Niewątpliwie tkwi coś w tekście, momentami jest całkiem nieźle, ale sporo tu bałaganu, zapychaczy, dookreśleń, które psują całość w moim odczuciu.
Przede wszystkim nie leży mi wersyfikacja, można by się pobawić innym układem i wydobyć więcej obrazów. Poza tym masz tam powtórzenie światów zbyt blisko siebie i można tego uniknąć. W pierwszej części odczuwam przesyt końcówką czasownika 'asz' - myślę, że tu też można pokombinować z innym zapisem.
idziesz przez centrum
pewnym równym krokiem
z plecakiem i samotnością na zgarbionych barkach
palcem wskazujący w każdym calu napiętym na błyszczącym spuście
Tutaj jest wszystkiego za dużo, czuję nadmiar jakbyś za dużo na raz chciała powiedzieć, przemyśl ten fragment.
Jeśli chodzi o podkreślony fragment to chyba winno być wskazującym aczkolwiek nie wiem czy nie lepiej byłoby zmienić na: palec wskazujący w każdym calu napięty na błyszczącym spuście - w ten sposób chociaż trochę unikasz końcówki 'ym'. I jeszcze ten nieszczęsny rym wewnętrzny 'nosów Pinokiów' też nie sprzyja odbiorowi, moje wszystkie esy floresy wyłożyły się w tym fragmencie i są na nie.
Zdecydowanie najmocniejsze momenty w tekście, to:
zbielałe wargi
wyrzucają strzępy słów
koniec
i
jęk jak oślizgłe macki owija się wokół mózgu:
on
włożył ich
wszystkich
do szuflady
w mojej głowie
Z tymże pozbyłabym się w tym drugim zaimków 'on' i 'ich' - w moim odczuciu nie są tu konieczne a jedynie stanowią watę słowną, która psuje odbiór.
Podsumowując coś tu tkwi, ale wymaga solidnego liftingu. Pozdrawiam.