Strawione przez ogień - Rodriguez
Proza » Obyczajowe » Strawione przez ogień
A A A
"To, co bolało, znikło już. Mimo to ból."
Jacek Cygan

Głaskała każde zwierzę krótko. Psa. Kota. Drugiego kota.
- Dokąd idziesz? - padło pytanie.
- Nad morze - odrzekła, głaszcząc pytającego po łysince. Założyła kapelusz i wyszła z mieszkania.
Schodziła po schodach miarowo, nie patrząc pod nogi. Szła na pamięć, znając liczbę stopni. Przebyła tę trasę tysiące razy.
Nie widziała, co działo się wokół niej, gdy szła pomiędzy blokami. Przechodziła przez jezdnie na skrzyżowaniach, wyłaniała się nagle zza krzewów. Opony piszczały, klaksony trąbiły, kierowcy klęli. Ona jednak nie rozglądała się wokół. Szła przed siebie. Szybko, szybciej!
Zatrzymała się na przystanku autobusowym. Sprawdziła godzinę. Rzuciła okiem na listę połączeń. Usiadła. Usiadła i wyjęła książkę. Jakiś kryminał. Wzięła go, bo był w małym wydaniu. Mieścił się w torebce.
Zaczęła czytać. Nie docierało do niej to, co działo się w książce. Po prostu: wodziła wzrokiem po tekście, nie myśląc o niczym.
Autobus nadjechał. Kupiła bilet. Usiadła. Ktoś przysiadł się do niej. Starsza kobieta.
Nie rozpoczęła rozmowy. Nie czytała książki. Patrzyła na oddalające się miasto, na schronisko dla zwierząt, na fabryki. Autobus jechał pod wiatr, na przekór naturze.
Wysiadła z autobusu. Nie rozglądając się wokół, ruszyła. Niektórzy wykrzykiwali jej imię; rozglądała się wtedy wokół, ale nie widziała znajomej twarzy. Gdzie ją wołali? Kto?
- No, cześć! Jak leci? Co tam u ciebie? Wieki cię nie widziałem! - zaczął wykrzykiwać ktoś idący jej naprzeciw. Zatrzymał się. Jasnowłosy, krępy młodzieniec.
- Prze... przepraszam? - Zamrugała. Nie przypominała sobie twarzy tego chłopca. - Chyba mnie z kimś mylisz...
Odeszła spiesznym krokiem, zanim blondyn rozpoczął litanię wspomnień. Nie pamiętała go. Nie pamiętała niczego. Morska woda rozpuszczała szczegóły jak żrący kwas.
Maszerowała dalej brzegiem rzeki. Na falochronie nie było nikogo. Dalej, na skałach, jakaś zakochana para całowała się, ochlapywana przez lodowatą wodę.
Szła po śliskiej nawierzchni. Przed siebie. Szybko, szybciej!
Stanęła na główce falochronu. Pobielałe, od miesięcy niemuśnięte słońcem dłonie położyła na murku przed sobą. Patrzyła przed siebie, na niesamowicie błękitną kipiel morską, na równą i nieosiągalną linię horyzontu. Na statek wycieczkowy mieniący się w refleksach słońca. I słyszała muzykę dobiegającą ze statku oddalonego od brzegu o ponad kilometr. Szanty. Pogodne szanty, jak anakreontyki. Wino, kobiety i śpiew. Wino, kobiety i śpiew.
Wino...
- Nie żyje. Umarł o szóstej.
Sięgnęła po butelkę wermutu.

Zaczęła nerwowo obracać pierścionek na palcu. Ważny pierścionek. Nikt nie wiedział, skąd go ma. Ani dlaczego jest dla niej tak ważny. Nikt oprócz niej. Był złoty, z trzema cyrkonami. Pięknie mienił się w słońcu.
- Chciałbym, aby nasze relacje nadal takie były... nie psujmy tego. Proszę.
Wiatr się wzmógł. Statek podskakiwał niby mała skorupka orzecha. Poczuła na twarzy krople morskiej wody.
Pierwszy cios. Za nim przyszły kolejne. Nie broniła się. Nie krzyczała. Nie uciekała. Po prostu czekała, aż zakończy się ten grad pięści. Grad, którego zniszczenia okrywała golfem. By nikt ich nie widział.
Zacisnęła pięści. Nie pozwoli. Już nigdy nie pozwoli.
- Co ci się nie podoba w tym swetrze?! Znowu wydziwiasz! Wkładaj to, specjalnie dla ciebie go kupiłam!
Wrzuciła go w ogień.
Jak rozmywająca się przeszłość golf ginął strawiony przez płomienie. Ogień wypalił rany, zabliźnił. Zabliźnił.

Odeszła od murku i przyklękła na skraju falochronu. Wpatrzyła się w wodę. Nie widziała dna.
- Co, boisz się, suko?! Nie podobało się do tej pory?! Teraz zasmakujesz!
Dłoń zaciśnięta na szyi.
- Puszcz... czaj...
Krzyk uwięziony w gardle.

Wyciągnęła rękę. Woda musnęła jej palce. Wokół nie było nikogo. Jedynie młodzi, daleko od niej, nadal nie odrywali się od siebie.
- Zrozum... musisz nauczyć się żyć sama. Nie uzależniaj swojego szczęścia ode mnie. Musisz walczyć z problemami... na własny rachunek. Nie da się tego naprawić. Przykro mi. Przyjaźń jednak nie jest wieczna...
Jak głęboko było? Pięć metrów? Dziesięć? Bez znaczenia. I tak nie umiała pływać.
- Przestaniesz się skarżyć, dziwko... Albo powtórzymy zabawę...
Nie umiała.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Rodriguez · dnia 07.09.2008 10:44 · Czytań: 704 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 4
Komentarze
Jack the Nipper dnia 07.09.2008 12:10 Ocena: Świetne!
Bardzo pięknie napisane. Czuję tą przygnębiającą atmosferę i niepokój. Znakomicie to oddałaś.

Jedno "uczepienie się" - w tym fragmencie:

Cytat:
Autobus nadjechał. Kupiła bilet. Usiadła. Ktoś przysiadł się do niej. Starsza kobieta.
Nie rozpoczęła rozmowy. Nie czytała książki. Patrzyła na oddalające się miasto, na schronisko dla zwierząt, na fabryki. Autobus jechał pod wiatr, na przekór naturze.
Wysiadła z autobusu.


Za dużo razy jest słowo "siadać" i "autobus". Poza tym bez zastrzeżeń.

ginger dnia 07.09.2008 15:00 Ocena: Bardzo dobre
Mi też się podoba. Przeleciałam tekst szybciutko, bez zatrzymywania, dlatego nie wyłapałam błędów, jeśli w ogóle jakieś były. Świetny klimat, dobrze to namalowałaś.
Samuel Niemirowski dnia 08.09.2008 02:32 Ocena: Bardzo dobre
gery vood :-)
pawelh dnia 08.09.2008 14:45 Ocena: Dobre
dobry utwór naprawde ciekawy - nastrojowy
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:39
Jacku No tak, to prawda - nie to jest ładne, co jest ładne… »
Jacek Londyn
05/05/2024 19:17
Zbigniewie, ten serial to żadne badziewie. Miliony Polaków… »
valeria
05/05/2024 16:12
Cieszy mnie wszystko co piszecie, dobrze, że coś… »
tetu
05/05/2024 15:48
Niezaprzeczalnie atutem tego wiersza jest rytmiczność.… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
Ostatnio widziani
Gości online:139
Najnowszy:dompol.2024