Jorus (część 2) - al-szamanka
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Jorus (część 2)
A A A

Wynalazek nie był sam w sobie nadzwyczajny, a jego pomysł narodził się niespodziewanie w głowie Jorusa podczas połowu ryb. Był jak olśnienie, spłynęła na niego łaska pańska, lecz mimo to Przeor spoglądał krzywym okiem, gdy z niejakim trudem zdołał namówić parunastu krzepkich braci, aby razem przekopać kanał i w ten sposób napełnić naturalną nieckę po lewej stronie pól wodą z pobliskiej rzeki. Dzikie barany nie potrafiły pływać. Ze względu na swoje ogromne cielska nie były w stanie przedrzeć się przez gęstą dżunglę - pola, warzywniaki i sady miały w ten sposób ochronę ze wszystkich stron. Jorusa rozpierała grzeszna duma, gdyż zdawał sobie sprawę, że dzięki niemu uda się zgromadzić wystarczające zapasy żywności nie tylko na użytek własny, ale także pomóc nadwyżką klasztorom sąsiednim.
Co prawda, w bezpośrednim sąsiedztwie znajdowały się tylko dwa, ale Przeor niejednokrotnie opowiadał, że za Wielką Przepaścią musi ich być znacznie więcej, gdyż zamiarem Zbawiciela musiało być podklasztorowanie całej ziemi - inaczej w ogóle nie nastąpiłby początek Końca Świata.

Od niego bowiem wszystko się zaczęło. Od tej pierwszej chwili, gdy powstał czas, a pierwszy brat wygrzebał z jamy siebie i pierwszą siostrę .
Świat był wtedy jeszcze półpusty, zryty siłami tworzenia, rozgrzany ich oddechem, ziemia pociła się brązowymi, maziowatymi kałużami i dygotała pod stopami w niekończących się, konwulsyjnych dreszczach. Dopiero pierwszy deszcz wygładził nieco jej oblicze, a niedługo potem nieobliczalna dżungla zaczęła rozrastać się w zastraszającym tempie, zachłannie zapełniać wszystkie puste miejsca tak bardzo, że zmuszała ludzi do ustawicznej z nią walki.

Trzeba przyznać, że na początku dostarczała także pożywienia. Owoce, jaja zamieszkujących ją ptaków, czasami uwięziony w gęstych lianach baran, który ku uciesze wszystkich lądował w ognisku i zamieniał posiłek w radosną ucztę przerywaną naprędce tworzoną pieśnią lub pierwszym, prostym kazaniem głoszonym przez kogokolwiek, gdyż w tamtych czasach nie było jeszcze przeorów.

Wraz z pomysłem siania kukurydzy rozpoczęto w piątym pokoleniu karczowanie dżungli i okazało się to zadaniem prawie ponad siły. Ostre i twarde baranie rogi tępiły się nadzwyczaj szybko, łamały na dziwacznie poskręcanych korzeniach, które, albo rozpadały się w brązowy pył, albo, przekłuwając na wylot ogromne kamienie, ginęły głęboko w ziemi i już wtedy zaczęto opowiadać, że łączą świat z Bezpowrotnym Tunelem.

Ciężka praca opłaciła się jednak podwójnie. Powiększano coraz to bardziej obszar siewów, a pewnego dnia stał się cud, gdyż paru braci odkopało pierwszy klasztor. Jeden z nich zapadł się nagle pod ziemię i zginał śmiercią męczennika, ale ci, którzy chcieli go ratować odkryli pochylnię. Idąc w dół dotarli do korytarzy, pomieszczeń, a także do Przybytku - świętego miejsca, którego jedna ściana w cudowny sposób powielała wszystko, cokolwiek się w nim znajdowało. Wszystkie pomieszczenia pełne były szczątków prapoczątku Końca Świata, szorstkiego kurzu i rozpadających się pod najlżejszym dotknięciem pęków cienkich lian.
I właśnie w tym dniu, jak głosiło przekazywane z pokolenia na pokolenie kazanie, w jednym z korytarzy objawiła się Relikwia Zbawiciela.
Relikwia była płaska, z jednej strony opatrzona małymi wypukłościami i niewielka, tak, że z łatwością mieściła się w dłoni. W niczym nie przypominała czegokolwiek na świecie, dlatego musiała pochodzić z innego. Brat, który jako pierwszy jej dotknął, doznał Cudownego Olśnienia i nieziemsko nawiedzony rozpoczął prawdziwe kazanie, co nakazało wszystkim uznać go za Przeora. To właśnie on zadecydował, aby zamieszkać w klasztorze, gdzie byli bezpieczni przed dzikimi zwierzętami, deszczem i gromami z nieba, a gdy nadszedł jego czas, przekazał swoje Olśnienie najstarszemu synowi, a ten swojemu i w ten sposób, już na wieki wieków, Zgromadzenie miało nawiedzonego, wszystkowiedzącego mędrca. Jednakże w ostatnich czasach i szczególnie po tym, gdy relikwia przestała pokazywać Znaki Nieba, a jeden z klasztorów zapadł się sam w sobie, zaczęło pojawiać się zwątpienie w prawdziwość niektórych nauk.

Siostra Jantara zaczęła zastanawiać się któregoś dnia, czy rzeczywiście to Pan stworzył dla człowieka klasztory, bo gdyby były one dziełem Najwyższego, to nie mogłyby być takie nietrwałe.
Przeor tłumaczył początkowo, że nikt inny nie mógł ich stworzyć, gdyż przed Końcem Świata istniała tylko pustka zmieszana z grzmotem i ogniem, ale gdy Jantara nie dała się przekonać wystawił ją na pośmiewisko, a po wychłostaniu do krwi skazał na wieczyste wygnanie. Nikt nie stanął w jej obronie, gdyż równałoby to się z grzechem śmiertelnym, ale coraz więcej braci i sióstr dostrzegało w otaczającym ich świecie rzeczy, których nie sposób było wytłumaczyć prawdami nauki, wręcz przeciwnie, zdawało się im zaprzeczać.
Grzmoty z nieba uderzały tak samo w miejsca nieczyste jak i święte, choroby gnębiły wszystkich i nie pomijały rodu przeorów, pomimo że z racji ich pozycji, przysługiwała im wyjątkowa opieka pańska, żadna modlitwa w intencji ochrony pól uprawnych nie odniosła skutku i coraz większe stada dzikich baranów niszczyły plony. Jednakże nie każdy miał odwagę o tym mówić, gdyż zawsze znalazł się ktoś, kto chętnie doniósł Przeorowi, chociażby po to, aby rodzina otrzymała nieco większy przydział kukurydzy, lub aby odsunąć podejrzenia od własnej osoby, a nawet dostąpić zaszczytu i awansować na Dygnitarza, co już parokrotnie się zdarzyło.

Dygnitarzami byli wszyscy z rodu Przeora, gdyż już od dnia narodzin mieli w sobie część Olśnienia, dlatego też zabronione im było kalanie rąk pracą, każda z rodzin posiadała celę tylko dla siebie, to oni nosili kolczaste rózgi do chłostania bluźnierców i tylko oni potrafili, niezrozumiałymi dla zwykłych ludzi, świętym słowami wypowiedzieć nad głową winowajcy straszliwą Klątwę Grozy. Chłosty, wygnania i całkowite odmowy przyznania racji żywnościowych, co było jednoznaczne z karą śmierci głodowej, mnożyły się szczególnie w okresach katastrofalnych plonów i jak to często Przeor podkreślał, były miłosierną wolą Pana, gdyż zapobiegały przeludnieniu i umożliwiały Zgromadzeniu trwanie w stanie łaski.

Jorus nie zgadzał się z tym. Dobrze pamiętał ropiejące rany swojego wychłostanego przez jednego z Dygnitarzy najstarszego brata. Juster odchodził z tego świata w straszliwych męczarniach tylko dlatego, że ujął się za bluźniercą, który w jego mniemaniu nie zrobił nic złego. Najgorsze, że jako grzesznik nie zasługiwał na Przeistoczenie i przez to skazany był na wieczne potępienie w Bezpowrotnym Tunelu.

Przerażone głosy braci i sióstr wyrwały Jorusa z głębokiego zamyślenia. Spojrzał tak jak i inni do góry i znieruchomiał ze strachu.

Po niebie płynęła ogromna kula.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
al-szamanka · dnia 20.05.2013 09:03 · Czytań: 530 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 7
Komentarze
Quentin dnia 20.05.2013 10:21 Ocena: Świetne!
Nie tak dawno myślałem właśnie o drugiej części "Jorusa" i proszę, jak na zawołanie ;)
Podoba mi się przede wszystkim narracja. W poprzedniej części z tego co pamiętam jakieś dialogi się trafiały, tu ich nie ma, ale wszystko jest w porządku. Czuć klimat jak w balladzie, taki gawędziarski trochę. Prowadzisz czytelnika po interesująco ciekawym świecie wątkami fabularnymi, których jest całkiem sporo, a do tego wszystko ujęte w piękne słowa, zdania, akapity.
Już pewnie wspominałem, że nie lubię fantastyki, ale w twoim wydaniu gatunek chyba nie ma większego znaczenia, liczy się wykonanie, co do którego zastrzeżeń ja mieć nie mogę. Twoja proza jest dla mnie księżycem, mogę sobie co najwyżej popatrzeć.
Czekam cierpliwie na kolejne części, chociaż cierpliwość została nieco rozmyta ostatnim zdaniem. Już mam przed oczami tę ogromną kulę, która płynie po niebie. Budujesz napięcie jak w amerykańskich serialach sensacyjnych. Chcesz, żebyśmy czekali w drgawkach na kolejną część :)
Pozdrawiam serdecznie
puma81 dnia 20.05.2013 11:56 Ocena: Świetne!
Za Quentinem - świetna narracja, ciekawa i bardzo dla Ciebie charakterystyczna. Mnie jak zwykle urzekłaś szamanko. Stworzyłaś nastrój pełen tajemnicy, niepokoju, wyczekiwania. Ślicznie:)
al-szamanka dnia 20.05.2013 16:32
Tajemnica ogromnej kuli wyjaśni się w trzeciej, ostatniej części :)
Quentin, Pumo - dziękuję za wizytę i poczytanie :)
Wasinka dnia 22.05.2013 09:31
Poznajemy tutaj kawałek przeszłości, rozjaśnia się zatem wizja tego, od czego się zaczęło... Jest niepokojąco, ciekawie.

Maluchy, m.in.
Cytat:
w ten spo­sób na­peł­nić na­tu­ral­ną niec­kę po lewej stro­nie pól, wodą z po­bli­skiej rzeki. Dzi­kie ba­ra­ny nie po­tra­fi­ły pły­wać. Ze wzglę­du na swoje ogrom­ne ciel­ska nie były w sta­nie prze­drzeć się przez gęstą dżun­glę - pola, wa­rzyw­nia­ki i sady miały w ten spo­sób
- wpada na siebie "w ten sposób" ; przy okazji przecinek do wyrzucenia (podkreślony)
Cytat:
musi ich być znacz­nie wię­cej, gdyż za­mia­rem Zba­wi­cie­la mu­sia­ło być
- musi/musiało
Cytat:
ma­zio­wa­ty­mi ka­łu­ża­mi i dy­go­ta­ła pod sto­pa­mi
- rym kałużami/stopami
Cytat:
nie­dłu­go potem, nie­obli­czal­na dżun­gla za­czę­ła
- bez przecinka
Cytat:
zmu­si­ła ludzi do usta­wicz­nej z nią walki.
- może lepiej: zmuszała?
Cytat:
two­rzo­ną pie­śnią, lub pierw­szym
- przecinek niepotrzebny
Cytat:
Wraz z po­my­słem sia­nia ku­ku­ry­dzy, roz­po­czę­to w pią­tym po­ko­le­niu kar­czo­wa­nie
zbędny przecinek
Cytat:
które, albo roz­pa­da­ły się
- tutaj także
Cytat:
w ziemi(,) i już wtedy za­czę­to

Cytat:
paru braci od­ko­pa­ło pierw­szy klasz­tor. Jeden z nich za­padł się nagle pod zie­mię
- brzmi, jakby klasztor zapadł się pod ziemię, co możliwe, ale potem mowa o męczenniku, więc chodzi raczej o jednego z braci...
Cytat:
ale ci, któ­rzy chcie­li go ra­to­wać(,) od­kry­li po­chyl­nię. Idąc w dół(,) do­tar­li do

Cytat:
tak, że z ła­two­ścią mie­ści­ła się w dłoni.
- tak że
Cytat:
W ni­czym nie przy­po­mi­na­ła cze­go­kol­wiek na świe­cie,

Cytat:
Brat, który jako pierw­szy ją do­tknął(,) do­znał Cu­dow­ne­go Olśnie­nia
- przecinek i "jej"
Cytat:
a ten swo­je­mu i w ten spo­sób
- ten/ten
Cytat:
gdy Jan­ta­ra nie dała się prze­ko­nać(,) wy­sta­wił ją

Cytat:
ku­ku­ry­dzy, lub aby
- bez przecinka
Cytat:
tylko dla sie­bie, to oni no­si­li przy sobie kol­cza­ste rózgi
- siebie/sobie wpada na siebie
Cytat:
sło­wa­mi, wy­po­wie­dzieć nad głową
- przecinek zbędny
Cytat:
wy­chło­sta­ne­go przez jed­ne­go z Dy­gni­ta­rzy, naj­star­sze­go brata
- tu również
Cytat:
dla­te­go, że ujął się za bluź­nier­cą, który w jego mnie­ma­niu nie zro­bił nic złego.
- robi się rym dlatego/złego
Cytat:
Prze­isto­cze­nie i przez to ska­za­ny był na wiecz­ne po­tę­pie­nie
- rym Przeistoczenie/potępienie


Pozdrawiam wiosennie, pod deszczowym znakiem zapytania.
al-szamanka dnia 22.05.2013 15:26
Uff, Wasineczko, drżę, gdy Ty się zjawiasz :) :) :) :) :) :) :)
W komentarzach pojawia się natychmiast bardzo dużo zielonego koloru - całe szczęście, że to mój ulubiony :)
Dziękuję, że zadałaś sobie tyle trudu.
Wasinka dnia 22.05.2013 15:39
Proszę, nie drżyj, nie to jest celem moich komentarzy...

Pozdrawiam ze słonecznym uśmiechem.
al-szamanka dnia 22.05.2013 15:49
:) :) :) :) :) :) :) :) :) No dobrze, już nie będę... :) :) :) :) :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty