Witaj, Rafale - chyba powinnam przeprosić Cię za mój brak sklerozy.
I wiwisekcję...
No to do roboty.
- Słońce przyjemnie grzało jego mokre, wychłodzone ciało. – rym
- Przed chwilą zażywał zimnej, orzeźwiającej kąpieli. – w zasadzie dopowiadasz, chociaż mógłbyś ująć to w poprzednim zdaniu (Słońce przyjemnie paliło jego mokre, wychłodzone po orzeźwiającej kąpieli ciało).
- Nareszcie poczuł się (trochę) lepiej po nocnych szaleństwach. – wyrzuciłabym
- Stefan leżał wyciągnięty na plaży/Leży teraz wygodnie na plaży. – powt.
- Co za ulga – jęknął(,) przewracając się na plecy
- Słońce raziło go przez przymknięte powieki. Wziął więc poranną gazetę i zasłonił się przed słońcem. – powt. „słońce”
- dochodziły podniecone rozmowy. – może lepiej „podniecone głosy”?
- Szybko podniósł się z piasku - może ktoś się topi? - pomyślał. – zmieniłabym zapis „Szybko podniósł się z piasku. ”Może ktoś się topi?” - pomyślał.
- Ludzie pokazywali (na) słońce.
- oślepiło. Teraz świeciło – rym
- Po pewnym czasie (słońce) przestało przygasać. Żarzyło się (teraz) bladą poświatą – „słońce” do kosza, „teraz” zmieniłabym na „jedynie”
- Stefan był wyraźnie zdziwiony tym zjawiskiem. Spostrzegł, nie bez zdumienia, - powtarzasz myśl „zdziwiony” i „nie bez zdumienia” (to drugie możesz wyrzucić, zwłaszcza że tworzy się rym „zdumienia/zmieniać”)
- że cały otaczający go świat zaczyna powoli się zmieniać. Wysokie skały, schodzące w tym miejscu do morza, wyraźnie zmalały, a ich ostre szczyty wygięły się. Bloki skalne momentalnie zaczęły się kurczyć, - rym „skały/zmalały” (daj „skałki”), powt. „zaczęły” i „się”
- Woda zaczęła się też dziwnie zachowywać. Powoli się wycofywała, odsłaniając piasek. Morze zaczęło znikać. – powt. „zaczęła” i „się”
- W końcu cała woda/jaki towarzyszy zwykle wodzie – powt.
- Ludzie stali stłoczeni na plaży (lub ) na czymś, co przed chwilą nią było – a raczej na czymś, co przed chwilą nią było (zamiast „lub”)
- Niebo zaczęło powoli/Zaczęła się rozlewać – powt.
- Ku przerażeniu ludzi wpełzła (także) na plażę
- Nie spadli jednak w (jej) bezkres. – do kosza
- Tam gdzie przed chwilą był/Były bardzo jasne – powt.
- Siatkę? - pomyślał Stefan - tak siatkę... siatkę!... współrzędnych!!! Już wiem o co chodzi! – zmieniłabym zapis („Siatkę?” - pomyślał Stefan. – „Tak, siatkę... Siatkę... współrzędnych!!! Już wiem o co chodzi!”
- Chwileczkę(,) zaraz sprawdzę.
- i sięgnął po laptop, - po laptopa
- który wisiał teraz w przestrzeni, po tym jak spadł ze stolika, który zniknął – powt. „który”
- i druga dłonią – drugą
(„)O... cholera!!!(„) – pomyślał(.) – („)(R)zeczywiście nie puściłem, aktywowałem, ale nie wysłałem!(„) – daj myśli konsekwentnie w cudzysłowach
(-)Uff – sapnął(.) – (A)le się narobiło(...)
- Tak, teraz jest - padła opowiedz(.) – (N)atychmiast dzwonię – odpowiedź (literówka)
- Rzeczywiście po kliku minutach – kilku
- otchłań stała się jakby trochę mniej głęboka, a czerń mniej intensywna.
– powt. „mniej” (może „płytsza, a czerń mniej intensywna”?)
- zaczęła powoli/zaczęła puchnąć – powt.
(„)Szybko im idzie(„) - pomyślał Stefan(.) – („)(S)tarają się. Pieniądze sprawiają cuda(„)- przeszło mu przez głowę.
- a jego nogi znowu grzeją się na jego powierzchni. – powt. „jego”
- Wiatr znów zaczął/Słonce znowu świeciło – powt.
- może tylko za wyjątkiem – z wyjątkiem
(„)Muszę z nimi pogadać zanim minie zaskoczenie(„) - pomyślał.
- mieli dzisiaj dodatkowe atrakcje/jak trudno dzisiaj – powt.
(„)Cholera, drobna pomyłka i świat staje do góry nogami!(„) - pomyślał.
(„)Do góry nogami, o tak, to dobre określenie(„) - zaśmiał się w duchu, zadowolony z tego, że znalazł na poczekaniu tak pasujące do sytuacji określenie.(-) („)Jedno kliknięcie i nie byłoby sprawy. Muszę zatrudnić jeszcze jedną osobę. Zbyt wiele mam na głowie. Koszty, kosztami, ale bez przesady(„).
- poczuł się nie jak zaganiany właściciel biura podróżny, - zagoniony i „podróży”
- Spojrzał na zegarek(.) – („)(N)o mam jeszcze jakąś godzinkę(„).
(„)Jeszcze to i owo jest do zapłacenia, ale... to może już....jutro...()zapłacę(„) - pomyślał i głęboko ziewnął. – () = spacja
- Słonko miło grzało. – dałabym „mile”, wtedy nie kończą się wszystkie wyrazy na „ko” i „ło”
Przecinków nie wypunktowałam, ponieważ najlepiej jest to robić po naniesieniu poprawek.
Przepraszam jeszcze raz, Rafale. U siebie czasem trudno jest zobaczyć pewne rzeczy – wiem to po sobie. A Twoje opowiadanie warte jest dopracowania.
Pozdrawiam serdecznie