A kiedy cię spotykam, choć zawsze przypadkiem
wiatr nie dmucha w kałużę, z twym przecież odbiciem
i ptaki milkną stadnie szczycąc się obyciem,
i liście nie szeleszczą czerwieniąc ukradkiem
Znów Jesień nas witała wtulając w ramiona
Zamiast patrzeć na słotę, wolę w twoje oczy
a uśmiech w ust kącikach mżawką się zamoczył
fontanna raz ostatni lśniła rozperlona
Widząc ciebie z daleka wstrzymuję zegary
zaparzam świeżą kawę... Jabłecznik na zimno...
Przyjdziesz. Zamilkną echa a zaczną się czary.
Radosny chwilką każdą. Jedyną. Niewinną...
Jak Jesień w twoich włosach prawdziwie złocista
Od kiedy cię spotykam, ślę wiersze na liściach.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
tajga1805 · dnia 24.01.2010 17:42 · Czytań: 1390 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: