Poukładać się na nowo - Procesja
Proza » Miniatura » Poukładać się na nowo
A A A
Od autora: Opowiadanie z konkursu Muzo-Weny 4. Inspiracją była piosenka Dead Can Dance "Anywhere Out Of The World".

Wracałam pospiesznym krokiem ze spotkania, snując najróżniejsze scenariusze. Miałam ochotę natychmiast zadzwonić do niego i zapytać o wrażenia, tak zwyczajnie, jak pyta się: „czy widziałeś końcówkę tego odcinka?” - upewnić się, że czujemy to samo, że tym razem chyba trafiliśmy w dziesiątkę. Nie lubiłam konwenansów nakazujących odczekać dzień lub kilka, by nie wyjść na desperatkę, czy wręcz poczekać aż wszystko samo się rozpadnie. To była naprawdę udana pierwsza randka.

Nie przeszkadzało mi zimno, płatki śniegu osiadające na twarzy ani drobne zaspy, więc zamiast pójść zwykłą drogą, wybrałam skrót przez las. Byłam głucha i ślepa na wszystko, co mogłoby zakłócić moje przyjemne myśli. Nie zauważyłam więc ponurego faceta, który najpewniej szedł za mną odkąd wysiadłam z autobusu. Parę minut później zostałam zgwałcona. To znaczy, kilka minut później się to zaczęło. Ile trwało, nie wiem, może kwadrans, a może ciągnęłoby się aż do świtu, gdyby ktoś go nie przepłoszył.

Następnego dnia społeczność lekarsko-prawnicza przystąpiła do żniw na moim ciele. Wyposażeni w metalowe przyrządy i niezbędne w takiej sytuacji pytania (a także zbędne już domysły), najpierw rozpulchniali mnie, by po chwili na nowo uklepywać. Mój umysł na szczęście wyłączył się w geście rozpaczliwej obrony, więc nie bolało mnie to tak mocno.

Pamiętam jak przez mgłę, że odkąd oddali mi telefon, raz na jakiś czas słyszałam wibracje, a na wyświetlaczu pojawiało się imię tamtego chłopaka. Nie byłam jednak w stanie odebrać. Obiecywałam sobie, że napiszę do niego, oddzwonię, kiedy tylko wyjdą z pokoju. Potem zapominałam o tym, lub z różnych innych powodów nie oddzwaniałam. Na naszym spotkaniu wydawał mi się tak bliski, tymczasem ledwo potrafiłam go sobie przypomnieć. Zupełnie jakby ktoś podniósł z ziemi nasze małe figurki i przeciągnął na oddalone kontynenty.

Co zresztą miałabym mu powiedzieć? Zapewniać, że nie codziennie zdarzają mi się takie wypadki? Obiecać, że odezwę się po dwóch latach, kiedy będę już pozwalała się dotknąć? Byłam przecież emocjonalną kaleką, którą w nowym miejscu najbardziej interesował bidet.

Po paru tygodniach ciężkiej pracy innych ludzi odzyskiwałam zdolność myślenia. Wtedy zrodził mi się w głowie pewien pomysł. Postanowiłam mimo wszystko powalczyć o tę znajomość. Wiedziałam, gdzie on mieszka, bo podczas naszego pierwszego spaceru pokazał mi swój dom. Pewnego poranka założyłam dres i wyszłam, oznajmiając rodzinie, że wracam do biegania. Przestali mnie już tak bardzo pilnować, więc nie protestowali. Celowo przeszłam przez las, czując, jak z każdym krokiem odblokowuje mi się pamięć, po czym wsiadłam do autobusu.

Na miejscu udało mi się odnaleźć jego blok. Weszłam na klatkę schodową, a z windy wyłoniła się młoda kobieta z psem. Ładna, o sympatycznej twarzy. Zasadziłam się na nią, i trach – zabrałam jej świadomość. Z początku było to dziwne uczucie, jakbym otworzyła oczy pod wodą. Musiałam przyzwyczaić się do nowych osób i zdarzeń obecnych w mojej głowie, a także do innego toku myślenia. Płynął on cieńszą strużką, za to szybciej, bardziej przejrzyście, a nie jak znana mi od lat mulista rzeka.

Obróciłam się na moment, zaciekawiona, co stanie się z tamtym ciałem w dresie. Stało nadal oparte o ścianę. Uznałam, że pogotowie czy straż miejska niedługo się nim zajmą. Pokręciłam się parę minut z psem i wróciłam do mieszkania. Okazało się wygodne, choć jak to studentka, nie dorobiłam się porządnego łóżka i musiałam spać na materacu.

Jeszcze tego samego dnia uśmiechnęłam się do niego na schodach i zaczęłam rozmowę. Jak mówił mi wcześniej, był spragniony miłości, więc szybko nawiązałam z nim kontakt, który potem przerodził się w flirt. Od kilku tygodni pomieszkujemy u siebie nawzajem, spędzamy razem popołudnia. Mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa i cieszę się, że zdecydowałam się zaryzykować.

Wiem, że pewnie nigdy nie uda mi się całkowicie odciąć od przeszłości. Dziś zobaczyłam w centrum miasta moją dawną mamę. Rozpoznałam ją i poczułam nawet coś jakby krótkie drgnięcie w sercu, na samym dnie, gdzieś wiele metrów poniżej zamarzniętych systemów. Nie podeszłam, lecz obserwowałam ją, słuchałam, jak rozmawia przez telefon. Niosła torby i mówiła, że jedzie odwiedzić córkę w szpitalu, a także, że martwi się, bo niedługo wypis, a z nią nadal nie ma logicznego kontaktu.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Procesja · dnia 24.02.2017 19:40 · Czytań: 744 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 6
Komentarze
JOLA S. dnia 24.02.2017 21:43
Procesjo,
bardzo fajnie napisane i skomponowane opowiadanie.
Czytałem na jednym wdechu.

Pozdrawiam :) :)
JOLA S.
Tori_19 dnia 27.02.2017 15:35
Po "Melancholii" przyszłam sobie tutaj.
Wiesz... Ja bardzo chciałabym poczuć to, co Ty czujesz podczas pisania.
Czytałam ten tekst dwukrotnie, próbując rozwikłać zagadkę "drugiego dna".
Odczytując każdy kolejny akapit, miałam wrażenie "niknięcia" głównej bohaterki (jeśli wiesz, o co mi chodzi ;))
Piękny proces odbudowy z jednej strony konfrontuje się z przykrym obowiązkiem i smutnymi konsekwencjami.
Nie wiem czy lubię to opowiadanie. :)
Ale jest w nim coś, co każe mi uznać to za fascynujące :)
Pozdrawiam.
Procesja dnia 27.02.2017 19:22
Jolu S., cieszę się, że Cię wciągnęła ta osobliwa historia, pozdrawiam również :)

Tori_19, dziękuję pięknie za tak głęboką próbę wniknięcia w tekst i wrażliwość w dostrzeganiu psychologicznych detali :) Żeby poczuć to, co czuję podczas pisania, musiałabyś wzorem bohaterki ukraść mi świadomość (a wtedy "mulista rzeka" lub też "cienka strużka" mogłyby Cię rozczarować ;)). Też nie wiem, czy lubię to opowiadanie, więc pod tym względem panuje zgoda ;) Miłego wieczoru!
introwerka dnia 28.02.2017 14:16 Ocena: Świetne!
Tak, jest w tym opowiadaniu coś "nie z tego świata", co na początku tylko się przeczuwa, obserwując dystans i lekkość w myśleniu bohaterki-narratorki o swojej traumie, i dopiero koniec "wyjawia" zaskakującą prawdę, tak naprawdę nie odsłaniając niczego. Tekst jest tym bardziej niesamowity, że zawiera elementy bardzo psychologicznie realistyczne (jak potrzeba powrotu, oswojenia miejsca traumy nawet wbrew odzyskanemu już zdrowemu rozsądkowi), do końca skłaniając czytelnika do myślenia, że ogląda rzeczywistość - i pozostawiając go z pytaniem, ile mieści się w nas / w naszych snach i wyobrażeniach wersji alternatywnych istnień.

Serdeczności :)

PS. Podobny nieco koncept traumatycznego wydarzenia, które skutkuje swoistym rozszczepieniem losu bohaterki, był podstawą obejrzanego kiedyś przeze mnie filmu "Julia i Julia" (http://www.filmweb.pl/film/.../descs) - nie zdziwię się wcale, jeśli go widziałaś, a jeśli nie, to ogromnie polecam :)
Jaga dnia 28.02.2017 22:29
Piękny tekst. Smutny. Nie wiem, może źle interpretuję, ale dla mnie ona się poskładała, ale tylko w swoim mniemaniu.
Mogłabym dużo napisać na temat tej miniatury. Najważniejsze jest jednak to, że porusza czytelnika.
Pozdrawiam,
Jaga
P.S. Oddałam na ten utwór 10 punktów. Dotknął czułych strun.
Procesja dnia 02.03.2017 19:10
Introwerko, bardzo mi miło - starałam się, żeby ta opowieść brzmiała realistycznie, choć trudno sobie opisywane wydarzenia i stan psychiczny bohaterki wyobrazić.
Nie oglądałam filmu - dzięki za polecenie :) Pozdrawiam!

Jago, cieszę się ogromnie, że ten tekst Cię poruszył. Interpretujesz w taki sposób, jaki i ja to sobie wyobrażałam pisząc, stąd też tytuł - choć alternatywna wersja nieco zasugerowana przez Introwerkę (tzn. że gwałt i następujące przed i po wydarzenia też istniały tylko w głowie bohaterki) wydaje mi się równie ciekawa. Życzę udanego wieczoru :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
ShoutBox
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
Ostatnio widziani
Gości online:48
Najnowszy:Janusz Rosek