Miasto Bogów cz. I - Green_eye
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Miasto Bogów cz. I
A A A
Na pograniczu światów, w miejscu gdzie noc styka się z dniem istnieje miasto. Bardzo szczególne miasto. Strachliwi nazywają je Otchłanią, pobożni Bluźnierstwem, sceptyczni Ułudą. Jednak ci którzy widzieli je choćby przez moment znają jego prawdziwą nazwę. To Miasto Bogów.

***
Joachim zmrużonymi oczami obserwował swoją przyjaciółkę Kali stąpającą lekko wśród chrzęstu pękającej kory po gałęzi wiszącej tuż nad brzegiem przepaści. Rozłożyła ręce jak ptak mający wzbić się w powietrze.
-Długo masz zamiar tam siedzieć?- spytał spokojnie, obserwując błękitnego motyla krążącego wokół głowy dziewczyny.
Wiedział doskonale, że wszelkie uwagi dotyczące ewentualnego upadku i jego konsekwencji spłyną po Kali jak woda po kaczce, dlatego nawet nie próbował namawiać jej do zejścia. Zresztą nie mogła spaść. Każdy zwykły człowiek ale nie ona.
Kali nie była zwyczajna. Była Dzieckiem Bogów i to było najważniejsze co odróżniało ją od świata. Roześmiawszy się wesoło, stanęła na jednej nodze i klasnęła w dłonie. Nieuważnemu obserwatorowi(lub takiemu który musi mrugać) mogło się zdawać, że pomimo wszystko runęła w przepaść. Ona jednak w tej samej chwili pojawiła się u boku chłopca, wirując radośnie dookoła. Zatrzymała się nagle, z uwagą przyglądając się własnym, bosym stopom.
-Ach, Joch jakie to przykre chodzić po ziemi!
Joachim przewrócił oczami.
- Tak, to wielkie nieszczęście- zauważył kpiąco- Może coś zjemy? Chyba, że jedzenie też jest poniżej twojej godności?
Kali znów się roześmiała potrząsając długimi ciemnymi lokami.
Z roku na rok jej magia stawała się potężniejsza już teraz widać było gołym okiem, że nie jest człowiekiem. Pokręciła głową, ale nie powiedziała ani słowa. Zamiast tego obróciła się na pięcie, by w mgnieniu oka znaleźć się po drugiej stronie podwórza.
Joachim westchnął ciężko i pośpiesznie ruszył za nią.
-Zaczekaj! Jak ty to robisz do diabła?!- zawołał po raz setny.
- Czy nie mogłabyś iść normalnie? Albo chociaż zwolnić?
Przystanęła na chwilę, niecierpliwie przebierając nogami.
-Chodzenie jest zbyt nudne- oświadczyła wojowniczo. Uśmiechnął się widząc jej dziecinnie naburmuszoną minę. Mimo to widocznie starała się dostosować do jego tempa. Przechodziła parę kroków co jakiś czas znikając i nagle pojawiając się w najmniejszej możliwej odległości. Wyraźnie ją to irytowało.
Byli już na środku centralnego placu miasta, gdy drogę zastąpiła im wysoka postać.
-Dziwoląg!- syknęła wyjątkowo chuda i żylasta dziewczyna z wspaniałymi rudymi włosami skręconymi w niedbały kok z boku głowy. Kali uśmiechnęła się słodko. Joachima ten uśmiech napełnił przerażeniem. Znał go. Kryła się za nim kocia wściekłość, niszcząca na swojej drodze wszystko niczym potężny huragan.
Rzucił się do przodu ale było już za późno.
-Nie…!
Usiłował złapać Kali za ramię, jednak brzeg jej rękawa wyślizgnął się mu z palców. Żylasta dziewczyna rozpaczliwie zamachała rękoma. W następnej sekundzie znalazła się dziesięć metrów dalej, szamocąc się bezładnie z rozwścieczą Kali. Joachim w panice zapomniał o niezwykłych zdolnościach swojej przyjaciółki, dlatego bezmyślnie ruszył w ich kierunku. Nim zdołał pokonać choćby połowę drogi Kali i jej przeciwniczka były już z drugiej strony placyku.
Joachim przystanął, próbując ustalić gdzie znajdą się za chwilę walczące. Niezdecydowanie ruszył w kierunku ściany apteki mając nadzieję, że jego przewidywania były trafne. Kątem oka dostrzegł toczące się szybko w jego stronę kłębowisko splątanych rąk i nóg, przyspieszył więc gwałtownie.
Jak się jednak okazało niewystarczająco.
Kurz z pylastej, pomarańczowej ziemi placyku powoli rozwiewał się na wietrze przywodząc na myśl kurtynę odsłaniającą ostatni akt spektaklu.
Joachim z rosnącym przerażeniem obserwował czerwoną plamę szybko rozszerzającą się u jego stóp. Milczał. W jego głowie nie pojawiła się żadna myśl, żadne uczucie, nic poza gwałtownym wstrząsem. Powoli oderwał oczy od szkarłatnej rzeki kierując je w miejsce gdzie musiało znajdować się jej źródło.
Jęknął głucho.
Ruda dziewczyna leżała rozciągnięta na ziemi, a w jej pustych oczach odbijał się blask słońca. Piękne, płomienne włosy rozsypały się wokół białej jak kreda twarzy zastygłej w wyrazie zaskoczenia, pozlepiane purpurową krwią sączącą się z potężnej rany na głowie. Ręce miała rozrzucone, ubranie poszarpane. A obok niej, skulona w pozie ściganego zwierzęcia, z oczami wciąż błyszczącymi gniewem przycupnęła Kali, cała uwalana krwią i kurzem. Powoli jak w transie, spojrzała na swoje ręce, szkarłatne od posoki. Gniew w jej oczach zastąpiło zdziwienie, a zaraz po nim ciekawość. Szybkim ruchem podniosła dłoń do ust zlizując błyszczące kropelki krwi.
-Fascynujące….- szepnęła pochylając się nad dziewczyną. Lekko dotknęła palcami jej rozchylonych warg.
Plac zaczął szybko zapełniać się ludźmi, ktoś krzyczał bezładnie, głośno wzywano władze, jedna z kobiet zemdlała. Utworzył się nieopisany zgiełk i rumor, każdy chciał wtrącić swoje trzy grosze, nikt natomiast nie miał zamiaru słuchać tego co ma do powiedzenia sąsiad.
-Biedna dziewczyna…
-O, tu musiała uderzyć, o ten kamień…
-Morderstwo, po prostu morderstwo… !
-Mówię ci, że tu uderzyła, zobacz ile krwi…
W zamieszaniu nikt nie zwracał uwagi na klęczącą obok ciała, całą umazaną świeżą krwią Kali ani na skamieniałego z przerażenia chłopca stojącego obok. Joachim wiedział jednak, że zmieni się to bardzo szybko gdy tylko ludzie ci wyjdą z pierwszego szoku. A wtedy zaczną szukać winnego. Zerknął na Kali. Nie, na nią spadnie cała wina, nawet gdyby przysiągł, że to był zwykły wypadek. Nikt by zresztą w to nie uwierzył, taka rana nie mogła powstać przez potknięcie, sam wiedział doskonale, że tak nie było. Wiedział dokładnie co się stało.
Nie ulegało wątpliwości, że Kali w przypływie wściekłości z premedytacją roztrzaskała głowę dziewczyny o kamień. Joachim jasno zdawał sobie sprawę, że tym razem nawet status Boskiego Dziecka nie uchroni jej przed ludzkim gniewem.
Nagłe milczenie jakie zapadło na placu kazało mu rozejrzeć się dookoła. Ludzie rozstąpili się z szacunkiem tworząc przejście dla trzech wysokich postaci szybko kroczących w ich stronę.
No to już po nas, pomyślał.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Green_eye · dnia 30.05.2012 08:21 · Czytań: 481 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Herbaciana_Filozofka dnia 31.05.2012 20:34 Ocena: Bardzo dobre
Świetne opowiadanie... nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji...
MimiBasia dnia 02.08.2012 17:14
Plusy:
- tytuł,
- pomysł z morderstwem.

Minusy:
- błędy stylistyczne (literówki, brakujące przecinki).
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
02/05/2024 10:36
Ucieszyłem się Zbysiu z Twoich odwiedzin! Opisane powyżej… »
SzalonaJulka
02/05/2024 08:26
Rozpalił mnie ten fragment, że aż mi się schlafrock obsunął… »
Marian
02/05/2024 08:06
Zbigniewie, dziękuję za wizytę i komentarz. Tak, bywają i… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:54
Jacku Bardzo to fajne jest i wbrew pozorom znów na czasie,… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:32
Elimaga No przesympatyczne te owoce są, w nieco… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:13
Hej Kaziu Jako żywo przeniosłem się w czasy odległej… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 05:20
Marianie Tym razem przyciągnął mnie tytuł, a nie… »
Dzon
01/05/2024 21:18
Ok. Sprawdzę z czytaniem na głos, ale dopiero jak nie będzie… »
Dzon
01/05/2024 21:16
Dzięki. Prawdę mówiąc ten tekst jest tak stary, że o nim… »
Janusz Rosek
01/05/2024 16:09
Dziękuję za komentarz. Mieszkam, żyję i pracuję w Krakowie,… »
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty