Humoreska kulinarna - Pandominik
Proza » Humoreska » Humoreska kulinarna
A A A
Od autora: Okraszona suchym dowcipem, w sam raz dla amatorów Monthego pythona. Zapraszam serdecznie do oceny i zalecam kąt abstrakcyjny, najlepszy do odbioru tego tekstu :)

W policyjnej kostnicy mrok zalągł się na dobre; czuć było fetor konserwantów i lekki, szczypiący w nos powiew grozy, wywołany świadomością, że gdzieś tam opakowane w  czarne worki leżą ciała, czekające na ostatnią papierkową robotę – stwierdzenie przyczyny zgonu. Po tym tylko hop do grobu i requiestant in pace, w drewnianej skrzynce, po wieki wieków. 

Marek, praktykant a zarazem asystent policyjnego patologa patrzył w ową ciemność, klnąc pod nosem. Niby naoglądał się trupów, niby sekcja już niejedna wywróciła jego żołądek ale fakt, że jest się sam na sam, otoczony grobową (nomen omen) ciszą budziła, co tu dużo mówić,  dyskomfort.

Zapalił światło, primo, że po omacku nie chciał chodzić, sekundo – ażeby odgonić strach, prymitywny i niedojrzały.

Stało się tak, że tego strachu najadł się podwójnie. Gdy zimny blask jarzeniówek rozlał się po Sali ujrzał szefa leżącego na wznak, w kałuży krwi. Oczy wybałuszone, twarz zastygła w wyrazie bezbrzeżnego zdumienia, jakby śmierć  była do samiuteńkiego końca niczym innym, jak tylko kiepskim dowcipem.

Student nie wiele myśląc poleciał po telefon. Po drodze, o mało co nie zaliczył karkołomnego salta, wbiegając po schodach. W końcu dopadł słuchawkę i drżącymi dłońmi wystukał numer.

- Czego męczycie człowieka o tak nieludzkiej porze? – Dobiegł głos ochrypły i rozeźlony.

- Jest dziewiąta, detektywie… -

- Coś jeszcze? – wtrącił naburmuszony.

- Właściwie to tak… - Z trudem przełknął ślinę – Jest jeszcze trup. –

- Trup w prosektorium? A to ci dopiero – Albo rozmówca ciężko myślał, albo cierpiał na chroniczną niedomyślność.

Student postanowił zagrać w otwarte karty.

- Tylko, że ten nasz trup jest świeży. Bardzo, ale to bardzo świeży –

Po drugiej stronie zapadła wymowna cisza.

- Zaraz u was będę – oznajmił i sygnał się urwał gwałtownie.

 

 

 

- Proszę spojrzeć, o tutaj! Widzi pan? Bananowy miąższ, ciągnie się na czterdzieści centów w przód, jak nic. No i denat naturalnie. Tak to białe, wystające mu  z ust to banan. I wszystko jasne! –

- Co jest jasne? –

- Franciszek jadł banana, zgłodniał biedak. A że, skórkę niedbale rzucił, to jak później się cofał, to noga się wymcknęła i bum! Orła takiego wygrzmocił, głową zahaczył o kant stołu, bęc…

- Zgon w wyniku pęknięcia czaszki… - pogłówkował student. – Tylko, gdzie jest nasz sprawca? –

Detektyw rozejrzał się po sali i podrapał się po brodzie.

- A ten tutaj, to kto? – wskazał na ciało, leżące na stole sekcyjnym.

- Obiekt – Wzruszył ramionami.

- Długo tak… - przerwał, szukając odpowiedniego słowa - …się wietrzy? –

- Ciężko powiedzieć. Pracowaliśmy z nim, kleszczami klatkę mu otworzyłem. –

- Zobaczmy co tam ciekawego się kryje… -

Detektyw rzucił okiem, między śledzioną  a żołądkiem wystawał czarny zdrajca.

- Ha! Tu cie mam – I wyciągnął skórkę, z głośny plaśnięciem zużytych organów.

W tym samym czasie do pomieszczenia wkroczyło dwóch panów. Przerwali policyjne taśmy, po czym poświecili dokumentami.

- Sanepid wita szanownych państwa. Akurat przechodziliśmy, po inspekcji w włoskiej restauracji.. to myśmy tak pomyśleli, że wpadniemy i sprawdzimy czy higienicznie…dzieje się – dodał z niesmakiem, wpatrzony w pokrwawionego banana.

- A tu już na wstępie; brak rękawiczek, obuwia ochronnego, masek, toaleta bez papieru, denat nie na ławie, plama ketchupu koło niego. Oj, panowie, będziecie mieć duuuuże kłopoty – dodał z dziką satysfakcją.

- Chwila, a co to w ogóle jest? – Zainteresował się student. Wszyscy popatrzyli w jego stronę.

Obok patologa leżała karta osobowa. Marek dopadł ją i przeczytał pod nosem.

Denat nr.12 J. Kowalski.

Przyczyna śmierci; przedawkowanie celulozy. Do karty załączony raport z interwencji.

Przewrócił kartkę. Na następnej stronie ujrzał krzywe, policyjne pismo

„…Według opinii Psycholog. Anny k, Kowalski prowadził aspołeczne życie. Jako samotnik, nie nawiązywał więzi, nie utrzymywał starych, nie korzystał nawet z internetu jako środka komunikacji. Kowalski ukończył matematykę z wyróżnieniem, i pośród studentów uznawany był za prawdziwego geniusza, skrzywionego na jej punkcie. Swoją aktywność ograniczył do rozwiązywania skomplikowanych równań. To go zgubiło. Wpadł w paranoję na punkcie obliczeń, i jeśli wierzyć plotkom, obsesyjnie próbował stworzyć wzory opisujące rzeczywistość…

Później pismo zakryła plama krwi, z wielkim trudem odczytał ostatnie linijki.

…chciał pokonać samotność. Zaczął więć pracować nad matematycznym modelem partnerki idealnej. Sądząc po stanie pokoju, pracował długo i zapamiętale. Pomieszczenie dosłownie zasypał  stos zapisanej gęsto makulatury. Samego Kowalskiego znaleziono na krześle, już martwego. Zadławił się papierową kulką. Przypuszczalnie, usiłował skonsumować efekt swoich obliczeń. Psycholog sugeruje, że tym czynem pragnął ożywić aksjomaty matematyczne. Powołać do życia kochankę doskonałą.”

Student oderwał się od lektury.

- Smutne. – Stwierdził

- No tak… przez żołądek do serca – potwierdził hipotezę detektyw.

Do dyskusji wtrącił się inspektorat dwu-osobowy.

- Hola! Hola! Hola! Panowie! Dajmy sobie na wstrzymanie. Obawiam się, że macie, wybaczcie za mało apetyczne określenie, przesrane. Takie uchylenia, że aż wstyd! Szykujcie lepiej dobrych prawników.  Inspektorze Alekowski, proszę ściągnąć inspektora kulinarnego! On już doprowadzi sprawę do końca.-

 -Oczywiście, Inspektorze Wieczkowski.  – Wyciągnął komórkę i przyłożył ją do ucha..- Halo? Szefie? Pan wybaczy telefon. Jesteśmy teraz na komendzie… tak, na tej komendzie.. proszę zjawić się szybko… dlaczego? A bo mamy tutaj banana, nadtrawioną celulozę i ketchup w miejscu pracy!

Jednym słowem niezły bigos!

Dziwnym trafem, nikt się nie śmiał.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Pandominik · dnia 17.02.2013 09:58 · Czytań: 632 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
mike17 dnia 17.02.2013 15:46
Na wstępie to, co wychwyciłem w opowiadaniu:

Cytat:
Marek, pra­k­ty­kant a za­ra­zem asy­stent po­li­cy­j­nego pa­to­lo­ga(,) pa­trzył w ową

Cytat:
wywróciła jego żołądek(,) ale fakt,

Cytat:
rozlał się po Sali(,) ujrzał szefa leżącego na wznak,

Cytat:
Stu­dent nie wiele myśląc po­le­ciał po te­le­fon.

niewiele
Cytat:
- Czego męczy­cie człowi­e­ka o tak nie­lu­dz­ki­ej po­rze? – Do­bi­egł głos ochrypły

"dobiegł" z małej litery
Cytat:
- Jest dzie­wiąta, de­te­k­ty­wie… -

niepotrzebny myślnik na końcu zdania (to pojawia się jeszcze wiele razy)
Cytat:
- Właściwie to tak… - (z)Z tru­dem przełknął ślinę(.)

Cytat:
A że, skórkę nie­dba­le rzucił,

bez pierwszego przecinka
Cytat:
- Zo­bacz­my(,) co tam cie­ka­w­ego się kryje…

Cytat:
włoski­ej re­sta­u­ra­cji.. to myśmy

trzy kropki
Cytat:
- Chwi­la, a co to w ogóle jest? – (z)Za­in­te­re­so­wał się stu­dent.

Cytat:
Denat nr.12 J. Ko­wa­l­ski.

nr (bez kropki)
Cytat:
„…Według opi­nii Psy­cho­log. Anny k,

Anny K
Cytat:
-Oczy­wiście,

spacja po myślniku

Połknięcie papierowej kuli określiłbym punktem naczelnym tego opowiadania.
Czemu?
Początkowo akcja dość powolnie prze naprzód, nie ma tej mocy, by porwać odbiorcę.
Po prostu się czyta i pozyskuje wiadomości.
Wiadomo, że zanosi się na jakiś odjazdowy klimat, skoro we wstępie powołałeś się na Monty Pythona i zasugerowałeś abstrakt w sposobie percepcji.
Ok.
Ale tego abstraktu tu jakoś nie odnalazłem, no może ten motyw z kulą...
A humor, gdzież on?
Mam wrażenie, że zbyt szczegółowo i opisowo potraktowałeś tło, zamiast skupić się na treści i porazić widza odlotowym humorem, a w klimatach kostnicopodobnych można było coś wysmażyć.
Tego mi zabrakło.
I chyba trochę za szybko urwałeś opowiadanie.
Mogłeś nieco rozbujać tę końcówkę :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 20:00
Januszu Tak, jak przypuszczałem, gryziesz się… »
Janusz Rosek
08/05/2024 17:58
Dziękuję za komentarz. To, co napisałeś Zbigniewie jest… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 15:23
Fajnie się czytało, taka sobie zgrabna i całkiem zabawna… »
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:105
Najnowszy:dompol.2024