Nitki — rozdział pierwszy - runninawayfromyou
Proza » Obyczajowe » Nitki — rozdział pierwszy
A A A
Od autora: Tekst był publikowany przeze mnie na wattpadzie (w zmienionej wersji) i na dwóch stronach internetowych.

Od mniej więcej tygodnia mówiło się w naszej klasie tylko o jednym. Miał do niej dołączyć nowy uczeń. Było to tak ciekawe, ponieważ rzadko kto przenosi się na początku listopada w pierwszej liceum. Ewentualne zmiany klas następowały we wrześniu i październiku. Gdyby się przeprowadzał, to raczej na początku roku lub na koniec semestru. Każdy snuł domysły, kim był i dlaczego będzie z nami chodził. Jednak wszystko miało się okazać w poniedziałek rano, na godzinie wychowawczej.
Kiedy siedziałam jak zwykle sama w jednej z ostatnich ławek, rozejrzałam się po klasie i poczułam ucisk w żołądku. Tylko to jedno miejsce, obok mnie, było wolne. To oznaczało, że chłopak usiądzie właśnie tu.
Już nie mogłam się doczekać. Gdy zadzwonił dzwonek, wszyscy jak nigdy ucichli. Minęło kilka minut, zanim do klasy weszła nasza profesorka, a za nią on. Od razu czułam, że jest niezwykły. Miał na sobie czarne, obcisłe spodnie, T-shirt z logiem zespołu Bring Me The Horizon i rozpiętą koszulę w czerwono-czarną kratkę. Jego skóra była bardzo blada, miał dziecinne rysy twarzy i duże, szaroniebieskie oczy. Ciemnobrązowe, prawie czarne włosy ułożył tak, że zasłaniały jedno oko. Moją uwagę zwróciły także kolczyki — dwa w wardze, jeden w nosie i tunel w uchu. Stylizacji dopełniała czarna torba na ramię.
— To jest wasz nowy kolega, Ariel Visser. Będzie chodził do naszej klasy. Ariel, opowiesz nam coś o sobie?
— Nie — zbył zdziwioną nauczycielkę.
— No cóż, zmusić Cię nie mogę. Usiądź, proszę, na wolnym miejscu.
Chłopak, zgodnie z moimi przewidywaniami usiadł obok mnie. Poczułam, jak ładnie pachnie. Słodkie perfumy, papierosy, i coś jeszcze, czego nie umiałam nazwać.
Zgodnie z klasową „tradycją”, co tydzień inna osoba wygłaszała lub odczytywała referat. Dzisiaj była to Carollie mówiąca o prawach człowieka. Jednak nikt, oprócz profesorki, jej nie słuchał. Wszyscy szeptem rozmawiali na temat Ariela. Oprócz mnie i niego. On czytał pod ławką książkę, a ja w ciszy go obserwowałam. Kiedy podniósł oczy znad kartek, spojrzał na mnie.
— Co się tak patrzysz? — zapytał po prostu.
— Podoba mi się twoja koszulka. Też lubię ten zespół.
Chłopak tylko kiwnął głową i wrócił do czytania. Referat Caro dobiegł końca.
— Czy są jacyś chętni na kolejny tydzień? — rozejrzała się po klasie. — Nie widzę. A może Maddie z Arielem przygotują nam coś? Możecie sami wybrać temat.
Spojrzałam na Vissera. Kiwnął nieznacznie głową. Zrobiłam to samo.
Po krótkiej rozmowie umówiliśmy się, że spotkamy się przed szkołą po lekcjach w piątek, a potem pójdziemy do mojego domu.
Po skończonych zajęciach chwilę na niego czekałam, a potem razem wyszliśmy. W drodze przyglądałam mu się. Był bardzo wysoki, o wiele wyższy ode mnie. Tego dnia był ubrany w granatowo-czarną koszulę i czarne spodnie. Prezentował się naprawdę dobrze.
Gdy weszliśmy do domu, ja zajęłam się robieniem herbaty, a on przyglądał się książkom zgromadzonym na moich półkach. Gdy woda się zagotowała, wlałam ją do dwóch kubków i zaniosłam do pokoju.
— Niezły gust — powiedział, wskazując na moje książki.
— Dzięki.
— Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko, jak sobie coś stąd pożyczę?
— Jasne, że nie.
Gdy stał tyłem do mnie, patrzyłam na jego długie, chude nogi. Gdy dłużej się nad nim zastanowiłam, był całkiem przystojny.
Sprawiał jednak wrażenie skrytego i zamkniętego w sobie - jak to określiłam w głowie, wiecznie zamyślonego. Czułam, że ciężko będzie chociażby na krok się do niego zbliżyć.
Kiedy odwrócił się od półek, miał w dłoniach dwie książki. Spojrzałam na okładki — Gwiazd Naszych Wina i Papierowe Miasta. Uśmiechnęłam się do niego.
— Dobry wybór. Ale nie wiem, czy Tobie się będzie podobać. To książki typowo dla dziewczyn.
— Nie uznaję takich podziałów. Książka to książka, przecież każdy może ją czytać — spojrzał mi w oczy.
— No, w sumie, można i tak —
powiedziałam.
Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam ten drobny gest.
Usiedliśmy przy stoliku z laptopem i zabraliśmy się za szukanie informacji. W pewnej chwili, gdy wyciągnęłam rękę po kubek z herbatą, rękaw mojej bluzy podwinął się lekko do góry, odsłaniając nitki na nadgarstku.
— Co to za kokardka? — spytał, śmiejąc się.
— Nieważne — mruknęłam.
— Fandom? Słuchasz jakiegoś One Direction
czy co?
— Nie. Nie ważne, po prostu tak sobie noszę
— Jakim cudem te nitki mogą Ci pomóc z problemami, skoro się do nich nie przyznajesz? — zapytał, patrząc mi w oczy.
— Ariel? Skąd wiedziałeś?
— Przecież one po to są, żeby ludzie z takimi
samymi problemami mogli się odnaleźć. Sam takie mam.
Nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć,
więc tylko pokiwałam wolno głową.
Wziął moją małą dłoń w swoje wielkie ręce,
po czym przyjrzał się dokładniej cienkiej, morskiej nitce.
— Fobia społeczna — powiedział.
Podwinął rękaw flanelowej koszuli, ukazując nitki w pięciu kolorach.
— Aż tyle? Co one wszystkie oznaczają? — zapytałam.
— Skłonności samobójcze, zaburzenia odżywiania, okaleczanie się, depresja, fobia społeczna.
— Dlaczego... Dlaczego chcesz ze sobą skończyć? Życie jest piękne, i...
— Skończ pieprzyć takie głupoty — powiedział, lekko się uśmiechając. — Życie to najgorsza choroba, najgorszy syf, jaki widziałem. Kiedyś sama się dowiesz, dlaczego.

Nic nie powiedziałam. Patrzyłam tylko na niego, zdziwiona i zaskoczona jego wyznaniem.

— Bierzemy się do pracy? — zapytał niespodziewanie.

— Eee... Tak, tak.

Do końca dnia zastanawiałam się nad jego słowami.

Wiedziałam, że ciężko będzie do niego dotrzeć. Nie przypuszczałam jednak, że jest z nim aż tak źle.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
runninawayfromyou · dnia 04.01.2018 11:02 · Czytań: 440 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Vanillivi dnia 04.01.2018 11:27
Na początku przede wszystkim pragnę Cię powitać na Portalu. Mam nadzieję, że z nami zostaniesz :)

Jak na pierwszy tekst, Twoje opowiadanie nie jest złe. Widać, że je dopracowałaś, posługujesz się dosyć poprawnym językiem, nie robisz poważnych błędów. Wybrałaś dosyć prosty temat - życie szkolne, rozterki uczuciowe i emocjonalne uczniów i sprawnie poruszasz się w wybranym schemacie.

To również dla mnie wada tekstu - zaprezentowany fragment nie wyróżnia się ani oryginalną fabułą, ani pięknym językiem. To typowo szkolna opowiastka, która raczej nie zainteresuje starszych czytelników. Nie wiem jeszcze, jak ta fabuła się rozwinie, ale już na tym etapie nie sądzę, bym mogła zapamiętać tę historię na dłużej. Myślę jednak, że może ona spotkać się z zainteresowaniem młodszych czytelników: w wieku gimnazjalnym i młodszych licealistów. Takie osoby są odbiorcami wymienionych w tekście książek typu Gwiazd naszych wina. W ten target powinnaś celować na obecnym etapie rozwoju twórczego.

Jedyna poważna rzecz do przemyślenia: sugeruję zmianę nazwisk bohaterów. Jeśli nie stoją powazne przesłanki do tego, by akcja opowiadania rozgrywała się za granicą, postawiłabym na polskie realia i polskie imiona. Udziwnione nazwiska wyglądają jednak dość kiczowato ;)

Pozdrawiam serdecznie
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ivonna
15/05/2024 17:56
No cóż, bo "Wie pan co?" Panie Kaziu ;) W dniu… »
Yaro
15/05/2024 12:13
Michał witam Cię! Dziękuje za komentarz. Pozdrawiam… »
Kazjuno
15/05/2024 08:32
Należy Ci się Ivonno duża pochwała za wygenerowanie komizmu… »
ivonna
14/05/2024 23:07
Zbysiu, sprawa przecinka czy kropki jest kwestią drugo, a… »
Dar
14/05/2024 21:43
Najbardziej podoba mi się w pani poezji: wyważone budowanie… »
Zbigniew Szczypek
14/05/2024 19:01
Ivonko(tak będzie prościej, jeśli oczywiście pozwolisz)… »
dach64
14/05/2024 18:25
Dziękuję za komentarze. Zawsze czytam, nie zawsze… »
jeden
14/05/2024 17:48
Poczułem tę parną, czerwcową noc. Potwierdzam powyższe:… »
mike17
14/05/2024 16:56
Iwonko, żeby tak pisać o kochaniu trzeba być permanentnie… »
Darcon
14/05/2024 16:26
Dobre, Owsianko, można już powiedzieć - jak zawsze. :)»
ajw
14/05/2024 15:13
Ależ nie potrzeba żadnego odwdzięczania się. Jestem tu co… »
ajw
14/05/2024 15:11
Kazjuno - wprawiasz mnie w zakłopotanie. Jest mi bardzo… »
Kazjuno
14/05/2024 14:28
Znakomity erotyk. Zareagowałem uśmiechem, bo pomyślałem, że… »
Kazjuno
14/05/2024 14:04
Ajw, ucieszyłem się z ponownego ujrzenia twojej pięknej buzi… »
ajw
14/05/2024 12:28
Nie pierwszy raz czytam Twój wiersz, więc nie jestem… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 15/05/2024 14:01
  • Piszcie, publikujcie i twórzcie komentarze!
  • Kazjuno
  • 15/05/2024 13:58
  • Aż chce się pisać i publikować w PP. Toż to przedsionek do książkowych wydawnictw!
  • Zbigniew Szczypek
  • 14/05/2024 17:56
  • No nie może być, gwar jak dawniej! Warto było, tylko niech już tak zostanie!
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
Ostatnio widziani
Gości online:76
Najnowszy:Ewa Zdunek