Cena marzeń cz. 2 - lina_91
Proza » Obyczajowe » Cena marzeń cz. 2
A A A
Tej nocy się upiłam - jakbym mogła sobie na to pozwolić, jakby nie czekał mnie kolejny dyżur w szpitalu, jakbym nie była ledwo żywa ze zmęczenia. Późno w nocy - używając klatkę piersiową Chrisa jako poduszkę, zaczęłam płakać. Obudził się niemal natychmiast. Zamknęłam oczy, ale po moich policzkach wciąż spływały łzy, mocząc jego skórę, więc nie dał się nabrać.

- Co się stało? Lina?!

- Nic - wyjąkałam z trudem. -Pijackie łzy. Śpij.

- Utopisz nas zaraz. Nawet po pijaku nie płaczesz bez powodu. Co się dzieje?

Zawahałam się. Było ciemno, nie musiałabym patrzeć w jego twarz. Ale był środek nocy, zły moment na tą rozmowę.

- Jestem zmęczona. Nie mogę się doczekać końca praktyk. To wszystko.

Sam był ledwo żywy ze zmęczenia, bo odpuścił. A ja zsunęłam się z niego, wtuliłam twarz w poduszkę i szlochałam sobie w najlepsze dalej. Jego usta - najpierw na włosach, skroni, mokrym policzku, potem dłonie przesuwające się po plecach - przywróciły mnie do przytomności. Odwróciłam się do niego i żeby nie myśleć, żeby nie pochorować się z nerwów, oddałam pocałunek. Z westchnieniem przyciągnął mnie do siebie.

Kiedy otworzyłam oczy, mijała piąta. Kilka sekund patrzyłam spokojnie w sufit, po czym poderwałam się tak gwałtownie, że Chris wyskoczył z łóżka zaraz za mną i uderzył kolanem w biurko.

- Co?!

- Kurwa mać - rzuciłam jako wyjaśnienie, szukając w panice swojej torebki.

- CO?!

- Nie wzięłam wczoraj tabletek.

Chris znieruchomiał, ale tylko na sekundę. Potem wzruszył ramionami.

- I to powód, żeby przyprawiać mnie o atak serca?

Obdarzyłam go spojrzeniem zdolnym zabić młodego byka. Nie planowaliśmy dzieci, do cholery, nie teraz. Jeszcze nie teraz.

Nie teraz.

Łyknęłam swoją pigułkę, modląc się, żeby nie było za późno.

- Chodź tu.

Przygarnął mnie do siebie, pocałował w skroń. Zadrżałam. Myśląc, że to z zimna, zarzucił na moje plecy swoją koszulę i pociągnął mnie z powrotem w stronę łóżka.

- Możemy jeszcze z dziesięć minut poleżeć. Uspokój się.

Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy.

***

Dwa miesiące później z uśmiechem przyklejonym na twarzy, stałam w auli uczelni. Chociaż musieliśmy poczekać jeszcze cztery tygodnie na oficjalne wyniki egzaminów, nikt nie miał wątpliwości, że moja grupa zdała, zaliczyła, że w dusznym powietrzu stało kilkudziesięciu nowych pielęgniarzy czy pielęgniarek.

Czułam na talii oplatające mnie ramiona Chrisa, ale nie potrafiłam się skupić. Za dużo kołotało mi się w głowie. I jeszcze ta nowina. Nie powiedziałam mu, nie mogłam. Wystarczyła sama myśl, a zbierało mi się na mdłości.

Wytrzymałam pół godziny. Czując zbierające się pod moimi powiekami łzy, zacisnęłam zęby i starannie dbając o to, by uśmiech nie zniknął z mojej twarzy, opuściłam salę.

Jezu, jak mogłam tak wszystko spieprzyć? Zakochałam się w Chrisie wbrew rozsądkowi, wbrew przekonaniu, że nic z tego nie wyjdzie. Zakochałam się, zanim zdałam sobie sprawę z tego, co się dzieje. Oddałam mu wszystko, gotowa zrobić dla niego wszystko. Skradł mój pierwszy pocałunek, mój pierwszy stosunek. Dla niego złamałam swoje zasady, przez kilka miesięcy balansując na granicy romansu.

I teraz jeszcze to.

Zamknęłam się w kabinie toalety i osunęłam ciężko na podłogę. Było mi gorąco, ciśnienie dudniło w uszach, zęby szczękały.

Przypomniałam sobie tamten grudniowy wieczór, którego wspomnienie, nawet jeśli wszystko skończyło się szczęśliwie, było splamione winą. Kiedy poznałam Chrisa, był w związku z kimś innym. Dwudziestego siódmego grudnia o godzinie dziewiętnastej jedenaście pocałował mnie po raz pierwszy. Przez kilka godzin pozwoliłam sobie marzyć. Wszystkie zamki na lodzie zburzył już następnego dnia, kiedy oznajmił mi, że nie rzuci Zoe.

Wtedy go nie winiłam - i nie mogłam tego robić teraz. Choć postanowiliśmy zostać przyjaciółmi i doskonale nam się to udawało, przez kilka kolejnych miesięcy widziałam, jak się katował, nie chcąc nikogo zranić, a wiedząc, że każdy dzień od nowa łamie mi serce.

Aż do kwietnia, do słonecznego kwietniowego dnia, kiedy zostało złamane jeszcze jedno serce. Rzucił dla mnie Zoe - coś, czego się nie spodziewałam, choć widziałam, że naprawdę mu na mnie zależy.

Od tamtej pory, nawet jeśli miałam wątpliwości, odganiałam wszelkie myśli o nich. Nie myślałam też o przyszłości. Kochałam go i chciałam być z nim, a Chris nigdzie się beze mnie nie ruszał. Poza pracą, spędzaliśmy ze sobą całe dnie, bo wprowadził się do mnie trzy miesiące po tym, jak zostaliśmy parą.

Teraz wyjęłam z torby wąskie opakowanie, które kryło kolejny wyrok na mnie. Z bocznej kieszonki wydobyłam skalpel, który wyniosłam ze szpitala. Wyrzuciłam test ciążowy do kosza i uniosłam błyszczącą stal do nadgarstka.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 07.09.2011 20:48 · Czytań: 1252 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
JaneE dnia 09.09.2011 10:18
Wiesz jak lubię Ciebie czytać.
Dlatego mogę Ci szczerze powiedzieć, że ten fragment nie jest najlepszy.
Oczywiście stylistycznie jak zawsze bez zarzutu, czyta się płynnie, jednak wyczuwam tu nadmiar emocji. Całość pachnie kiczem.

Mimo to jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Liny.
Będę czekała na kolejną część.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Janusz Rosek
01/05/2024 16:09
Dziękuję za komentarz. Mieszkam, żyję i pracuję w Krakowie,… »
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
Dzon
30/04/2024 21:53
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do… »
valeria
30/04/2024 16:55
Nie bardzo rozumiem:) »
valeria
30/04/2024 16:54
Fajne »
valeria
30/04/2024 16:53
No ja przepadam:) »
valeria
30/04/2024 16:52
Ja znowuż wychwalam Warszawę:) »
valeria
30/04/2024 16:50
Jest pięknie, dzisiaj bardzo gorąco, cudna pogoda. Wiersz… »
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
ShoutBox
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty