Obca cz. 25 [Zielona Wyspa] - lina_91
Proza » Obyczajowe » Obca cz. 25 [Zielona Wyspa]
A A A
Ja miałam to do siebie, że nie ufałam nikomu - nawet ludziom, z którymi trenowałam, którzy w każdej chwili mogli mnie zranić - a jednak zaufałam temu chłopakowi, którego nigdy nie widziałam na oczy.

Nie mogłam się z tym pogodzić także dlatego, że ta cała sytuacja była zwyczajnie nielogiczna. Nie pasowało mi w niej dosłownie nic. No bo po co się umawiał, po co przychodził? Jeśli go ode mnie odrzuciło - dlaczego wtedy do mnie podszedł, dlaczego udawał, że było miło, dlaczego zwyczajnie mnie nie wyśmiał? A jeśli nie odrzuciło - dlaczego nagle zerwał kontakt?

I wreszcie - dlaczego mnie całował? Fakt, muśnięcie w policzek, nic poważnego, ale ja - chłopaka którego nie polubiłam, nie chciałabym w ogóle dotykać.

Gdzieś w międzyczasie, jak w tle, zaczęłam studia - pierwszy tydzień to była papierkowa robota. Dopiero w drugim zaczęliśmy powoli wgłębiac się w tajniki pielęgniarstwa.

To nie był mój pierwszy wybór. Poszłam na pielęgniarstwo z rozsądku - łatwo było po tym znaleźć pracę, a poza tym chciałam w przyszłości wyjechać za ocean - a doszłam do wniosku, że pielęgniarek potrzebują wszędzie.

Jednocześnie zaczęłam się zastanawiać nad jednoczesnym studiowaniem hiszpańskiego z kreatywnym pisaniem. To było szaleństwo - nauka w Anglii, choć teoretycznie mniej wymagająca, zajmowała dużo czasu.

W międzyczasie przestałam też jeść. Katastroficzna znajomość z Shane'em, choć tak banalna, że sama się z siebie śmiałam, przelała czarę goryczy w moim sercu. Po raz pierwszy od lat komuś zaufałam i sparzywszy się, szukałam winnego. Nie mogąc skopać mu tyłka, zwaliłam winę na swoją wagę.

Postanowiłam schudnąć.

Nigdy nie byłam dosłownie gruba, od zawsze - duża. Ot, duża, zdrowa dziewczyna. Od dawna już mi to przeszkadzało, ale nigdy na dość, żeby zrezygnować z czipsów i czekolady.

Od tamtego wtorku nie jadłam nic słodkiego, od czwartku zrezygnowałam z śniadań i kolacji. Zadowalałam się jednym posiłkiem dziennie, który w moim domu był najbardziej celebrowany - obiad.

Przez pierwsze dwa tygodnie karmił mnie gniew - nawet nie czułam głodu.

Na twarzy cały czas czułam szorstki dotyk jego policzka.

Walczyłam z pamięcią i złością, która wypełniała mnie szczelnie po brzegi, bo bałam się, że gdy w końcu wybuchnę, zrobię coś głupiego.

Pierwszego dnia na uczelni zwróciłam uwagę na kilku studentów, w tym na Krisa – nie był przystojny, za to wygadany, dość wysoki. W dodatku miał tak paskudny akcent, że na jedno zdanie rozumiałam zaledwie połowę słów.

W morzu obcych twarzy, nasze były w miarę znajome, więc przez kolejne dwa tygodnie stał przy mnie cały czas: siadaliśmy obok siebie na zajęciach, włóczyliśmy się razem po kampusie na przerwach. Korzyść była jedynie taka, że powoli zaczęłam się osłuchiwać z jego akcentem. Niepokoił mnie, bo nie wiedziałam, czego oczekuje, a po przygodzie z Shane’em moje zaufanie do facetów stopniało totalnie. Kilka razy robiłam krok w tył, żeby dać nam obojgu trochę przestrzeni, ale on za każdym razem do mnie wracał. Któregoś czwartku specjalnie spóźniłam się na wykład i udając, że go nie widzę, usiadłam sama. Po zajęciach, kiedy się pakowałam, już przy mnie stał.

-Pójdziemy na drinka?

Cały dzień nic nie jadłam i wiedziałam, że alkohol to kiepski pomysł. Ale po dwóch tygodniach nieustannego towarzystwa Krisa oswoiłam się z nim na tyle, żeby czuć się z nim swobodnie. Poza tym to nie fizycznej krzywdy się bałam, nawet gdybym przyjęła, że chciałby mi coś zrobić.

Kiedy wróciłam do domu, po dwóch piwach i trzech godzinach rozmowy o historii byłam ledwo przytomna. Kris był ewenementem, jakiego na Wyspach jeszcze nie spotkałam. Oboje interesowaliśmy się historią, ale ilość szczegółów, jakimi mnie zasypywał, wprawiała mnie w osłupienie. Poza tym orientował się też w wydarzeniach z Polski, podczas gdy większość Anglików nie byłaby w stanie wskazać jej na mapie. Informacje z zakresu teologii, geografii a nawet antropologii wyrzucał z siebie z prędkością karabinu maszynowego.

-Trafiłam na jednego z niewielu inteligentnych Anglików – parsknęłam śmiechem, kiedy mama spytała mnie, jak było na randce.

Tylko nie użyłabym tego słowa. Ilość czasu, jaką spędzał przy mnie zaskakiwała, ale nie wydawało mi się, żeby szukał dziewczyny. To były szczegóły: spojrzenie, tematy rozmowy, no i przede wszystkim – na pożegnanie podawał mi rękę. Za pierwszym razem o mały włos nie wybuchnęłam śmiechem. To już było przegięcie, nawet jak na moje standardy. W sumie dawno doszłabym do wniosku, że szuka tylko kumpeli do pogadania czy napicia, ale ta jego ciągła obecność wybijała mnie z rytmu. Nawet czekaliśmy na siebie pod kiblem. A właściwie on na mnie czekał, a ja się po pewnym czasie do tego dostosowałam.

W pierwszym tygodniu to było irytujące, potem przywykłam. Przynajmniej nie groziła mi samotność – miałam z kim pracować, z kim pogadać i z kim wracać autobusem.

W piątek mieliśmy wolne, więc zobaczyliśmy się dopiero w poniedziałek. Nawet się trochę tego bałam – czegokolwiek by nie chciał, miło spędzało mi się z nim czas i wolałabym, żeby się nie wycofał. Ale cały dzień znowu byliśmy razem.

Coraz obsesywniej myślałam o tym, czy aby ma dziewczynę i czego konkretnie ode mnie oczekuje. Sama się z siebie śmiałam, bo wiedziałam, że takim rozmyślaniem tylko sobie komplikuję życie, ale nie mogłam się powstrzymać.

-Co robimy? – spytał w czwartek, kiedy chowałam skoroszyt do plecaka. Ziewnęłam – z treningu poprzedniego dnia wróciłam koło północy i zdecydowanie się nie wyspałam.

-Planowałam posiedzieć na kompie, może coś poczytać, ale jestem otwarta na propozycje – uśmiechnęłam się szeroko.

Przestałam się już zastanawiać, czego ode mnie chce. Cieszyłam się obecnym stanem rzeczy. Nie widziałam w nim chłopaka, ale uzależniłam się od jego głosu, który ciągle brzmiał obok.

-Muszę coś zjeść. Pójdziemy na spacer? Poszukam jakiegoś sklepu.

-Okej – do następnego wykładu mieliśmy półtorej godziny, więc nawet mi nie uśmiechało się tak długie siedzenie w miejscu. Wyszłam za nim tylnymi drzwiami i zadrżałam, dopinając kurtkę. Zimny, październikowy wiatr przeszył mnie do szpiku kości.

Nawet nie potrafiłabym powiedzieć, o czym konkretnie rozmawialiśmy – a właściwie, o czym on mówił. Wszystkie tematy po pewnym czasie zaczęły zlewać się w jedną całość. Po pięciu latach rozmów o seksie, chłopakach i kosmetykach, musiałam wysilać mózgownicę, żeby nadążyć za jego tokiem rozumowania.

Chciałam obciągnąć rękaw kurtki i wtedy wpadła mi w oko tarcza zegarka.

-Cholera!

-Co?

-Chodzimy już prawie godzinę – spanikowałam. W trzydzieści minut nie zdążylibyśmy wrócić.

-Spokojnie, odstawię cię na uczelnię na czas – nie przejął się specjalnie. –Tu co chwilę jeżdżą autobusy, które mogą nas podwieźć – przypomniał mi.

-Wiem, ale... – zaczęłam się denerwować. Na szczęście w tej chwili dostrzegł jakiś szyld. Jedz za mniej. Popatrzyłam z nieufnością na sklep, którego nigdy wcześniej nie widziałam, ale Kris nie myślał.

-Chcesz coś?

Pokręciłam głową i wycofałam się na ulicę, bo tłum w środku był taki, że zakręciło mi się w głowie.

-Wziąłem dwie, na wszelki wypadek. Chcesz? – pomachał mi przed nosem bagietką z kurczakiem. Uśmiechnęłam się, ale nie wyciągnęłam ręki. Żartobliwie wzruszył ramionami. –Więcej dla mnie.

Ruszyliśmy z powrotem, szukając jakiegoś przystanku.

-Niezłe. Na pewno nie chcesz spróbować? – wyciągnął do mnie pół bagietki, której jeszcze nie skończył.
Aż mnie skręciło z głodu. Dałam sobie spokój z udawaniem. I tak dzisiaj nie jadłam, kawałek bułki mnie przecież nie zabije.

Odgryzłam część, delektując się ostrym sosem na języku. Wpadła mi do głowy głupia myśl, że miał tą bułkę w ustach i omal nie parsknęłam śmiechem. Zaciskając usta, chciałam mu oddać jego obiad. Pokręcił głową.

-Jedz.

-Myślałam, że jesteś głodny – wymamrotałam z pełnymi ustami.

-Jestem, ale jak zacznę jeść, to nie skończę, póki będzie co. A skoro i tak muszę skończyć, lepiej wcześniej niż później – wyciągnął z plecaka drugą bagietkę.

Tak zamotał, że kilka kolejnych minut próbowałam rozgryźć jego słowa. Potem się poddałam.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 26.10.2010 09:20 · Czytań: 553 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
Elwira dnia 26.10.2010 10:26
Cytat:
zrezygnowałam z śniadań i kolacji.

ze śniadań i kolacji

A poza ty m... czyta się płynnie, są emocje, jest autentyzm i prawda. Często jest tak, że dziewczyna na początku znajomości zastanawia się, czego on chce. Musi czegoś chcieć? Otóż wcale nie. Na początku może chcieć tylko przyjaźni. Może nawet nigdy nie chcieć niczego więcej. Przecież miło jest spędzać czas z kimś, kto nas rozumie, słucha, nawet docenia. Nie można przyśpieszyć czasu i zajrzeć w przyszłość i to jest piękne w życiu.

Pozdrawiam słonecznie.
lina_91 dnia 26.10.2010 16:17
Wlasnie sie dowiedzialam, ze jest zajety ;). Przynajmniej mam pewnosc :D:D:D
julass dnia 26.10.2010 17:43
Cytat:
Ja miałam to do siebie, że nie ufałam nikomu - nawet ludziom, z którymi trenowałam, którzy w każdej chwili mogli mnie zranić - a jednak zaufałam temu chłopakowi, którego nigdy nie widziałam na oczy.

Cytat:
Jednocześnie zaczęłam się zastanawiać nad jednoczesnym studiowaniem hiszpańskiego

powtórkowość

Cytat:
Od dawna już mi to przeszkadzało, ale nigdy na dość, żeby zrezygnować z czipsów i czekolady.

na tyle

Cytat:
Niepokoił mnie, bo nie wiedziałam, czego oczekuje, a po przygodzie z Shane’em moje zaufanie

tu można zwyczajnie Shanem, apostrof zbędny

Cytat:
Poza tym to nie fizycznej krzywdy się bałam, nawet gdybym przyjęła, że chciałby mi coś zrobić.

jakieś takie koślawe to zdanie

Cytat:
W piątek mieliśmy wolne, więc zobaczyliśmy się dopiero w poniedziałek.

tu już się zgubiłem w czasie... za dużo było tych pierwszych dwóch tygodni a potem pierwszego dnia, potem znowu pierwszych dwóch tygodni, i znowu po pierwszym tygodniu...

no i spacje po myślnikach dialogowych...
czarodziejka dnia 26.10.2010 19:51
mi się podoba a powtórki nie rzucają się tak bardzo w oczy;)
ArienneMD dnia 28.10.2010 22:19
Ha! No to na razie przeczytałam wszystko, co wrzuciłaś. Czekam na więcej.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty