Heh, sisey, ostatnia część nadal jest jak dla mnie nazbyt rozpustnie tragiczna, nożesz
I dlatego, nasączona przez wiersz tak niegodziwie, po linkowe kokardki miejscową goryczą korkującą, pozwolę sobie, dla przywrócenia proporcji rzeczom i na pociechę czatującym kochankom, bezczelnie zacytować samą siebie w dziele przesmutnym, co to je niegdyś napisałam w porywie dzikiej egzystencjalnej rozpaczy:

gadka łysa bez Odysa

W mórz bezkresie - jak wieść niesie –
Odys kona w pekaesie.

Szczeciniasty Demon z Puszki
czule kąsa go w opuszki.

Nicość zjadła mu kanapkę.
I Itakę – na dokładkę.

Całuj, całuj ośmiornicę
w mackę na Odysa grdyce!

Inni też pasażerowie
giną w wielkiej katastrofie,

Lecz o jednym tylko powiem,
żal mi gardło ściska bowiem.

W splotach boa ze spaghetti
Mrze niewinnie W Kwiatki Yeti!

Przytul, przytul Yeti, bracie,
co jest na dnie morza w gracie!

Płaczą wierzby oraz nacie
na etatach w tym dramacie.

--
Ech, sisey, sisey, Ty nożesz, czy może być w życiu coś piękniejszego od życia, sam powiedz
dobrego w drodze -
ta od nie wiadomo czego

- Dobrze. Poprawię kokardki <rzekła, i poprawiła, ale zaraz znowu zaczęły się zachowywać jakoś niezgodnie ze wskazaniami z piętra wyżej>.
Ja lubię Odysa. W ogóle i w tej odmianie Myślę, że nie zejdziesz od niego, sisey.
Odys wrócił. W jednym kawałku. Jak to Odys. Tak ma, że wraca. We krwi, że tak powiem.
Nie umiem być chyba całkiem poważna. Przepraszam. Ale w profilaktyce zawału oraz innej rozpaczy mogą się nawet wyłączyć te rozjarzone emotikonki w pierwszym komencie. Będzie tak poważnie, jak tylko dam radę No, ale nie mogę obiecać, że tak całkiem.
Pozdrawiam.

Podoba mi się, bardzo refleksyjny, mam jednak wątpliwości:

za nim poszła wysączyła tętno

nie bardzo rozumiem...poszła za nim? Czy zanim poszła (wyszła, odeszła)?
To wysączenie tętna –cudne

Sisey'u: Uwielbiam Twoje wiersze, ale: Na miłość boską, bez inwersji!
Brawo za Brodskiego i ostatnią strofkę.
Jest świetna. A jeśli w tekście znajduję sobie choć jedną doskonałą, cały wiersz oceniam pozytywnie.

Z. od rymowanek do ...