczy i będzie miała wreszcie święty spokój. Nie uwierzyła, zaśmiała się, ale natychmiast przerwała kiedy usłyszała że kolejny spaw powędrował do wanny. Kilka minut później usłyszałem dzwonek do drzwi. Otworzyłem jej z zarzyganą mordą, ta mnie zaciągnęła bez słowa do łazienki i wmuszała we mnie abym pił jak najwięcej wody. Piłem i rzygałem, resztki orzeszków i resztki tabletek, wypiłem chyba z pięć litrów wody w przeciągu kilku minut aby przepłukać ten żołądek, nie z własnej woli, tylko wymuszonej.

Potem zasnąłem. Ona obok mnie. Nad ranem powiedziała mi że w ogóle nie spała tylko co chwilę sprawdzała czy żyję. Powiedziała, że zadzwoni na pogotowie, ja jej na to że jak to zrobi to ją zabiję. Jak psa, dodałem.

Żyję. Ale już niedługo.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Tardowski · dnia 15.05.2016 11:00 · Czytań: 672 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Usunięty dnia 15.05.2016 20:59
Szkoda, że tekst ograniczony jest tylko do opisu próby samobójczej. Gdyby nie wpis od autora, nie wiadomo byłoby dlaczego właściwie to zrobił. A powód byłby ważnym elementem tekstu, emocje towarzyszące bohaterowi oraz trauma jaką przeżywał.
W tej wersji jest to dla mnie tekst bez większej wartości. Zwykły opis czynności związanych z połknięciem tabletek i niezbyt miłe tego efekty uboczne.
Jeśli to fragment książki, to chyba został wybrany niewłaściwy fragment do publikacji, ponieważ niczego nie mówi o bohaterze, ani jego chorobie.
Pomijam jego jakość literacką. Może ktoś inny wypowie się w tej kwestii.

Pozdrawiam :)
monarchiawyobrazni dnia 16.05.2016 06:26
Witaj u nas Twardowski :)
Próba samobójcza to ciekawy temat, przynajmniej dla mnie.
Cytat:
e taki mo­ment że już wszyst­kie­go ma się dość

po "że" zazwyczaj mamy przecinek. (czyli prawie zawsze).

Według mnie to jasny obraz sytuacji, opisany z perspektywy samobójcy. Ukazałeś chorobę bez podkoloryzowania.
Czy to dobrze, czy źle ? Myślę, że to zależy, co chciałeś nam przekazać.
Widzę w tej historii nieporadność walki z bólem, a to już dobry początek.
Pozdrawiam :)
purpur dnia 16.05.2016 17:23
Witaj Tardowski.

No przeczytałem.

No i zgadzam się w całej rozciągłości z wiktorią - nie wiem po co to jest, dlaczego, ani dla kogo. Napisane "strawnie" ( chociaż to chyba nie do końca dobre słowo, zważywszy treść :) ), bez jakiś ciekawszych "fajerwerków". Oczekiwałbym więcej, oczekiwałbym lepiej.

No ale może, to wszystko jest, tylko fragment został wybrany taki a nie inny.

Powiedź czemu dałeś taki, wyrwany, fragment z całości?
Czemu to miało służyć i co miało Tobie dać?

Fragment jest za krotki, aby cokolwiek powiedzieć o treści,a z drugiej strony, opis powyższego jest tak "techniczny", że sam w sobie również jakoś bardzo mnie nie wciągnął.

Chętnie się dowiem.

Tymczasem pozdrawiam.
alkestis dnia 18.05.2016 12:52
Skoro to fragment, rozumiem lakoniczność. Mnie bardzo podoba się naturalistyczny opis próby samobójczej. Przeszyły mnie dreszcze i współodczułam to całą sobą. Czuć w tym bezsens i tragedię sytuacji. Chęć śmierci, ale podskórną chęć wyjścia z otchłani. Masz może opis manii? Chętnie przeczytam :).

Pozdrawiam
Aga
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
03/05/2024 07:30
Zdzisław Bardzo, bardzo spodobała mi się ta… »
Zbigniew Szczypek
03/05/2024 07:13
Owsianko Gratuluję, znakomicie opisany obraz tytułowej… »
Elimaga.
02/05/2024 22:32
Cieszę się że wierszyk się spodobał ;) »
Kazjuno
02/05/2024 10:36
Ucieszyłem się Zbysiu z Twoich odwiedzin! Opisane powyżej… »
SzalonaJulka
02/05/2024 08:26
Rozpalił mnie ten fragment, że aż mi się schlafrock obsunął… »
Marian
02/05/2024 08:06
Zbigniewie, dziękuję za wizytę i komentarz. Tak, bywają i… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:54
Jacku Bardzo to fajne jest i wbrew pozorom znów na czasie,… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:32
Elimaga No przesympatyczne te owoce są, w nieco… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:13
Hej Kaziu Jako żywo przeniosłem się w czasy odległej… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 05:20
Marianie Tym razem przyciągnął mnie tytuł, a nie… »
Dzon
01/05/2024 21:18
Ok. Sprawdzę z czytaniem na głos, ale dopiero jak nie będzie… »
Dzon
01/05/2024 21:16
Dzięki. Prawdę mówiąc ten tekst jest tak stary, że o nim… »
Janusz Rosek
01/05/2024 16:09
Dziękuję za komentarz. Mieszkam, żyję i pracuję w Krakowie,… »
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:29
Najnowszy:dompol.2024