Enamorada - elawalczak
Proza » Obyczajowe » Enamorada
A A A
Od autora: Fragment powieści "Enamorada" Elżbiety Walczak i fragment scenariusza sztuki teatralnej o tym samym tytule;)

 

   Ustawiłam kwiaty za blisko szyby. Oparły się o nią i wyglądały jakby spały. Panująca w tym domu cisza usypiała nawet je. Zegar na ścianie pokazywał piątą rano. Mateusz wstaje za godzinę. Do tego czasu spróbuję poćwiczyć jogę. W zasadzie nic o niej nie wiem, ale to może dobry moment żeby zacząć. Wzięłam do ręki książkę, którą sprezentował mi mój mąż i zastanawiałam się, dlaczego to zrobił? Dlaczego dał mi właśnie to? Otworzyłam na przypadkowej stronie i trafiłam na rozdział zatytułowany „Wyciszanie emocji”. Czy zdaniem mojego męża jest we mnie czegoś za dużo? Spojrzałam na śpiącego Mateusza. Jego oddech był równy. Usta nie wykrzywiały się już w dziwnym grymasie, jak pół godziny temu. W każdym razie dało się patrzeć. Z kranu ciekła woda, zaczęło mnie to rozpraszać. Przymknęłam oczy i wyobrażałam sobie, że jestem na kubańskiej plaży. Lubię Kubę, ale nigdy tam nie byłam. Kapiąca woda przypominała dźwięki piosenki „Chan Chan” Buena Vista Social Club. Zanuciłam ją po cichutku, przerzucając w wyobraźni w palcach piasek i muszle. Wtórowałam oddechowi mojego męża. Pulsowaliśmy razem, uśmiechnął się do siebie. Nagle poczułam lekki smrodek, który zaleciał w moją stronę. To normalne –pomyślałam. Przez lata małżeństwa doświadczyłam wszystkiego prywatnie i zawodowo. Myśli o Kubie oddaliły się równie szybko jak się pojawiły. Zerknęłam na zegarek. Zostało mi piętnaście minut do momentu, w którym usłyszę budzik w jego telefonie. Poszłam do łazienki. Wracając stanęłam przy kartach rozłożonych na nocnym stoliku. W zasadzie bezmyślnie je tylko liczyłam popijając ziołową herbatkę, kiedy poczułam jego oddech na swoim karku. Nie odwróciłam się.

- Znowu stawiasz pasjanse, Ela? Krawat mi popraw. Mam spotkanie z zarządem. Spóźnię się – stanął przede mną podciągnął głowę do góry i czekał, jak zwykle.

 

                    ENAMORADA - spektakl

 

SCENA PIERWSZA

    (A)

WNĘTRZE. SALON-DZIEŃ.

( Ela, Mateusz, Carmen )

 

( ŚWIATŁO : ELA – LAT 45 -50 bezrobotna dziennikarka).

 

                                                         VOICE OVER

Jestem bezrobotną dziennikarką. Mam ponad czterdzieści pięć lat. Parę dyplomów i certyfikatów, które wiszą nad biurkiem. Nigdy nie dostałam długopisu ani zegarka w podziękowaniu za wysiłek, jaki włożyłam w swoją pracę. Moje zmarszczki zaczęły się przenosić przez ekran telewizji. Komuś to przeszkadzało. Moim widzom chyba nie. Zwolnili mnie tak, po prostu, po piętnastu latach wkładanie energii, wysiłku i realizowania moich pomysłów dla kogoś. Obraziłam się na świat. Od pół roku siedzę w domu, oglądam seriale, ćwiczę pilates i dużo czytam.

 

(Słychać rżenie koni i szczekanie psów - OFF.

ELA podchodzi do posążka feng - shui).

 

                       V.O.

Coś się jednak zmieniło w moim życiu. Może wpływ        

miało na to feng-shui, którym zainteresowałam się

z nudów. Kształtując odpowiednio kierunek „Ti” i

„Ren” zyskujemy odmianę swojego losu. Postawiłam

chyba nie po tej stronie, bo nic się nie    zmieniło.

 

(Przez pokój przebiega MATEUSZ – mąż ELI lat 45-50.Prezes spółki Matela – sprowadzającej kubański tytoń).

                       

V.O

Mateusz jest poważnym biznesmenem. Prezesem spółki 

MATELA. Ładna nazwa, kobieca. Jesteśmy małżeństwem

od dwudziestu lat. Udanym? Czasami strzelamy fochy,      a czasami nie. To, co się dzieje teraz w naszym

życiu, to niezły scenariusz na serial polsko –

          brazylijski.

 

(Do pokoju zagląda CARMEN – SŁUŻĄCA. ELA pokazuje ręką, żeby wyszła).

                         

       

                       V.O.

Jestem pod wielkim wpływem serialu o seniorze

          Manczeho, dlatego Marysię, naszą służącą z Bzowa

          nazwałam Carmen. Taka walka z nudą. Od pół roku

          sama tworzę klimat, w którym nie potrafię się

          odnaleźć. Przyzwyczaiłam się i pokochałam ten  

          czas. Nazwałam ten stan, swoją prywatną

          brazyliadą.

 

(ZMIANA ŚWIATEŁ.PIOSENKA.ŚPIEWA ELA.TYTUŁ „No voy a cambiar”. AKOMPANIAMENT zespół The Enamorada).

 

(PIOSENKA NR1 „NO VOY A CAMBIAR”).

 

(ELA rozkłada pasjansa. Do pomieszczenia wchodzi MATEUSZ).     

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
elawalczak · dnia 30.03.2018 09:51 · Czytań: 230 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:79
Najnowszy:dompol.2024