3/17/2013
Moja Droga Amatorko,
możliwe, że ta ciągła próba sfotografowania marzeń sennych, to tylko chęć nawiązania kontaktu,
jakiegoś dialogu, chęć ożywienia minionej rzeczywistości.
To wszystko wywołuje poczucie nieosiągalności i wyraźne zaprzeczenia.
Dotarcie do momentu spełnienia zajmuje nam coraz więcej czasu.
Dostrzegamy jedynie gotowy obraz, a przecież tę przestrzeń pozakadrową wypełniają najrozmaitsze twory.
Dzięki temu, że nie wdawaliśmy się w szczegóły, fotografię są interpretacjami świata, są od nas niezależne.
To przecież one zaspokajają naszą ciekawość życia.
JS
3/23/2013
Moja Droga Amatorko,
tak wiele chciałabym napisać, wyjaśnić, coś nakreślić. Bardzo długo myślałam o twoim ostatnim liście,
o tych interpretacjach świata. Od czego to wszystko zależy? Doświadczenia?
Pomiędzy myślą, a obrazem rodzi się pewna konfrontacja, walka, która stwarza tak wiele odczytań.
Nie interesują mnie tematy, które nie mają wspólnych wartości, które nie są ze sobą scalone, tożsame.
Na kogo pozuje? Kim jestem przed obiektywem? Kogo poszukuje? Siebie? Dlaczego wybrałam pseudonim?
Nieświadoma siebie,
JS
3/25/2013
Moja Droga Amatorko,
czy fotografia oddaje nas samych?
Na zdjęciu jesteśmy jak w tym naszym śnie- niewyraźni, nieruchomi, bezimienni, martwi,
lecz jakby skupieni na roli, którą za chwile przyjdzie nam odegrać.
Przybieramy maski, mimiki, pozy- to tak, jak i w życiu.
Ta fotografia w którymś momencie wymyka się spod kontroli.
Posiadą tę cholerną niezależność, którą kiedyś i my posiądziemy.
Pierwsze zdjęcia do projektu maska powstawały w ubiegłym roku, dokładnie we wrześniu.
Pamiętam jak to wszystko bardzo nas podniecało, te idee, te treści, te samodzielne obrazy,
po których odczuwałyśmy pewną ulgę. Mimo tego spełnienia, maska zaczęła nas pochłaniać,
niszczyć od środka, wypalać, nasycać swój głód, czynić ubytek w naszych ciałach.
Nawet samo otworzenie się przed publicznością nieco raniło.
Nieświadomie fotografujemy nasze słabości,
JS
4/01/2013
Moja Droga Amatorko,
bardzo długo myślałam o tym dniu.
Zastanawiałam się, co wtedy będę czuć, czy coś jednak poczuje. Nie poczułam.
Później, w dniu jego pogrzebu, wydarzyło się coś niezrozumiałego.
Na wywołanych kliszach(klisze zabrałam z Polski, z przekonaniem, że są nowe. Używałam je podczas podróży po Europie)
były nasze(moje i jego) zdjęcia. Widać na nich jak się broniłam, uciekałam...
Te fotografie są bardzo prawdziwe, żyją, jednak wciąż tak strasznie zawodzą.
Sen, który pojawił się zaraz po jego śmierci, towarzyszy mi do dnia dzisiejszego.
Nie pozwalają o sobie zapomnieć- on i sen. Zresztą tak też było przez całe zycie.
Ten sen był pożegnaniem, pożegnaniem z kimś, kogo tak naprawdę nie znałam.
Był taki poważny, bardzo chciał się do mnie zbliżyć, czegoś się dowiedzieć. Czy ja tego potrzebowałam?
Śniłam o nim tylko ten jeden, jedyny raz.
Jeśli zdjęcie rzuca nawet wątły cień na naszą dalszą egzystencję, może powinnyśmy przestać fotografować?
JS
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt