Niewielką przestrzeń mojego domu wypełniają przedmioty. Stoją solo, szeregiem lub leżą, tworząc rozległą scenografię, pochwałę przemijania, bilans mojego długiego życia. Są inspiracją, sposobem na dobry nastrój o bladym świcie. Zapomniany, czarny fortepian stojący od lat w kącie skarży się na zmienność rzeczy. Ciężkie krzesła oparte o stół mruczą, oczekując na spóźnionych gości. Sekretarzyk otulony szczelnie światłem małej lampki, wzdycha tęsknie wyglądając pracowitych rąk. Laptop wierny towarzysz bezsennych nocy w uśmiechu szczerzy klawisze do śpiących spokojnie obok książek. Na porozrzucanych skrawkach papieru widnieją zastygłe myśli. Zebrałam i zapisałam je w codziennym pośpiechu. Zdobią je strzępy wierszy poety. Myśli rozciągnięte między czarnymi literami nie pozwalają mi zapomnieć, przywracają wspomnienie szczerej rozmowy, pomagają pokonać zwątpienia. Dbam, aby te słowa nie odleciały jak kolorowe latawce, mocno ściskam je w dłoni. Na ustach mam niekłamany podziw dla talentu ich autora. Poeci nie zjawiają się przypadkiem, prawdziwy talent rzadko się objawia, znaczą go gwiazdy, uważnie zaglądające w rymy wierszy. Mój poeta nie potrzebuje drabiny, ma skrzydła większe niż ptaki. Wiatr w locie mu nie przeszkadza, nie szarpie sukienki, nie przygina ku ziemi. Cóż, moja drabina jest za krótka, jednym Bóg sypie darami, drugim skąpi. -I co można zrobić? - Powtarzam za malarzem bez ucha. Czasem zanoszę prośbę w cichej modlitwie lub w bezsilnej złości. Bóg mnie nie słucha, ma tyle ważniejszych spraw, tyle słów ma na głowie i takie zmęczone oczy.
Trwam na swojej dziurawej drodze. Nieważne dokąd niosą nogi, czy są bose i dokąd prowadzą cienie. Czasem przyspieszam złakniona dobrej wiadomości, chcąc za nią nadążyć. Gdy sączy się we mnie rzeka lęków i obaw przystaję zamyślona szukając drogowskazu.
Moje przedmioty zbierałam latami. Są świadkami radości, upadków i wzlotów. Tkwią tam, gdzie je postawiłam.
Czy im jest dobrze? - Nie pytam.
W nocnym mroku nie milczą ponuro, stopniowo tracąc kształty, a jak śpią, to na niby.
Gdy słucham ich opowieści, emocje stają się brzęczącą muchą, od niechcenia strzepywaną z rękawa. Proste słowa niosą w nieznane, mówią o dalekich podróżach, przywołują wspomnienia dziwnych spotkań, które mnie tak lubią.
Gdy smutek przekracza próg mojego domu, przenikając przez naskórki ciała, przedmioty szarzeją. Mam świadomość, że coś się utlenia, bezpowrotnie rozpada, studzi. Poruszone wyciągają ręce do łez płynących po mojej twarzy, zapewne, by je obetrzeć. Kwiaty w szklanych wazonach więdną, przestraszone. Schną rośliny stojące w glinianych doniczkach wciśniętych pomiędzy radio a stary młynek do kawy. Gdy płaczę, nie ma komu ich podlać. Gdy śmieję się szczerze jak dziecko, one cieszą się razem ze mną, wyciągając łodygi do szczerego pocałunku.
Oprawione w ramki, wyblakłe, rodzinne fotografie przypominają o moich korzeniach, czasem głośno strofując. Rodzinny album leżący samotnie na zakurzonej konsoli zaprasza pożółkłym zdjęciem ojca w mundurze kadeta. Nikt dawno do niego nie zaglądał. Przypomina drogą memu sercu kartkę, napisaną przez dziadka Władysława w pociągu wiozącym go do Katynia. Zaprasza na wędrówkę w gęstwinie wspomnień, które dostałam w spadku. Nie wolno ich wymazać z pamięci, dają mi prawo do łez, żalu, krzyku lub do nadziei w oczach.
W moim domu często gości muzyka. Dwie sonaty Chopina, potem Schuberta i Mozarta wchodzą bez pukania przez zamknięte drzwi, przemilczane ślady i nie czekając na zaproszenie, zasiadają za stołem. Wino sączone z kieliszka płynie bezgłośnie, pomału. Gdy granatowa przędza wieczoru zaczynie spowijać świat, siejąc deszczem lirycznych dźwięków tuż obok drażnią zmysły, wzniecając tęsknotę. Rąbek nocnej koszuli przesuwa się po każdym akordzie, sprawiając, że miłość zaczyna rozwijać skrzydła.
Bladym rankiem pieśń dzwonów carillonu kościoła św.Katarzyny pomaga mi pisać o Gdańsku. Szeptem zapewnia, że mogę otworzyć okno, odetchnąć morską bryzą i zacząć opowiadać , co widzę. Za szpalerem bezlistnych topoli spokojnie oddycha moje dumne miasto. Rozwieram powieki z podziwem, widząc, jak z każdą godziną pięknieje. Sekwencja wydarzeń i pokoleń. Dawno temu został wpisany w moje życie, tu się urodziłam, tu zostałam, tu wszyscy są swoi.
Kocham takie chwile, ciepłe, spokojne - w moim miejscu na Ziemi, w muszli zamkniętej, jakże bezpiecznej oazie. Gdy zmierzcha wsłuchuję się w tykanie starego zegara. Śledzę wzrokiem cień drewnianej skrzynki ospale wędrujący się po ścianach obleczonych tapetą w wąskie paski. Ten zegar mnie lubi, wspiera w zmaganiach, skrywa sekrety, mrugając porozumiewawczo okiem wytartego latami srebrnego cyferblatu. Czyżby miał duszę? Zatrzymany nie tyka nie bije tylko prosi o ciepły dotyk, ma czas, czeka cierpliwie, nie ulega obcych namowom. Nakręcony jednym ruchem ramienia, odprowadza mnie spojrzeniem kochanka, życząc dobrej nocy.
Moje domowe przedmioty mówią, to mi się wcale nie wydaje, nie skazują mnie na milczenie, odkrywają przeszłość, pokazują przyszłość, podają dłoń na zgodę, prześcigają się w ożywczej dyskusji. Z nimi przenoszę się w inny świat - w świat bajki, który lubią nie tylko dzieci. Różowy Pinokio stojący na białej półce w mojej sypialni już nie skarży się Misiowi. Od roku wędruje śladami pióra, trzymając za łapkę małego przyjaciela o czarnych oczach z guzików. Wrócił do Krainy Niekończącej się Bajki, spotkał Wielkiego Głuptaka i zdążył odwiedzić stęsknionego tatę. Nieważne, dokąd zaczarowany los go zabierze, nie chce wracać. Jeszcze nie teraz - mówi cichutko.
Pod osłoną nocy czarne botki, stojące w kącie ciemnego przedpokoju, o zdartych pracowicie obcasach, niecierpliwie przytupują na myśl o niedzielnym spacerze ścieżkami parku oliwskiego.
Czy pokolorowany zimowym słońcem Pałac Opatów rzuci je znów na kolana? Przez sen słyszę jak przywołuje je ledwo słyszalnym rytmem powolnych kroków Braci Cystersów.
W moim domu nie gości głucha cisza, nie zostawiam dla niej wolnego krzesła i dlatego tak rzadko mnie odwiedza.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt