Zawsze chciałam powiedzieć ci tyle rzeczy. Teraz, gdy cię nie ma, szczególnie czuję, że powinnam. Gdzieś tam w głębi wiem, że ty jedna mnie zrozumiesz. Oczami wyobraźni widzę, jak powoli przechodzisz przez mój pokój. Poruszasz się niczym kot. Charakter też zawsze miałaś koci. Rozsiadasz się wygodnie na moim biurku ze swym nieodłącznym towarzyszem w dłoni - kubkiem gorącej herbaty. Uśmiechasz się lekko, wytężasz słuch, czekasz...
Wiesz, że zawsze bałam się świtu? W sumie - boję się nadal. Jednak jest w nim coś, co przyciąga... Coś, co każe mi wyjść przed dom i błądzić po łące. Coś, co każe mi usiąść w oknie, z nogami przewieszonymi na drugą stronę. Coś, co zmusza bym spojrzała na siebie taką, jaką nie chcę być. Coś, co pozwala na napisanie jeszcze kilku beznadziejnie ckliwych słów, które schowam później "do szuflady". Pozwala wylać jeszcze parę łez nad tym, co było i co kiedyś będzie. A potem... Potem odbiera ciepło pierwszych słonecznych promieni. A ja znów usiłuję zasnąć, gdy niebo przeraża mnie błękitem. Tym, który mógłby w danej chwili odzwierciedlać chłód serca, a czasem... Czasem nawet kolor moich szarych oczu. Aż wreszcie mi się udaje... Przemarzniętej, ubranej tylko w cienki płaszcz marzeń.
Przyglądasz mi się badawczo. Być może dostrzegasz mokry ślad na moim policzku. Podnosisz się leniwie, odstawiasz pusty kubek na parapet i po raz ostatni wyglądasz przez okno… Wymknęłaś się z mego życia tak samo niepostrzeżenie, jak pojawiłaś się któregoś dnia. Mimo to nie tęsknię. Przecież zostawiłaś mi to, co miałaś najcenniejsze. Nowy dzień.
Aniele Boży, stróżu mój, twój oddech roztapia szron na włosach, gdy śpię…
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Accalmie · dnia 26.04.2012 19:57 · Czytań: 650 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 9
Inne artykuły tego autora: