Ukryty gen cz.3 - Machno
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Ukryty gen cz.3
A A A
Dostawał jakieś leki. Trudno powiedzieć jakie, nie używał niczego więcej jak aspiriny na ból głowy wcześniej , ewentualnie węgiel przy problemach, wiadomo jakich. Rany faktycznie goiły się szybko. Zęby jakby odrosły wszystkie, żebra nie sprawiały problemu żadnego, gips zdjęli mu po czterech dniach. Czuł tylko lekkie osłabienie, wiadomo, tydzień przeleżał, mięśnie odzwyczaiły się od wysiłku. Nawet wizyta w kiblu stawała się wyzwaniem.
Profesor zawitał jeszcze do niego dwa razy, za każdym razem z kim innym. Za pierwszym razem przyszedł z niepozorną dziewczyną, która przedstawiła się jako Iwona Smardz. Jej umiejętnością miała być zmienokształtność. Potrafiła się podobno upodobnić do każdego człowieka, ale nie lubiła się tym chwalić. Ludzie dziwnie reagowali, gdy nagle przed nimi stawał ktoś sławny albo nawet oni sami. Drugim gościem był Grzegorz Dombor, facet po trzydziestce, z długimi włosami, który miał kontaktować się ze zwierzętami. Odczytywał ich myśli czy inne fantazje, rozmawiał i tym podobne fanaberie. Sprawiał fajne wrażenie, pewnie lubił piwo, może kiedyś się uda wypić jedno albo dwa.
Wypuścili go dwa dni po zdjęciu gipsu. Kuźnik przyszedł po niego z kolejnym towarzyszem. Tym razem był to małomówny facet, dobrze zbudowany, pewnie ćwiczył jakieś sporty. Nazywał się Maciek Bojarski, podobno miał niesamowity refleks połączony z błyskawiczną kalkulacją sytuacji. Na powitanie powiedział tylko "Cześć", nawet dłoni nie uścisnął.
- Postanowiliśmy sprawdzić twoje możliwości - powiedział Kuźnik - Maciek zawiezie cię do jednego z naszych trenerów. On stwierdzi jaki masz w sobie potencjał i orzeknie czy nadajesz się do dalszego treningu.
- Jakiego treningu? Ja się jeszcze do niczego nie zgłosiłem. Nie próbujcie mnie wrabiać w żadne pranie mózgu, zawsze mogę się zgłosić do rzecznika praw obywatelskich i on wam dobierze się wtedy do dupy.
- Oficjalnie nie żyjesz - krótko skwitował profesor - Żadne odwołania ci nie pomogą. W zasadzie nie masz wielkiego wyboru. Możesz się do nas przyłączyć, albo wylądujesz w obozie.
- I co wtedy? Zagazujecie mnie? Zajebiście, zostałem odratowany przez bandę faszystów, która chce mnie przeciągnąć na swoją stronę, abym pewnie mordował Żydów i Rusów.
- Nie, nie będziesz zagazowany. Obóz jest osiedlem w górach, gdzie mieszkają mutanci, tacy jak ty. Ludzie, którzy mogliby wzbudzić niepotrzebne zainteresowanie innych, a woleliby pozostać anonimowi. Nie jest łatwo żyć w mieście mając dwie pary oczu lub skrzydła.
- To tacy też są?
- Oczywiście. Mutacje powodują różnorakie zmiany w organizmie. To nie jest tylko kwestia mentalności czy metabolizmu.
- To dlaczego żadnego nie przyprowadziłeś do mnie? Chciałbym zobaczyć jakiegoś freaka - zapalił się - A są może takie babki z czterema cyckami? Na przykład para z przodu i para z tyłu? - Maciek odwrócił się z obrzydzeniem na twarzy. - Albo na przykład jeszcze inaczej - człowiek pies! Wyobrażasz sobie gościa liżącego sobie jaja?
- Właśnie dlatego nikogo takiego nie przyprowadziłem. Większość z tych ludzi woli żyć w spokoju. Ty wydajesz się lubić akcję.
- O nie. Przepraszam, akcja jest w porządku dopóki nie dostaję po gębie ręką o rozmiarze dwóch bochenków chleba. Najlepiej jak taka akcja dotyka kogoś innego, wtedy dopiero mi się podoba. Jest co oglądać i w ogóle. Najlepiej się nie angażować, bo można oberwać, a to jest niezdrowe.
- Więc będziesz musiał się nauczyć bronić. Kwestia uników i paru dźwigni, może następnym razem nie wylądujesz na tydzień w szpitalu, chociaż to i tak jest bardzo wynik.
- I niby jakbym miał załatwić tego ciula, co latał po hali? Podstawić mu nogę czy złapać za ucho w podskoku? Poza tym w dalszym ciągu nie chcesz mi powiedzieć, co to za grupę stworzyłeś. Ściemniasz od początku, ale jeśli nie przyprowadziłeś jeszcze żadnego psychola ze swastykami na czole, więc pewnie jesteście po stronie Mocy Jasnej. Dobrze kombinuje?
- Teraz mogę ci powiedzieć tylko tak oględnie, przedstawić drobny zarys sytuacji. Proponuję ci przejście do pewnej grupy rządowej...
- Ekstra, budżetówka!
- Nie tak prędko. Działamy nieoficjalnie. Świat nie wie o mutantach, a przynajmniej nie wie, że wie, gdyż wiele osób publicznych to mutanci, tylko ich specjalnością jest raczej umiejętność kontroli hormonów u innych ludzi, wpływanie na ich decyzje. Taki Dalaj Lama, dlaczego nie chce się z nim spokać Putin czy inny Miedwiediew. Tylko kwestia moralności zabrania Lamie większą ingerencję w ludzką duszę, inaczej już dawno Tybet byłby wolnym państwem. Czego nie zrozumiałeś?
- Jaki Miedwiediew?
- Nieważne. W tej chwili to cię nie interesuje. Twoim celem będzie walka o przyszłość ludzkości oraz naszego państwa. Z naciskiem na drugi punkt. Każde państwo ma taką nieformalną grupę, taka parszywą dwunastkę, o której się nie chce chwalić, ale i tak wszyscy o niej wiedzą. Oczywiście na odpowiednim poziomie.
- A UFO?
- Co z UFO?
- Też istnieje? Ciekaw jestem jak wyglądają? Bardziej jak E.T. Czy może są bliscy ludzkiej budowie? Ile mają kończyn? Głów? Ogonów?
- Cycków? - rzucił znienacka Bojarski.
- To też, ale nie wiem, czy dotykanie kosmicznych cycków jest bezpieczne. Mogą mieć w sutkach ukryte kolce jadowe, a ten jad będzie powodował, iż mózg człowieka zamienia się w jogurt czy inne szambo. Więc jak?
- Tą kwestię poruszymy innym razem. Nie zapędzaj za bardzo swojej ciekawości w nieznane rejony. Interesuj się swoją obecną chwilą, na obecną nie dotyczą cię już wybory przyszłoroczne, ani kolejne sukcesy polskiej piłki nożnej.
- Hahahahaha! Dobre, to kiedy był ostatni?
- Dawno. A teraz posłuchaj, proponuję ci się odświeżyć i zjeść coś w stołówce. Potem pojedziecie z Maćkiem dalej.
- Nie ma problemu. Tylko mi nigdzie nie ucieknijcie. Wzbudzacie we mnie dreszcze, zwłaszcza ty, gaduło. Ale zaczyna mi się to podobać. Może nawet sprawdzę swoje możliwości, wbijając sobie w rękę widelec.
Adam oddalił się w stronę pryszniców. Kuźnik spojrzał pytająco na Maćka. Ten przez chwilę milczał, po czym odchrząknął, podrapał się po głowie i odparł:
- Nie pojmuję gościa, ale jeśli go nie zabiję w drodze, może coś z niego będzie. Z drugiej strony jego spotkanie z Bogdanem może też być krwawe.
- Może nie będzie tak źle. Bogdan jeszcze nikomu nie zrobił krzywdy.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz.


Śniadanie nie było najgorsze. Wszamał ile się dało. Gdy leżał, nie przynoszono tyle, ile by chciał, więc teraz, na koszt państwa, napchał brzuch knedlami, kluskami, kiełbaskami, serami i czym się dało. Nie umiał się potem ruszyć, poluzował tylko pasek w spodniach, beknął kilka razy i wypił dwie szklanki jakiejś lemoniady. Z wbijania widelca, czy tez noża, w rękę zrezygnował. Po śniadaniu wyszedł przed budynek.
Ośrodek, w którym leżał, był położony w środku lasu. Wszędzie naokoło rosły drzewa. Nie licząc gigantycznego parkingu, na którym stało chyba każde auto świata, włącznie z maybachem i hummerem, nie było więcej nic. To tak wyglądają tajne ośrodki, kupę kasy wciśnięte w sam środek nigdzie, gdzie nawet kulawy pies nie zagląda. No, może kulawy lis zajrzy od czasu do czasu do śmietnika.
Kuźnik i Bojarski czekali na niego przy sportowej wersji jakiegoś audi. Z daleka nie umiał rozpoznać wersji, ale z bliska zrozumiał dlaczego. To auto było podrasowane z każdej możliwej strony, pewnie nawet silnik miało z formuły jeden.
- Tu cię, Adamie, musze pożegnać - powiedział Kuźnik, wyciągając dłoń do uścisku - Maciek zawiezie cię do Bogdana, to będzie jakieś pięć godzin jazdy, ale myślę, że sobie poradzisz.
- To w tym wybajerzonym aucie nie ma radia czy telewizora?
- Akurat w tym wypadku myślę, że radio niewiele by ci pomogło. Pamiętaj o zapięciu pasów.
Pożegnalny uścisk dłoni, wciśnięcie Adama do środka, pomachanie na do widzenia - i tyle go widział. Ledwie zdążył zapiąć pasa usłyszał gaz dociskany do dechy i drzewa zaczęły gdzieś do tyłu. Pęd wcisnął go w fotel. Zerknął w bok na Bojarskiego, który z zupełnym spokojem parzył na drogę, żując zapałkę.
- Nie wydaje ci się, że trochę za szybko jedziesz? - głos z trudem wydobywał mu się z krtani. Wmawiał sobie, że to tylko przeciążenia.
- Podziwiaj widoki - krótko poradził Maciek - Jakbyś miał rzygać, papierowe torebki są w schowku.
Adam tylko zerknął na drogę przed nimi i szybko zamknął oczy, widząc zbliżający się zakręt. Przemknęli przez niego na lekkim przechyle, te auto było niesamowicie podrasowane, sam był ciekaw, ile audi zostało w tym "audi". Po chwili drzewa ustąpiły miejsca łąkom. I tak mijali miasta, wsie, jeziora i mknęli w nieznanym kierunku. Pożałował, że nie słuchał na lekcjach, jak poznać, gdzie jest północ. Przy tych prędkościach bał się patrzeć na słońce.
- A ten Bogdan to jakiś spoko facet - zagaił po dwóch godzinach.
- Przekonasz się. Facet to prawdziwy oryginał.
- I kto to mówi...
Maciek tylko rzucił okiem na Adama i skoncentrował się na drodze, dociskając gaz. Tę szaloną podróż, bez żadnych przystanków (dzięki ci, o żołądku!), faktycznie zakończyli po około pięciu godzinach. Zatrzymali się z piskiem opon przed domkiem u brzegu jeziora. Domek wyglądał jak klasyczne schronisko górskie, tylko było nad jeziorem, ukryte w lasach. Był nawet pomost wgryzający się w wodę z łódką przycumowaną na końcu. Przy wejściu siedział jakiś starszy mężczyzna na krześle.
Adam wygramolił się z auta. Na drżących nogach odwrócił się w stronę domku. Maciek stanął koło niego i krzyknął:
- Bogdan! Pobudka! Ucznia ci przywiozłem!
Mężczyzna podniósł głowę. Po chwili udźwignął swoje zwaliste ciało, zachwiał się i klapnął z powrotem. Chory? Pijany? Co jest, do cholery? Bogdan w końcu pokonał prawa ciążenia i stanął. Następnie w kilku płynnych krokach, na które wpływ miał obrotowy ruch kuli ziemskiej zbliżył się do nich, po czym upadł ciężko na ziemię. Maciek pomógł starszemu mężczyźnie usiąść.
- Bogdan, poznaj Adama. Adamie to Bogdan. Bawcie się grzecznie i nie rozrabiajcie. - co rzekłszy wsiadł do auta i odjechał, nie żałując opon.
- Miło mi cię poznać, chłopcze. Jakbyś mógł być tak dobry i przynieść tą butelkę, co stoi obok krzesła - nagle się odwrócił i zwymiotował.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Machno · dnia 16.08.2009 21:55 · Czytań: 589 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
soczewica dnia 17.08.2009 05:22 Ocena: Bardzo dobre
"podobno upodobnić"
"problemu żadnego" - "żadnego problemu"
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
ShoutBox
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty