żywe oczy - maks
Proza » Obyczajowe » żywe oczy
A A A
Żywe oczy
Cichy sen M.. niepostrzeżenie ziścił się , któregoś zimowego poranka. Suche kikuty drzew szumiały od wiatru , walcząc wytrwale ze śniegiem. Autobusy dzwoniły bardziej świątecznie niż ostrzegawczo . Na przystanku zatrzymał się autobus z reklamami ogrodu zoologicznego na boku , przypominał karuzelę ze zwierzętami. Przechodnie szli nie zwracali na to zbytniej uwagi . Jedynie starsza pani podniosła głos I krzyknęła - Co za ohyda- Inni szli nieśli siateczki z zakupami. Z szarych płaszczy wystawały im świeże gazety. I jakieś nie dające się określić uczucie. Nie był to smutek przegranej ,rezygnacja z dotychczasowych marzeń. Nie. To jakiś podskórny ból istnienia tu i teraz. Na tym kawału ziemi między jedną czynnością a drugą. Oczy wpatrzone w chodnik zakryte przez ciepłe czapki. Śledziły nogi ich równy marsz do domów klatek schodowych , bram gdzie ginęli jakby na zawsze. Komin pobliskiego zakładu oznajmił że żyje wypuścił czarną chmurę ze swojego brzucha.- Słońca znów nie ma- zauważył M.. Twarz z pociągłej stała się jakby pyzata. Jego niebieskie oczy ściemniały, straciły na szlachetnym blasku. Stały się łzawe i nikczemne. Szedł ociężale jak marynarz bujając na boki, liczył każdy przebyty metr - Wciąż nie wierzył- Wiał chłodny wiatr a on stąpał po chodniku niczym po królewskim marmurze spokojnie i wolno. Wspomnienia powracały nieme, zimne i odległe. Mijając ludzi zauważył smutny grymas na ich ustach
-Jesteś inny- mówiły - jesteś niczym- Poczuł strach, bezcielesny nawrót podłości. Tam był czymś, a zarazem niczym. Teraz był pozbawiony nawet tego, tej odrobiny czegoś co zawisło nad miastem. Przerwał rozmyślać wchodząc po schodach . Klatka schodowa kamienicy wyglądała niczym rumowisko z czasów wojny. Stopnie wyszczerbione zębem czasu czekały tylko na upadek aby skierować ofiarę do piwnicy. Jakoś wdrapał się na piętro. Otworzył drzwi, był zmęczony tym powrotem, masami powietrza, które go pożerały. Obrzucił pokój przelotnym spojrzeniem wszystko stało na swoim miejscu. Matki nie było. Nie chciał wiedzieć czemu. Usiadł na krześle w kuchni patrząc przez okno na ulice. Ulica lśniła odbijając światło pobliskich lamp. Jacyś ludzie pochowani w cieniu bram ćmili papierosy, jedynie żar zdradzał ich obecność. Kobieta o długich włosach przechodziła przez jezdnię wraz z kilkoma cieniami. Po nasypie pędził pociąg. W świecących się przedziałach widać było rozmazane twarze. Zapalił papierosa myśląc- dlaczego tu siedzi, może z wyboru, może dlatego że go ktoś wybrał aby tu siedział- nie wiedział. Autobus zatrzymał się , kilka osób wyszło pospiesznie na zewnątrz inne siedziały ze zmęczonymi oczami. Widać było czerwone siedzenia i metaliczne drążki wewnątrz. M.. spojrzał na idących w świetle ludzi .
- Gdzie szli- myślał - Do domu,kochanki, upić się , a ci co już się upili. Gdzie……………………….
Patrol policji szedł wolno chodnikiem. Żar w bramie znikł, pijak umilkł. Niebo rozjaśniło się kilka gwiazd mrugało szyderczo. Rodzinka czekała na przystanku, rozmawiając półgłosem. Grubawy ojciec, szczelnie opatulony gestykulował żywo, a uśmiechnięta głupio córka przytakiwała mu głową. Zniszczona życiem żona słuchała , przerywając z rzadka tyrady męża pytaniami. Patrol policji znikł za rogiem, żar w bramie pojawił się jak oczy wilka, pijak wznowił wycie. Potok światła pędził ulicami. Autobus zajechał na przystanek wyglądał jak prehistoryczny zwierz, złamał się i zgrabnie skręcił, zabrał rodzinkę i dzwoniąc donośnie znikł w tunelu.. M.. poczuł silny ból w oczach, źrenice piekły okropnie, był zmęczony widokiem miasta. Tych ulic, które wdzierały się w życie, wież kościołów skrwawionych zachodem słońca, śniegiem co kryje okropne prawdy istnienia. Chciał uciec ale nie wiedział jak. Każda rzecz wirowała przed jego oczami. Cichy szum ulicy atakował umysł monotonnym dźwiękiem, rozsadzając spokój. Był słaby, przegrany, nie chciał walczyć bo i po co. Wyszedł drzwi strzeliły głośno. Zbiegł po wyszczerbionych schodach jak dzieciak. Pod oknem zatrzymał się czysty barwnie oświetlony autobus. Dziwnie ubrany człowiek kołysząc się na nogach upadł na ulicy. Żar w bramie znikł, bełkoczący głos pijaka umilkł.
- Cichy sen ziścił się- ogarniał miasto od północy pogrążając M.. w swym stalowym ale błogim uścisku.


Maks Wieczorek
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
maks · dnia 07.03.2011 20:48 · Czytań: 759 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
wykrot dnia 07.03.2011 21:15
Ciekawy tekst, ale dużo traci z powodu braku właściwego formatowania.
zawsze dnia 07.03.2011 21:28
Witaj, Maks. Jest tak, jak pisze Wykrot. Przede wszystkim postaraj się o mniej niechlujny zapis: nie ma znaku "..", spacje stawiamy w 99% wypadków po, a nie przed znakiem. Pozdrawiam
JaneE dnia 07.03.2011 22:12
Niepokojący tekst.

Nie wiem, czy to niechlujstwo zapisu było zamierzone czy nie. Na początku bardzo przeszkadza, jednak czym głębiej wgryza się w treść tym mniej zauważa się błędy.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty