„Biliśmy go tak mocno, że na zakrwawionym kiju pozostały… kawałki kości czaszki […]. Wróciłem wieczorem do domu i postawiłem kij w kącie. Nad ranem patrzę, a kij stoi w tym samym miejscu, tyle że jest czyściutki, wymyty, gotów do dalszego użytku. Ela go umyła i nie zadawała zbędnych pytań”.
Na powyższy fragment natknęłam się, przeglądając w bibliotece książkę pt. Masa o kobietach polskiej mafii. W taki oto sposób opowiada o swojej żonie dawny pruszkowski gangster - obecnie świadek koronny, którego zeznania przyczyniły się do licznych aresztowań przedstawicieli świata mafii - Jarosław Sokołowski „Masa”.
Doznaliście szoku?
Bo ja tak. Postanowiłam zatem bliżej poznać kobietę, żonę i matkę, która milcząco wspierała zbrodnie męża. Chciałam dowiedzieć się, jakie motywy nią kierowały: miłość, strach, zniewolenie, degeneracja moralna, niepozwalająca na odróżnianie dobra od zła?
W przeważającej części książka zawiera wywiad przeprowadzony przez dziennikarza, Artura Górskiego, z wcześniej przedstawionym Jarosławem Sokołowskim. Autorzy kilkukrotnie podkreślają, że jest to prawdziwa opowieść o pruszkowskiej mafii, odarta ze stereotypów utrwalanych przez film i literaturę. Trudno ocenić wiarygodność wypowiedzi, lecz trzeba przyznać, iż książka przedstawia mało chlubne fakty z życia Masy i jego kompanów. Rzec można: mało chlubne dla przeciętnego odbiorcy, ponieważ czytając, odniosłam wrażenie, że główny bohater szczyci się swoimi dokonaniami, gdy na przykład z nonszalancją wspomina jednorazowe wyjście do salonu mercedesa i zakup trzech najwyższej klasy modeli, dwóch dla siebie i jednego dla żony.
Zatem - czy tak hojnie obdarowana żona nie powinna była okazywać wdzięczności w postaci pielęgnacji kija bejsbolowego? Czy taki prezent wystarczająco zagłuszał wyrzuty sumienia? Czy tłumił naturalną kobiecą zazdrość żony o męża? Czy raczej usypiał czujność?
Masa z niejaką dumą przyznaje się do setek, a może tysięcy, a może nawet setek tysięcy pozamałżeńskich stosunków seksualnych, których zaistnienie starał się ukrywać przed ślubną partnerką. Dzisiaj podkreśla, że zawsze kochał tylko żonę, a bliskie znajomości z innymi kobietami stanowiły nic nieznaczące przygody. Na tyle nieznaczące, że przygodne panie otrzymywały prezenty w postaci mieszkań, samochodów, drogiej biżuterii.
Czy pani Ela przez te wszystkie lata godziła się w duszy na rozwiązłe życie małżonka, czy rzeczywiście nic o nim nie wiedziała? Jak czuje się teraz, po opublikowaniu zwierzeń znanego gangstera? Jak może czuć się kobieta wielokrotnie zdradzana, podczas gdy jej mąż wcale nie uważa za zdradę swoich przygód, a jako jedyne wyjaśnienie podaje obowiązek takiego stylu życia w mafijnych realiach?
Niestety, postawione pytania zostają bez odpowiedzi. Pani Ela nie wypowiada się na kartach opowieści Masy, ciągle pozostając tylko milczącą żoną.
Lecz nie tylko o żonach jest w książce mowa: „Mimo że jechaliśmy z żonami, szykowaliśmy się na wielkie dymanie”.
Zdecydowanie większa część relacji dotyczy „panienek, dup, dziwek, modelek i tak zwanych przyzwoitych dziewczyn, nad którymi trzeba było trochę popracować”. Czasem w sensie siłowym.
Jarosław Sokołowski otwarcie mówi o kobietach (nie podaje nazwisk, ale często wiadomo, o kogo chodzi) robiących niegdyś kariery dzięki wsparciu mafii w zamian za usługi seksualne, w tym o kandydatkach do tytułów "najpiękniejszych Polek" w różnych konkursach regionalnych, ogólnopolskich i polonijnych. Wyraża się o nich w sposób protekcjonalny i pogardliwy. Z jednej strony drażni mnie samczy szowinizm, a z drugiej - jestem zażenowana kobiecością w takim wydaniu.
„Pruszkowscy” starali się naśladować sposobem bycia chicagowskich mafiosów, tyle że „tam był swing, u nas disco polo”, nie tylko w sensie muzycznym, ale i mentalnym. Jak Masa sam przyznaje, większość jego kompanów to troglodyci. Dla potwierdzenia takiej opinii przytacza sporo drastycznych faktów. Nie odbiera się jednak wspomnień Jarosława Sokołowskiego jako chęci wywołania sensacji, jest to raczej swobodna opowieść człowieka, dla którego podobne wydarzenia stanowiły chleb powszedni, i choć osobiście jestem zniesmaczona porcją takiego chleba, to uważam, że być może watro pokusić się o przeczytanie książki, by następnie rozważyć temat kondycji współczesnego człowieka.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt