Świetny wiersz, oniryczny i psychedeliczny (powiedziałabym: psychedelikatesowy
jednocześnie. Interpretuję go jako rozmowę we śnie z umarłym (tym, który
zaszedł za daleko - bardzo oryginalne rozegranie kojarzącego się na ogół z sukcesem frazeologizmu „zajść daleko”
, a interpretacja Bożeny przywiodła mi na myśl „piętrowość” śnienia jak z opowiadania Borgesa „Koliste ruiny”, którego bohater został z uczuciem „wyśniony” przez mistrza, po czym po osiągnięciu dorosłości wymknął się spod jego kontroli, szerzył zniszczenie i podkładał ogień, aż człowiek, który go wyśnił nie miał innego wyjścia i „poszedł ku płomieniom. Te nie kąsały jego ciała. (…) Z ulgą, z upokorzeniem, z przerażeniem zrozumiał, że sam również jest widmem, które śni ktoś inny”. Przepraszam za ten obszerny spojler, ale u Ciebie podobnie jak u Borgesa śniąca peelka wydaje się zanurzona w innym - cudzym? - śnie
Serdeczności, wracaj szybko z wakacji