Empire, cz.7. Przypowiastka z Tawerny - Adela
Proza » Długie Opowiadania » Empire, cz.7. Przypowiastka z Tawerny
A A A
W dzień moich ósmych urodzin nie odwiedziła mnie żadna koleżanka, ponieważ całą wioskę okrył gruby na pół metra, śnieżny dywan. Wtedy odkryłam, że moją profesją jest zmyślanie opowiastek, które posiadają siłę pocieszenia lub odbierania ludziom nadziei. Wieczorem, rozplatając przed lustrem dwa chude warkoczyki, zobaczyłam w nim pracowitego, starego rolnika, który pieczołowicie pielęgnuje, znajdujące się pod szklanym dachem, pomidory. Najpierw są one zielone i trzeba walczyć z groźnie porastającymi je chwastami, by mogły dojrzeć. A gdy już przybiorą postać krwistych, soczystych bombek, nie mogę się oprzeć pokusie wygryzienia ich drogocennego, lepkiego miąższu. Najedzona, wręcz przejedzona, wypluwam ich resztki, a wraz z nimi miliony poślinionych pestek, w których ukrywają się śliczne, małe baśnie. Znają je wszystkie dzieci z naszej szkoły.

Historia o skarbie mojego prapradziadka znalazła największe grono słuchaczy, ponieważ mój prapradziadek był wielkim, bardzo bogatym księciem. Stąd i moje nazwisko, Król, mówi samo przez się, iż pochodzę z dawnego królewskiego rodu. (Był to argument nie do podważenia, tym bardziej odbiorcy opowieści byli nią zainteresowani).

Mój przodek zbudował gigantyczny pałac w naszej wsi, tuż nieopodal kotliny pięciu stawów. Prapradziadek władał stadninami koni oraz kuźniami w południowej Polsce. Całym krajem zaś, rządził Stary Król, najbliższy kuzyn prapradziadka, który nieraz namawiał go, aby pomógł mu sprawować władzę w państwie. Dziadek jednak nie czuł się dobrze na tarasach miejskich dworów. Gdzieś w niezbadanych głębinach jego duszy zakotwiczył swoją łódź kochający wiejskie zacisze chłop, o nazwisku Król, który w wolnym czasie spacerował po lesie, jeździł konno lub łowił ryby w rzece Piszon. Były to czasy bardzo odległe, kiedy to najbogatsi arystokraci posiadali od kilku do kilkunastu żon. Mój przodek żył z sześcioma małżonkami, ale tak naprawdę adorował tylko jedną - najmłodszą i najpiękniejszą z wszystkich pań Król - Luizę. Gdy przyszedł czas, który oznajmiał prapradziadkowi, że i on, jak inni ludzie, musi umrzeć, wezwał do swojej sypialni Luizę. Chciał bowiem, aby jego majątek: brylanty, diamenty, złote korony, otrzymała w spadku tylko Luiza, ponieważ pozostałe żony były chciwe i złe. Luiza natomiast miała w sobie tyle cnót, że nie sposób było ich zliczyć. Po konwersacji z małżonką dziadek uświadomił sobie, że jego oblubienica nie może otrzymać skarbu, ponieważ inne żony z zazdrości zamordowałyby ją w podziemnych lochach pałacu. Aby temu zapobiec, uknuł spisek. Życzył sobie bowiem, aby fortuna została w rękach wyłącznie potomków jego i Luizy. Napisał tajny list. Była to mapa do skarbu. List nie był zapisany w języku polskim. Prapradziadek wraz z ukochaną stworzyli nowy dialekt, który po jego śmierci poznały tylko ich dzieci, a później wnuki i prawnuki. Magia owego listu przejawiała się również tym, że mój przodek ujawnił w nim swoje zdolności przewidywania przyszłości, które otrzymał od Czarnoksiężnika z Północy. Była to nagroda za odwagę i męstwo, jakimi dziadek wykazał się podczas podróży po Europie. Gdy samotnie przemierzał gęste puszcze, napotkał na drodze lisa z błękitnym ogonem - pióropuszem, który wpadł w pułapkę. Nie wahając się ani chwili, uwolnił cierpiące zwierzę z żelaznych szponów śmiercionośnej maszyny, a następnie rozpędził całą zgraję zbójów, czyhających w pobliskich krzakach. Jak się później okazało, lis z błękitną kitą był pupilem władcy czarowników - Czarnoksiężnika z Północy. Ten zaś, w podzięce, obdarował dzielnego rycerza umiejętnością przewidywania przyszłości. Tym oto sposobem, gdy na łożu śmierci dziadek spisywał tajny plan, wiedział, że w dalekiej przyszłości, jego praprawnuczką będę ja; Adrianna Król. Był również świadomy, że w miejscu jego kuźni zostanie zbudowana remiza strażacka, a za nią, pośrodku pastwiska; pompa wodna. Tam właśnie mój przodek zakopał skarb.

Słuchacze mojej opowieści zamarli. Wykorzystałam moment ciszy, aby ukazać publiczności list prapradziadka. Mapa była napisana, jak się potem dowiedziałam, po rosyjsku. Poprzedniego dnia poprosiłam tatę, aby zanotował dla mnie cokolwiek w obcym języku.
Z ogromnym zaangażowaniem zaczęłam rozszyfrowywać dziwaczne znaczki i… Nikt nie miał wątpliwości. Prapradziadek żył naprawdę, a jego majątek został zakopany pod pompą!

Wszyscy zdali sobie sprawę, że naszym wspólnym obowiązkiem jest wykopanie skarbu, najlepiej o zmroku, kiedy śpi cała wieś. Obiecałam każdemu rówieśnikowi z osobna, iż mimo tego, że jestem jedyną dziedziczką skarbu, podzielę się bogactwem: złotymi koronami, brylantami oraz szmaragdami wielkości szkolnego globusa. Ustaliliśmy, że z nikim nie będziemy o tym rozmawiać, a sekretne spotkanie miało się odbyć następnego dnia przy pompie o 23.30. Każdy z nas miał przynieść łopatę.

O tym, że historyjka o prapradziadku miała ciąg dalszy, dowiedziałam się jakieś dwanaście lat później. Podczas majowego festynu spotkałam jedną z koleżanek niedoszłej drużyny zdobywców skarbu. Było gwarno i nadzwyczaj wesoło. Kapela, składająca się z trzech muzykantów, wygrywała góralskie przyśpiewki. Światełka wiszące na przywiązanych do słupów brzózkach migotały - rażącymi oczy - kolorami. Cała wieś piła wyskokowe trunki, jadła kiełbaski z grilla, tańczyła i padała na pysk. Dosiadłam się do stolika koleżanki. Wspólnie chichotałyśmy z moich dziecięcych bajek: o UFO, lub o błotnych potworach, wychodzących o północy z rzeki. Wspomnieniom nie było końca, aż do momentu, gdy koleżanka pochyliła się nade mną, aby wyznać od lat skrywaną tajemnicę.

O godzinie 18:00 schowała łopatę w przybudówce. O 23.00 wyszła z domu, dzielnie maszerując z ogromnym sprzętem na ramieniu. Była bardzo podekscytowana. Zapominając o strachu, przeszła przez ciemność ulicy, przy której mieszkała. O 23.15 udało się jej dotrzeć do pompy. Czekając, z drżeniem serca nasłuchiwała dziecięcych kroków. Około 23.45 niedaleko niej schowanej w trawie, przechodziło dwóch pijanych mężczyzn: pan Kowal i świętej pamięci pan Dudek. O 24.00 uświadomiła sobie, że nikt z naszej bandy nie przyjdzie. Przeklinała nas w duszy, nazywając tchórzami i zdrajcami. Zdesperowana i osamotniona zaczęła kopać w ziemi, ale nie było to łatwe. Glina była twarda i sucha, a ona słaba i śpiąca. Niezauważona wróciła do domu. Była zawiedziona i zawstydzona swoją naiwnością…Wtedy zrozumiała, że człowiek, który wierzy w marzenia, musi być zawsze przygotowany na porażkę.

Gdy skończyła mówić, spostrzegłam, że nerwowo oblizuje wargi. Przechyliłam butelkę z wygazowanym piwem i pomyślałam, że nie ma nikogo na całym Bożym świecie, kto mógłby zlizać z jej rumianych policzków, skażone czarną melancholią, łzy.
Wypita wódka czyniła swą powinność. Wszechpotężna ludzka obojętność zastępowała tlen, a jednorazowe napady duszności zawdzięczałyśmy procentom alkoholu krążącym w żyłach. Tumiwisizm zalał moją duszę. Jakiekolwiek wyrzuty sumienia zostały zagłuszone przez mrowienie w karku, które oznajmiało, że nie ma już więcej wódki, abyśmy mogły wznieść toast na cześć dokończonej opowiastki.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Adela · dnia 18.02.2011 09:14 · Czytań: 1129 · Średnia ocena: 4,67 · Komentarzy: 19
Komentarze
Usunięty dnia 18.02.2011 10:06 Ocena: Świetne!
Bardzo nastrojowa, ciepła opowieść, pobudzająca wyobraźnię i napięcie, co będzie dalej, w kolejnym zdaniu itd.
Jesteśmy dużymi dziećmi i wciąż lubimy czytać/pisać bajki.
Jednak co do marzeń bywa czasem odwrotnie - im bardziej czegoś się pragnie, tym łatwiej się to zdobywa - siłą jest w determinacji.
Piękny tekst, dla mnie na 5!:smilewinkgrin:
OWSIANKO dnia 18.02.2011 11:47
Adela

Sugestie:
„on, jak inni ludzie musi umrzeć,” – muszą
„tyle cnót, że nie sposób było je zliczyć.” – ich
„Ten zaś, w podziękowaniu” – w podzięce
„Podczas majowego festynu spotkałam koleżankę z dziecięcych lat, jedną z członków niedoszłej drużyny zdobywców skarbu.” - Podczas majowego festynu spotkałam jedną z koleżanek niedoszłej drużyny zdobywców skarbu.

Bajka-przynudzanka. Jakoś smętnie napisana, ale po poprzedniej wiem, że potrafisz lepiej. Nie wciąga. Gdzie się zapodział Twój błyskotliwy styl?

ps.Myśl do refleksji: „człowiek, który wierzy w marzenia, musi być zawsze przygotowany na porażkę.”

Pozdrawiam i liczę na powrót do doskonałości „Fajtłapełka”
czarodziejka dnia 18.02.2011 16:44
Oj tym razem twój tekst nie posmakował jak pyszne ciasteczko, raczej trochę przynudza, zabrakło odpowiedniej posypki.
Historia o przodku jakoś ogólnie napisana.
Czekam na kolejny dobrze wypieczony tekst, bo masz ciekawe pomysły.:)
pozdrawiam
Adela dnia 18.02.2011 17:20
Latino17

Uradowanam:), że się podobało

Owsianko,
Bardzo dziękuję za uwagi. Poprawię, poprawię:)
Szkoda, że to opowiadanie nie wywarło u Ciebie pozytywnych emocji.
Jako autor bardzo się obawiam przynudzanek.
Ten tekst nie jest bajką tzn. nie w takim znaczeniu jak Fajtłapełek. Może powinnam zmienić tytuł na np. "Opowieść z Tawerny"? hmmm..

Czarodziejko, dziękuję za lekturę. Szkoda, szkoda.Mam nadzieję, ze następny tekst spodoba Ci się:)

Pozdrawiam serdecznie,
A.
Usunięty dnia 18.02.2011 17:31 Ocena: Świetne!
Świetnie ujęte wspomnienia i cała otoczka im towarzysząca. Lektura spokojna i wyciszająca zmysły.
OWSIANKO dnia 18.02.2011 17:53
Jasne, Adelko, tytuł mnie zmylił

pozdrawiam
Adela dnia 18.02.2011 18:39
hairy potter, fajnie, że odwiedziłeś mój tekst i lektura była wyciszająca:).

Owsianko, myślisz, że zmiana tytułu to dobry pomysł?
Pozdrawiam serdecznie,
A.
OWSIANKO dnia 18.02.2011 19:08
może na przypowiastkę z pokoju 402? Byle nie z bajką w tytule

pozdrawiam
Bajdurzysta dnia 18.02.2011 19:13
Intrygująca opowieść o sile ludzkiej wyobraźni. Szczególnie początek robi wrażenie, w kunsztowny sposób zmuszasz czytelnika do uwagi.

Środek tekstu - sama historia prapradziadka nieco męczyła - może dlatego, że nie przepadam za kondensowaniem historii całego życia w kilku zdaniach.

Ogólnie jednak muszę powiedzieć, że Twoja praca bardzo mi się spodobała.

Pozdrawiam
Adela dnia 18.02.2011 19:16
Owsianko, zastanawiam się, bo opowiadanie "Pokój nr 402 i dwa świerszcze" kończy się wypowiedzią:
"Pójdziemy do Tawerny, opowiesz mi jakąś historię. Wiesz, że bardzo je lubię". "Bajka o prapradziadku to właśnie ta opowieść. Nie jest to klarowne, więc może tytuł "Przypowiastka z Tawerny" nadałby tekstowi inną twarz?
Dziękuję za sugestie:)
Pozdrawiam,
A.
OWSIANKO dnia 18.02.2011 19:30
Proponowany przez Ciebie tytuł jest dobry.

pozdrawiam
Elwira dnia 18.02.2011 21:19
Cytat:
W dzień moich ósmych urodzin nie odwiedziła mnie żadna koleżanka, ponieważ całą wioskę okrył gruby na pół metra, śnieżny dywan. W ten dzień

dwa zdania pod rząd niemal tak samo zaczęte

Cytat:
rozplatając dwa chude warkoczyki przed lustrem, zobaczyłam w nim pracowitego

sugestia: rozplatając przed lustrem dwa chude warkoczyki, zobaczyłam pracowitego

Cytat:
moje nazwisko(,) Król(,) mówi samo


Cytat:
który nie raz namawiał go,

nieraz

Cytat:
swoją łódź, kochający wiejskie zacisze, chłop

bez przecinków

coś za dużo tych Luiz

Cytat:
z zazdrości zamordowały ją w podziemnych

zamordowałyby

Cytat:
Napisał tajny list. Była to mapa do skarbu. List nie był napisany

napisał, napisany, naprawdę, bardzo łatwo to zastąpuić
Cytat:
napotkał na swej drodze lisa z błękitnym

swej - zbędne
Cytat:
zgraję zbójów(,) czyhających w pobliskich krzakach.


Cytat:
mój przodek zakopał swój skarb.

swój - zbędne

Cytat:
Mapa była napisana, jak się potem dowiedziałam, po rosyjsku. Poprzedniego dnia poprosiłam tatę, aby napisał dla mnie cokolwiek

napisana, napisał

Cytat:
durzała się alkoholem, jadła kiełbaski z grilla, tańczyła i padała na pysk. Dosiadłam się do stolika koleżanki. Wspólnie śmiałyśmy się z moich dziecięcych bajek: o UFO, lub o błotnych potworach, wychodzących o północy z rzeki. Wspomnieniom nie było końca, aż do momentu, gdy koleżanka pochyliła się nade mną, aby wyznać mi od lat skrywaną tajemnicę.

4 się, mną, mi - powtórki

Cytat:
Być może stanie się tak, że nigdy ten ktoś się nie znajdzie.

2 razy się

A ja lubię takie opowiastki. Proste, trochę dziecinne, ale cieplutkie. Nawet zlota myśl Ci się trafiła: człowiek, który wierzy w marzenia, musi być zawsze przygotowany na porażkę.;)

Dobrze by było, gdybyś nadała całości jeden tytuł i dalej numerowała, bo tak to nie wiadomo, że to jest całość.
Pozdrawiam.
Adela dnia 18.02.2011 23:08
Elwiro,cieszę się, że opowiastka przypadła ci do gustu:). Dziękuję za sugestie, wskazówki. Na pewno z nich skorzystam:)
Pozdrawiam,
A.
Adela dnia 18.02.2011 23:27
Bajdurzysto, fajnie, że dobrnąłeś do końca opowieści, pomimo że historia prapradziadka cię męczyła:) i dziękuję za miłe słowo:)

Pozdrawiam,
A.
Bajdurzysta dnia 19.02.2011 08:31
Historia dziadka TROCHĘ mnie męczyła, a nie MĘCZYŁA - to różnica:)
Piszesz obrazowo, bardzo wiarygodnie, a Twoje słowa rozbrzmiewają mi w głowie na długo po tym, jak skończę lekturę.

To ja dziękuję za to, że mogę czytać Twoje bajki:)
Adela dnia 19.02.2011 14:24
Bajdurzysto
Uradowanam wielce:) pozdrawiam
A.
Wasinka dnia 21.02.2011 09:29
Smutnawa opowieść z dość przygnębiającym przesłaniem... ale cóż... prawdziwym.
Ładnie napisana, przyjemnie się czyta.
Choć przyznam, że baśnie z "poślinionych pestek" jakoś zmarszczyły mi czoło ;)
Pozdrawiam w słońcu.
Adela dnia 22.02.2011 19:12
Wasinko, dziękuję za komentarz. Poślinione pestki przemyślę:)
Pozdrawiam serdecznie,
A.
Usunięty dnia 11.04.2011 18:29 Ocena: Bardzo dobre
Wow, powiem tak - urokliwe - pomimo braku wódki :bigrazz:
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:171
Najnowszy:dompol.2024