Kredensik - maria
Proza » Inne » Kredensik
A A A
Od autora: Nie lubię pisać do szuflady...

 

kredensik

 

Brunatne ostrza cieni wydłużają się na ścianie, kryształowe szybki ściennej szafki skrzą się tęczowo. Im dalej słońce wędruje nad podwórkiem, tym bardziej cienie są ostre i groźne. Odbezpieczam swoją jedyną i niegroźną broń, aparat fotograficzny i podnoszę do oka, by zmierzyć się z cieniem zegara. Nieoczekiwanie coś zmieniło się dzisiejszego poranka, po dniach wypełnionych trudnymi do wytrzymania sinusoidami napięcia i senności nastał pokój. Bogu wiecznemu niech będą dzięki. Wiem, że to tylko przerwa. Marzy mi się jej prolongata na cały następny tydzień, miesiąc, rok, a potem stan permanentny i akt zbawienia. Spokój za wszelką cenę.

Gdy obcowanie ze świętością nie jest niczym odświętnym, jak to bywa w dzieciństwie, trudno przewidzieć, że dni świąteczne staną się kiedyś tylko zwykłymi przerwami w pracy, zaś zwyczajny,  nic nie znaczący dzień zostanie nagle wyróżniony różowo jakby poza wykazem obowiązujących świąt. Biorę go ostrożnie jak piękny kamień, lub egzotyczny liść , by  upewnić darczyńcę, że cenię dar i wiem, co dla mnie  znaczy.

Z nikim tego darowanego dnia nie dzielę - ani myślę, skoro ludzie, skoro nie kto inny, tylko sami wyznawcy się go wyrzekli.

 

Aaaaa?! Jak to?  Wyrzeeekli się!? Wyrzeeeeeekli !?

Słyszę, jak protestują obrażeni.

Uderz w stół i tak dalej.

                                                                                                  

Żyjemy w czasach, gdy dzień świąteczny stał się po prostu dniem wolnym, czyli „puszczonym wolno” - jak balonik.  Procesja, ci, co nieśli chorągwie i baldachim, organista, chór i parafianie kołują nad rynkiem jak stado bocianów, lecą drzewce chorągwi, kapy i welony rozwijają się i spadają na kamienną twarz nieruchomego posągu po środku placu.

 Trochę przesady z tą procesją. Czasem się odbywa, wprawdzie nie w takim składzie jak powinna, ale zawsze. Co innego śpiewanie. Od czasu do czasu otwieram mój śpiewnik z dzieciństwa z rozklejonymi okładkami, by odnaleźć ulubione pieśni i nucić je sobie a muzom.  Ale co zrobić z trzykrotnym  dzwonieniem na Anioł Pański – czyli nie dzwonieniem - rano, w południe i o zachodzie słońca, w niedzielę przed sumą, na Boże Narodzenie, na Wielkanoc? Wielka bryła barokowego kościoła w kolorze złocistym z białymi pilastrami i gzymsami – czyli „aplikacjami”- jak mówią tutejsze krawcowe, wyznaczała czas życia miasteczka dzwonieniem i biciem zegara na wieży i uruchamiała każdy zwykły dzień. Dlatego dziś, gdy tego zabrakło,  błękitny dzionek pewnego małego miasteczka wygląda niczym tapeta  po zrabowanych  obrazach.

Pięknie rozkwitnięta odświętność nierozerwalnie związana jest  z życiem religijnym małej społeczności. 72 lata temu do kalendarza świat miasteczka dochodziły jeszcze święta celbrowane w synagodze, a przed 150 laty ten wspaniały wykaz wzbogacali wierni obrządku wschodniego i garstka protestantów. Kiedy jedni kończyli, zaczynali drudzy, podnosząc duchowe życie mieszkańców na wspaniałe wyżyny. Wspaniała polifonia, wielogłos.

Moja prywatna zapamiętana odświętność zaczynała się, gdy trawę zabarwiły mniszki i niezapominajki. Pamiętam poranek, jak siedzę w białej sukience na babcinej otomanie w wianku z mirtu i stokrotek i nie mogę się doczekać, aż nadejdzie najważniejszy  moment. Otomana jest nieporuszona, wszystkowiedząca i wciąż na swoim miejscu i nawet jeśli zapomnę, to da mi znak, kiedy mam mi biec do zakrystii, gdy wynoszą już chorągwie i feretrony, po prostu kolnie mnie w siedzenie.

Potem kościół pomalowali na jeden kolor i wszystkie aplikacje i nie było już chętnych do dzwonienia dzwonem. Życie bez świąt stało się nie do zniesienia, aż do dzisiejszego dnia.

Pilne sprawy mogą poczekać.  Poranek spędzam w domu. Fotografuję cienie na ścianie  podobne do groźnych ostrzy, rzucanych  przez poczciwy  zegar i starą przytaszczoną spod śmietnika półokrągłą  kredensową szafkę z kryształowymi szybkami, a potem karminowe pąki rośliny doniczkowej zwanej kwiatem  „świętej Barbary” na tle widocznego przez dwie dwustronnie zakurzone tafle szyb, przeciwległego szarego i smutnego domu. Dziwnie, że już zupełnie nie denerwują mnie te brudne okna i nie wzdragam przed domem, który ma być rozebrany, nie myślę niechętnie o pewnej osobie, ani o rychłym wyjściu na zimno, chodzeniu,  i szukaniu i kupowaniu w kilku sklepach jakiegoś ciasta, jakichś  kartofli i kapusty na obiad. Potem, gdy słońce poszło sobie i pozostawiło meble, okno i podwórko, przez dwie  godziny siedzę w fotelu przebiegając palcami po klawiszach,  niekiedy przysypiając i w dziwnym rytmie powracając do pisania, nie żywiąc do nikogo urazy i lekko sobie ważąc nadciągające konieczności. Karminowe kwiaty przywodzą na myśl jakiś strzęp, jakąś barwę minionego procesyjnego koloru, odcień aksamitu, a dzwonienie i blaski kryształowych żyrandoli, pod którymi przechodziliśmy z procesją – to mój poczciwy oszklony kredensik . 

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
maria · dnia 06.02.2013 09:45 · Czytań: 628 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
al-szamanka dnia 06.02.2013 10:41 Ocena: Świetne!
Cytat:
Wy­rze­e­e­e­e­e­kli !?


bez spacji

Cytat:
72 lata temu do ka­le­n­da­rza świat mi­a­ste­cz­ka do­cho­dziły je­sz­cze święta ce­l­bro­wa­ne w sy­na­go­dze, a przed 150 laty ten


świąt, celebrowane. Cyfry słownie

Cytat:
Moja pry­wa­t­na(,) za­pa­miętana odświętność za­czy­nała się



Trochę zbyt dużo i oraz powtórek, trochę pomieszałaś czasy, co powoduje lekkie potknięcia, ale czytało się super.
Fajny, obrazowy styl.
Subtelne pociągnięcia pędzlem opisu.
Czuje się atmosferę tego, co było. Tęsknotę.
Lubię takie teksty :)

Pozdrawiam :)
mike17 dnia 06.02.2013 11:07 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
nic nie znaczący dzień

nic nieznaczący
Cytat:
– czyli nie dzwo­ni­e­ni­em - rano,

czyli niedzwonieniem
Cytat:
Pięknie ro­z­kwi­t­nięta odświętność

rozkwitła
Cytat:
kiedy mam mi biec do za­kry­stii,

bez "mi"
Cytat:
przez dwie go­dzi­ny siedzę w fo­te­lu(,) prze­bi­egając

Cytat:
po­czci­wy oszklo­ny kre­de­n­sik .

kropka wyjechała za daleko

Sympatyczna, miła miniatura.
Sporo tu ciepła, takiego swojskiego i zacisznego, sporo spostrzeżeń z życia małego miasteczka, oddanych obrazowo i z sentymentalną nutą.
Spokojnie ukazane migawki z życia narratorki, stonowane, jakby lekko wyciszone.
W ogóle brak tu zgiełku wielkiego miasta i wszechobecnego pośpiechu - opowiadanie zdaje się drzemać w uśpieniu i być projekcją wziętą prosto ze snu.
Szkoda, że nie dłuższe, bo podoba mi się nastrój i klimat.
Jest w nim jakaś czuła magia, no i tytułowy kredensik :)
Usunięty dnia 11.02.2013 14:25
Dobrze, że nie lubisz do szuflady. Proszę o więcej. itede
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Wiktor Orzel
08/05/2024 15:23
Fajnie się czytało, taka sobie zgrabna i całkiem zabawna… »
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:46
Najnowszy:dompol.2024