Ruina Homerowsko-Platońska - wiaderny j - Jack Duck
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Ruina Homerowsko-Platońska - wiaderny j
A A A
Ruina Homerowsko - Platońska

- Dziwne miasto.

- Dużo pyłu. I kurzu.

- I cholernych gruzów. Nigdzie nie można spokojnie pójść, wszędzie jak nie zerkniesz pod nogi, to je stracisz.

- A jak się nie rozejrzysz, stracisz głowę.

- Co za różnica. Prędzej czy później i tak ją stracimy. No wiesz, psychicznie. Lub żołądki. Zdrowotnie.

- Taki już sołdata los, raz przy wódce, a raz w błocie.

- Idziemy?

- Idziemy.

15 pułk czerwony armii białogwardyjskiej. Czy to nie brzmi głupio? Białogwardziści, a na hełmach czerwony pas i tylko belki na kombinezonach białe, o dziwo. Chociaż nie, szare, od kurzu. Albo i nie, bo już dawno postrzępiły się, nici wywlekły i potracili je, zresztą bez większej przykrości. Za jedno im było.

Jak dotąd nie spotkali w mieście jeszcze nikogo swojego, a buszowali po nim ładny tydzień, przemierzali wzdłuż i wszerz, w poszukiwaniu może nie tyle prawdziwych czerwonych, a choćby marnego wyjścia, bo monotonia, jaka ich otaczała okazywała się nie do zniesienia.Za to czerwoni byli, niezmiennie naiwni i głupi. Dawali się podejść, nawet kiedy bluzgali krwią, wciąż stroili zdziwione miny. I zieloni, znaczy się – jankesi, siły porządkowe, czasem w komitywie z niebieskimi Oenzetami, do spółki bogacący się na tutejszych zgliszczach.

Oszwabiali ich bez sumienia, to znaczy – najpierw handlowali, sprawdzali, czy gra jest warta świeczki, oddalali się i skrycie, bezczelnie, zza węgła mordowali wyszczerzonych frajerów z zachodu. Jak gra warta nie była – mordowali i tak, dla zabicia czasu lub dla rozrywki. Stawali potem nad nimi i śmiali się im w twarz, tak bezbronnie wyglądali utytłani w kurzawie, w podziurawionych kulami kombinezonach US Army, w długich płaszczach przysypanych piachem, z rozrzuconymi groteskowo kończynami, a czasem i bez nich, z niemowlęco przymkniętymi powiekami lub wgapionymi w brudnoszary firmament pustymi oczodołami niczym w padniętej, dryfującej do góry brzuchem ryby. O oczach wiedzieli, bo zawsze ściągali im hełmy z maskami i tubami z filtrem powietrza, powodowani instynktowną ciekawością choćby o to, jak pochlastany typ wygląda i kogo właśnie dopadli. Bez masek, przypominających nieco postacie demonów o stalowych pyskach, prezentowali się zdecydowanie łagodniej, takie zmęczone, obolałe, posiniaczone, obwisłe twarze, z włosami pozlepianymi od potu.

- Amerykańce, tfu – mawiali. – Na naszym chcą robić i kara słuszna ich dosięga. Było tak, jest tak i tako będzie.

- I taka ich cholerna mać.

Czasem Amerykańce miały przy sobie zagraniczne wódki, nie jakieś tam wstrętne siwuchy albo mętny, niedodestylowany, garnizonowy bimber pędzony z byle jakiego gówna. Niczego poza wódkami nie nosili – bo i po co, żołnierski ekwipunek powinien być jak najbardziej skondensowany, inaczej z wojaczki nici.

- Dobre te ich wódki – powiadali dwaj białogwardziści.

- Dobre, bo dobre, ale nasze niewątpliwie lepsze.

- Bez ochyby – dodawali z patriotycznego obowiązku.

Białogwardziści nazywali się Platon i Homer, to znaczy takie mieli przezwiska i ich się trzymali, bo tak wygodniej.

Zatrzymywali się w byle jakich budynkach, zależało im tylko na jako takim dachu i ścianach ku względnej ochronie – o temperaturę nie dbali, bo zawsze była taka sama, ciepła, w dodatku dusznie i denerwująco. Sypiali dobrze i długo, bo nikt ich nie poganiał i nigdzie im się nie spieszyło. Martwili się tylko z powodu braku porządnego wiktu oraz papierosów. Amunicję znajdywali gęsto przy trupach, ale papierosów nigdy – dopiero później zorientowali się, że i tak by z nich nie skorzystali – bo niby jak, jedyny otwór to ten, do którego wciśnięta była rura z dopływem czystego powietrza. Musieliby odłączyć ją, a wtedy rzeczywiście tytoń doprowadziłby ich do pewnej śmierci. O tyle bardziej efektownej, że natychmiastowej. O jedzenie nie martwili się również, poddano ich specyficznej operacji, dzięki której bez obaw mogli odżywiać się trupami, bądź to wrogów, bądź to towarzyszy, regulamin tego nie określał. Byli dumni, że właśnie oni, białogwardziści w pełni osiągnęli założenie Napoleona – wojna żywi żołnierza. Ale on był tylko sranym mówcą, a oni praktykami, dlatego uważali się za lepszych i to chyba pochlebiało im najmocniej.

- Zjadłbym nieczłowieka – powiedział kiedyś Platon.

- Znajdź tu takiego – odparł beztrosko Homer i wskazał szerokim gestem, bo za ścianami ich aktualnego legowiska rozciągało się przecież miasto.

- Chciałbym.

- Są ghule.

- Ghule to też ludzie, tyle, że inni.

- Tacy Żydzi? – podłapał. – Nikt ich nie lubi, są cwani, brzydcy, dziwni i z nikim nie chcą się zadawać?

- Bingo. Tacy Żydzi. Ghule jednak żyją, a Żydzi niekoniecznie.

- Trzeba więc wybić ghule i przerobić je na, dajmy na to, miętusy. Potem siądziemy i będziemy ssali miętusy z ghuli. Wojna żywi żołnierza.

- Niemcy mieli lepiej – obruszył się Platon. – Mieli broń, mieli żarcie, wszyscy ich kochali i w dodatku mogli się spokojnie myć bez narażania na szwank narodowego budżetu wojennego.

- Kwestia punktu widzenia – odparł Homer. – Ja jednak wolę miętusy. Myć się nie lubię. A i tak nikogo tu nie ma, więc po co mi jakakolwiek miłość?

- Ja jestem – poprawił Platon.

- Wolę byś mnie nie kochał. Nie mógłbym spać po nocach, chodziłbym w kółko jak Hitler, ze złączonymi z tyłu rękoma, zwariowałbym.

- Jak chcesz – powiedział Platon, wzruszył ramionami i zmienił temat. – Patrz, niebieściaki, tam za oknem, sikają sobie.

- Zsikam się na nich i ja, co ty na to?

- Zastrzelą cię i tyle, głupio wyjdzie. Lepiej jak my będziemy strzelać, a oni będą zastrzeliwywani.

- Nie będę strzelał do sikającego. To amoralne – zastrzegł Homer.

- Poczekamy, aż się odleją i wtedy ich kropniemy – wyjaśnił i wyjrzał chyłkiem za okno.

- A jak nie będą chcieli się odlewać? – ciągnął dalej zaniepokojony etyk Homer.

- To walimy od razu. W końcu człowiek, który nie sika jest nie-sikającym, prawda?

- Prawda – zgodził się po namyśle.

Platon wychylił się jeszcze raz, tym razem z karabinem snajperskim w pogotowiu. Rozejrzał się, zamrugał, rozejrzał się jeszcze raz i cofnął głowę, ostrożnie domykając okno.

- Kurwa – powiedział. – Poszli sobie. I nawet się nie posrali.

- Przynajmniej nie będzie śmierdzieć – zauważył Homer i poszedł spać.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Jack Duck · dnia 17.11.2009 08:52 · Czytań: 883 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 16
Komentarze
sirmicho dnia 17.11.2009 09:45 Ocena: Przeciętne
No nie podobało mi się.
Dziwny jakiś ten twór Ci wyszedł. Niby śmieszne, a nie śmieszy. W moim odczuciu na siłę.

Cytat:
Albo i nie, bo już dawno postrzępiły się, nici wywlekły i potracili je, zresztą bez większej przykrości.

Potracili nici? Jakoś tak dziwnie to brzmi, ale nie upieram się.

Cytat:
Za jedno im było.

?

Cytat:
Jak gra warta nie była – mordowali i tak, dla zabicia czasu lub dla rozrywki.

Jak gra warta nie była czego?

Cytat:
- Bez ochyby

?

Cytat:
- Bigo. Tacy Żydzi. Ghule jednak żyją, a Żydzi niekoniecznie.

? Bingo?

Cytat:
- Nie będę strzelał do sikającego. To amoralne – zastrzegł Homer.

Nagle Homer mówi, że niebiescy sikają (albo mają sikać) o czym nie ma wzmianki wcześniej. Za to jest wzmianka drugiego białogwardzisty, który mówi o sikaniu na wroga. W związku z tym wypowiedź Homera jest bardzo myląca.
Jack Duck dnia 17.11.2009 15:14
Nie nici potracili, tylko pagony (nici się tylko wywlekły) ;). Acz racja, można to zrozumieć w dwójnasób.

Cytat:
za jedno im było
- czyli nie zależało im, było to dlań bez znaczenia.

Gra nie warta była [świeczki] - świeczki jest w domyśle, gdyż pojawiło się w pierwszej części zdania, jakbym powtórzył wyszłoby głupawo nieco.

Cytat:
Bigo
- już poprawiam, literówka.

Co do wypowiedzi - zaraz również i to poprawiam, wkradł się błąd logiczny jako żem wieczorem późnym skrobał. I dzięki, żeś zerknął ;)
Usunięty dnia 17.11.2009 15:17 Ocena: Słabe
Cytat:
Za to czerwoni byli, niezmiennie naiwni i głupi, dawali się podejść, nawet kiedy bluzgali krwią stroili zdziwione miny

Wiaderny, nie mogę się napatrzec na to zdanie :) Brakuje mi słów :)

Cytat:
O oczach wiedzieli, bo zawsze ściągali im hełmy z maskami i tubami z filtrem powietrza, powodowani instynktowną ciekawością choćby o to, jak pochlastany typ wygląda i kogo właśnie dopadli.


Nie, to jest jeszcze lepsze :D


Chłopie, coś Ty tu nawyprawiał?! Masakra! Myślałam, że nie napiszesz niczego gorszego niż ten tekst o dresach, a Ty upadasz jeszcze niżej. Tu nawet poprawnie złożonych zdań jest jak na receptę. Mega bałagan. Chaos. O treści już nawet mówić nie będę, bo w ogóle nie mam pojęcia, po co to napisałeś. Albo nie, zgaduję: czytałeś ostatnio Ziemiańskiego?
tulipanowka dnia 17.11.2009 18:15 Ocena: Dobre
nie powiem, że mi się bardzo podoba,
ale coś w tym jest - super absurd ! (to też się liczy ;) )
Jack Duck dnia 17.11.2009 19:45
Czytałem. Artykuł w Gazecie Wyborczej bodajże :smilewinkgrin:
Jack Duck dnia 17.11.2009 20:18
Co chcesz od tych zdań, poprawne są :confused:. A jak nie to wytknij gdzie nie są.
Usunięty dnia 17.11.2009 20:20 Ocena: Słabe
Mam Ci zrobić analizę całego tekstu? Ale to będzie bolało...
Jack Duck dnia 17.11.2009 20:23
Rób, niech boli. Jak poboli, to potem będzie bolało mniej ;).
Usunięty dnia 17.11.2009 20:26 Ocena: Słabe
Dobra, obiecuję, że zjem Cię jutro na śniadanie, o ile wcześniej nie dorwie Cię Miladora albo Elwira. :)
Elwira dnia 17.11.2009 20:28 Ocena: Przeciętne
Wiaderny ma u mnie fory ;)
ale z tego co widzę, to by naprawdę bolało.
Jack Duck dnia 17.11.2009 20:29
Oki. Do rana się zdążę wytrząść i wyblednąć xD.
Usunięty dnia 18.11.2009 08:35 Ocena: Słabe
No dobra, chciałeś, to masz ;)

Cytat:
- Dziwne miasto.
(...)
- Idziemy.


Przy pierwszym czytaniu nawet nie zauważyłam, że to jest dialog. Same myślniki nie wystarczą.

Cytat:
Nigdzie nie można spokojnie pójść, wszędzie jak nie zerkniesz pod nogi, to je stracisz.

Nigdzie nie można spokojnie pójść. Wszędzie, jak nie zerkniesz pod nogi, to je stracisz.

Cytat:
- A jak się nie rozejrzysz – stracisz głowę.

- A jak się nie rozejrzysz, stracisz głowę.

Cytat:
15 pułk czerwony armii białogwardyjskiej. Czy to nie brzmi głupio? Białogwardziści, a na hełmach czerwony pas i tylko belki na kombinezonach białe, o dziwo. Chociaż nie, szare, od kurzu. Albo i nie, bo już dawno postrzępiły się, nici wywlekły i potracili je, zresztą bez większej przykrości. Za jedno im było.

Wiaderny, chociaż narrator mógłby się w tym tekście wyrażać normalnie, bo niby prowadzisz narrację w trzeciej osobie, a ja mam wrażenie, że to opowiadanie napisał jeden z tych żołnierzy i strasznie mnie to skręca... Jeśli już się przy tym stylu upierasz:
15 pułk czerwony armii białogwardyjskiej. Czy to nie brzmi głupio? Białogwardziści, a na hełmach czerwony pas. Tylko belki na kombinezonach białe, albo raczej szare, od kurzu. Już dawno postrzępiły się, albo i potracili je, bez większej przykrości.

Cytat:
ak dotąd nie spotkali w mieście jeszcze nikogo, a buszowali po nim ładny tydzień, przemierzali wzdłuż i wszerz, w poszukiwaniu może nie tyle prawdziwych czerwonych, a choćby marnego wyjścia, bo monotonia, jaka ich otaczała okazywała się nie do zniesienia.

O co Ci w ogóle w tym zdaniu chodzi? Jakiego marnego wyjścia?

Cytat:
Za to czerwoni byli, niezmiennie naiwni i głupi, dawali się podejść, nawet kiedy bluzgali krwią stroili zdziwione miny.

Za to czerwoni byli niezmiennie naiwni i głupi. Dawali się podejść. Nawet, kiedy bluzgali krwią, stroili zdziwione miny.

Ja w ogóle nie wiem, co mają zdziwione mini przy bluzganiu krwią do naiwności i głupoty...

Cytat:
I zieloni, znaczy się – jankesi, siły porządkowe, czasem w komitywie z niebieskimi, do spółki bogacący się na tutejszych zgliszczach.

Ale co zieloni? I jacy zieloni? Jacy niebiescy?

Cytat:
Oszwabiali ich bez sumienia, to znaczy – najpierw handlowali, sprawdzali, czy gra jest warta świeczki, oddalali się i skrycie, bezczelnie, zza węgła mordowali wyszczerzonych frajerów z zachodu.

Oszwabiali ich bez sumienia: najpierw handlowali, sprawdzali, czy gra jest warta świeczki, potem oddalali się i skrycie mordowali wyszczerzonych frajerów z zachodu.

Oszwabiali? Zlituj się...

Cytat:
Jak gra warta nie była – mordowali i tak, dla zabicia czasu lub dla rozrywki.

Jak nie było czego kraść – mordowali i tak, dla zabicia czasu lub dla rozrywki.

Cytat:
Stawali potem nad nimi i śmiali się im w twarz, tak bezbronnie wyglądali utytłani w kurzawie, w podziurawionych kulami kombinezonach US Army, w długich płaszczach przysypanych piachem, z rozrzuconymi groteskowo kończynami, a czasem i bez nich, z niemowlęco przymkniętymi powiekami lub wgapionymi w brudnoszary firmament pustymi oczodołami niczym w padniętej, dryfującej do góry brzuchem ryby.


Wiaderny, to jest najgorsze zdanie jakie w życiu czytałam...

Mam poprawiać dalej, czy już wiesz, o co chodzi?
AmIam dnia 18.11.2009 13:28 Ocena: Przeciętne
Cytat:
Co za różnica. Prędzej czy później i tak ją stracimy. No wiesz, psychicznie. Lub żołądki. Zdrowotnie.

- Tak, wiem.


Jakoś nie pasuje mi to do dialogu żołnierzy.

Cytat:
Oszwabiali ich bez sumienia, to znaczy – najpierw handlowali, sprawdzali, czy gra jest warta świeczki, oddalali się i skrycie, bezczelnie, zza węgła mordowali wyszczerzonych frajerów z zachodu. Jak gra warta nie była – mordowali i tak, dla zabicia czasu lub dla rozrywki.


Skoro i tak, i tak zabijali to po co się męczyli na handlowanie, skoro na końcu i tak na to samo wychodziło.

Złe może i nie jest, ale nie powiem żeby mi się podobało. Jak dla mnie przede wszystkim brak jakiejś konkretniejszej fabuły.
Jack Duck dnia 18.11.2009 16:40
Oke - nastraszyłaś mnie, żem nabłocił, a wychodzi, że nie błoto to, a zwykła wykładzinka, której Ty akuratnio nie trawisz.

Co do oszwabić - jak wiadomo, znaczy to oszukać w sposób niejako chytry, a czyż człowiek, który najpierw z kimś handluje, potem zaś go zabija nie oszukuje go z pełną premedytacją?

Marnego wyjścia - wyjścia z miasta.

Pierwszy dialog - nikt nie mówi, że w dialogu musi pojawić się jakiekolwiek rzekł lub powiedział. Takie formy spotyka się wcale nie tak rzadko, zwykła sprawa.

Z czerwonymi kompromis będzie taki -
Cytat:
Za to czerwoni byli, niezmiennie naiwni i głupi. Dawali się podejść, nawet, kiedy bluzgali krwią, wciąż stroili zdziwione miny.


Zieloni, niebiescy - chodzi o umundurowanie, zresztą jest wyjaśnione którzy to którzy. Wydawało mi się oczywistością, że skoro żołnierzy dzielimy podług koloru, to koloru stroju.

Pierwsze dwie poprawki rzeczywiście, ładniej będzie po Twojemu.

Zdanie długie - jest to zdanie w specyficznym stylu, nie przeczę, i nie musi się podobać, lecz go nie zmienię - gdyż taka jest konwencja tego opowiadania.

Narracja - taka być miała, jako że narrator może nie był jednym z nich, lecz mocno sympatyzuje. Celowe.

Po części myślę (taka konkluzja ogólna), że zwyczajnie nie jest to "Twój" gatunek, nie jest to sposób pisania oraz narracji który Ci odpowiada, cóż, nic na to nie poradzę ;).

AmIam - od kiedy to ludzie są logiczni, zwłaszcza w sytuacjach ekstremalnych? Od kiedy to człowiek robi coś bez sensu, lub robi coś, a potem zmienia zdanie i sposób działania? Tylko komputer jest absolutnie logiczny.
To znaczy - handlowali, gdyż chcieli sprawdzić. Jeśli okazywało się, że jest co zgarnąć - mordowali i zgarniali. Jeśli nie było co zgarnąć - oddalając się dochodzili jednak do wniosku, że w sumie warto kropnąć drani i huzia na nich (choćby właśnie z nudów, albo z patriotycznego obowiązku? :smilewinkgrin: ). I ten sam błąd popełniali wielokrotnie - jako że często ta sama sytuacja widziana z innej perspektywy staje się diametralnie różna.
Usunięty dnia 18.11.2009 23:12 Ocena: Słabe
Nie, Wiaderny, to jest po prostu źle napisane opowiadanie. Nawet w szkole dostałbyś za coś takiego pałę. Skoro nie zdajesz sobie z tego sprawy i chcesz tak pisać dalej, to lepiej w ogóle sobie odpuść.
Elwira dnia 19.11.2009 15:44 Ocena: Przeciętne
Wiaderny, tutaj nikt się na Ciebie nie uwziął, a uwagi Oke są trafne. Dialog na początku należałoby opisać, wtedy (przy okazji) poznamy bohaterów i od początku będzie wiadomo o kogo chodzi.
Niektóre zdania aż trącą potocznością, taki językiem używanym na przerwach w szkole. Wtedy się rozumiecie, bo dochodzi mimika, gesty, tu tego nie ma, więc czyta się koszmarnie. Narracja jest naiwna. Nawet nie próbujesz używać języka literackiego, posługujesz się słowami, których używasz w relacjach z kolegami, a opowiadasz o poważnych sprawach.

Cytat:
Stawali potem nad nimi i śmiali się im w twarz, tak bezbronnie wyglądali utytłani w kurzawie, w podziurawionych kulami kombinezonach US Army, w długich płaszczach przysypanych piachem, z rozrzuconymi groteskowo kończynami, a czasem i bez nich, z niemowlęco przymkniętymi powiekami lub wgapionymi w brudnoszary firmament pustymi oczodołami niczym w padniętej, dryfującej do góry brzuchem ryby.


W tym zdaniu trudno się połapać. O co chodzi? Może warto byłoby zostawić tekst i później, na spokojnie przeczytać żeby zobaczyć, czy jest on w pełni logiczny.

Do tego szwankująca i nie zawsze konsekwentna interpunkcja.

Nie denerwuj się, tylko weź głęboki oddech i zrób korektę. Na spokojnie.

Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 05:20
Marianie Tym razem przyciągnął mnie tytuł, a nie… »
Dzon
01/05/2024 21:18
Ok. Sprawdzę z czytaniem na głos, ale dopiero jak nie będzie… »
Dzon
01/05/2024 21:16
Dzięki. Prawdę mówiąc ten tekst jest tak stary, że o nim… »
Janusz Rosek
01/05/2024 16:09
Dziękuję za komentarz. Mieszkam, żyję i pracuję w Krakowie,… »
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
Dzon
30/04/2024 21:53
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do… »
valeria
30/04/2024 16:55
Nie bardzo rozumiem:) »
valeria
30/04/2024 16:54
Fajne »
valeria
30/04/2024 16:53
No ja przepadam:) »
valeria
30/04/2024 16:52
Ja znowuż wychwalam Warszawę:) »
valeria
30/04/2024 16:50
Jest pięknie, dzisiaj bardzo gorąco, cudna pogoda. Wiersz… »
ShoutBox
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:124
Najnowszy:dompol.2024