Jakby nie zacząć, każdy początek zły i licho adekwatny do tematu, które ciśnie mi się pod pióro. Pomińmy zatem wszelkie dyrdymały, obalmy kanony pisania felietonów i przejdźmy od razu do meritum.
A meritum siedzi sobie rozparcelowane w przedziale pociągu Kraków - Katowice i impertynencko kołysze nogą, dziabiąc powietrze czubkiem wypolerowanego buta. Meritum ma też przyjemną łysinkę, równie przyjemny brzuszek i bezczelne oczka, którymi ze znawstwem starego wyjadacza lustruje zgromadzone w przedziale panie i panienki. Mnie też poświęca parę sekund uwagi i, najwyraźniej zdegustowany, przenosi swój wzrok na śmigające po peronie łydy i łydeczki. Jak widać moje rumieńce, lekko rozczochrane włosy i nędzny wzroście w zwykłym podkoszulku i dżinsach, najwyraźniej nie przypadają mu do gustu.
Za karę, a raczej za nieodpowiedni wygląd, sama męczę się z ogromnym plecakiem. Ściągam go z ramion i, wspinając się na palce, usiłuję wrzucić bagaż na półkę. Usiłuję, bo nie pozwala mi na to ani wzrościk, ani siła, a raczej jej brak. Męczę się więc z tym plecakiem na potęgę, szlag mnie formalnie trafia, krew zalewa i mało z policzków nie tryśnie, a meritum, prawdziwy mężczyzna ani zamierza dostrzec moich wysiłków, nie mówiąc już o przyjściu z pomocą.
- Bigus dickus - mruczę pod nosem i, dopingowana złością, wrzucam wreszcie bagaż na półkę, a potem zmęczona opadam na kanapkę obok meritum.
- Otóż mi się objawił prawdziwy mężczyzna - myślę i popatruję na mana prowokująco ironicznie.
O tym, jak bardzo się mylę, co do oceny meritum, przekonuję się już za chwilę, gdy do przedziału wkracza ONA - dla niego absolutny powiew kobiecości, dla mnie na pewno nie. Raczej tandeta, wulgarność i bazarowy sposób prezentacji towaru, czyli wszystkie wdzięki na ladę. A zatem dekolt do pasa, brak spódnicy i odziane w kabaretki nogi, których połowę długości stanowią obcasy. Do tego pół kilo tapety, długie blond włosy z czarnym odrościkiem i kilkucentymetrowe paznokcie, obklejone kilkoma warstwami strażackiej czerwieni.
Nawet i niech! Skoro dziewczę już tak musi, to ja absolutnie nie mam nic przeciwko temu. Meritum też nie ma, a nawet jest jak najbardziej za, ponieważ bezustannie połyka zjawiskową zachwyconymi oczami.
Po zapewnieniu sobie przyjemnej porcji bodźców wzrokowych, meritum zrywa się jak podcięte bacikiem po tłustych łydach i rusza dziewczęciu na pomoc. Odbiera z jej delikatnych, ekhem, rączyn, niepokaźnej wielkości kuferek na kosmetyki i uprzejmie umieszcza go z należną atencją na półce. A potem siada obok zombiowatej rusałki i dodatkowo usiłuje ją uwieść intelektualnie.
Ano cóż. "Prawdziwy mężczyzna" jest prawdziwym mężczyzną tylko i wyłącznie dla "prawdziwej kobiety". Jak widać, ja nią nie jestem.
I na całe moje, kurde, szczęście.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
milla · dnia 24.12.2007 16:04 · Czytań: 886 · Średnia ocena: 3,88 · Komentarzy: 12
Inne artykuły tego autora: